yy.. ja nie wiem czy należę do osób dobrze uczących się ale
oceny mam znośne więc chyba też mogę odpowiedzieć nie robię nic specjalnego . ano i
zauważyłam ostatnio ciekawą zależność - im mniej wkładam
pracy w naukę i czasu tracę na przesiadywanie nad książkami
tym łatwiej mi jest. nie wiem
czemu.. chyba mam szczęście jak każdy głupek
Lis, zawsze tak jest, że jak się człowiek dużo uczy np. do
jakiejś klasówki, to później się stresuje, że czegoś
zapomni... A jak człowiek mniej umie, to się nie stresuje, bo
nie ma czego zapomnieć
Odpowiadasz użytkownikowi maria666avaria
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): listless, 28 września 2011, 13:22
0
jasne że masz rację tyle że
jakoś oceny tego braku wiedzy nie odzwierciedlają. i to jest
zagadka
Odpowiadasz użytkownikowi listless
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): maria666avaria, 28 września 2011, 13:25
0
Zacznijmy od tego, że oceny nigdy nie odzwierciedlają wiedzy
Odpowiadasz użytkownikowi maria666avaria
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): listless, 28 września 2011, 14:00
0
no może nie nigdy ale często się mijają z poziomem wiedzy
ano i zwykle są też efektem
pecha tudzież sprytu
ja tam nic specjalnego nie robię, a wyniki mam bardzo
przyzwoite, macie rację, że oceny nie odzwierciedlają wiedzy,
ale w moim przypadku wystarczy mi to, że wiem jak dużo wiem
Co to znaczy "dobrze się uczyć"? Mieć dobre oceny? Hm, w moim
przypadku się to nigdy nie pokrywało, bom leniuch.
Osoby posiadające dobre oceny, a znam ich wiele, klną
siarczyście, bo te zarwane z powodu jakiejś pierdoły noce są
niewymierne wobec materiału przerabianego na studiach. Im
prędzej wybierze się swoją dziedzinę i na niej skupi, tym
lepiej.
Osoby będące autorytetami w różnych dziedzinach życia i
nauki są dobre w określonej tematyce, a nie we wszystkim
nie robię raczej nic nadzwyczajnego.. uczę się na skojarzenie,
chyba ze nie jestem w stanie w żaden sposób tego powiązać z
czymś- wtedy pamięciówka. w liceum byłam zmuszona uczyć się
systematycznie, na studiach zaś... improwizacja bardzo często,
ale tylko na przedmiotach gdzie coś czaje w innych, gdzie jestem istną
ciemnotą to nawet Boże nie pomoże!
Przede wszystkim, mysle, ze 70% sukcesu to słuchanie na lekcji.
Wychodze z zalozenia, ze jesli juz musze siedziec w tej szkole to
przynajmniej niech cos z tego mam, w koncu srednio przebywam tam
powiedzmy 6 godzin dziennie, wiec nie chce ich zmarnowac.
Codziennie z kazdego przedmiotu musze sie czegos nauczyc i duzo
zapamietac zeby miec malo do zrobienia w domu. Wtedy wiem, ze nie
zmarnowałam czasu. Po drugie, jeśli chodzi o przedmioty
ścisłe, np. matme - odrabiac zadania domowe! Praktyka czyni
mistrza! To wszystko co ja robie. I wystarcza Oczywiscie przy okazji, majac juz
okreslone mniej wiecej przedmioty maturalne, skup sie na nich,
nie zaprzataj sobie glowy jakimis pp, po itp. Szkoda czasu i
atłasu
Ja też nie wiem czy się dobrze uczę ale ja zawsze zakuwam na
pamięć. Wiem że to źle ale nie potrafię się nauczyć na
chemię żeby to zrozumieć, no nie potrafię. Zawsze na pamięć
i jeśli coś ma podobną nazwę to w ten sposób zapamiętuję.
Dzięki temu, że zakuwasz na pamięć, rozwijasz ją i z czasem
będziesz zapamiętywała coraz szybciej. Wiem z własnej
autopsji... Na początku nauka zajmowała mi nie wiadomo ile
czasu, później chwila i już wszystko miałam w głowie.
Odpowiadasz użytkownikowi Aorta
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Miiriiam, 29 września 2011, 17:39
Podstawową zasadą jest sama nauka. Jak nie masz na nią ochoty
to się nie nauczysz, musisz się przykładać i iść do lekcji
z chęcią. Bo jak będziesz się uczyć, a myśleć o Bóg wie
czym, to ni-chu-ja się nie nauczysz. Ale ważne są też
techniki uczenia się. Zależy czy jesteś wzrokowcem czy
słuchowcem.... etc.
Jedna osoba żeby wszystko wiedzieć musi zakuwać pół dnia, a
druga tylko słucha na lekcji i powtórzy raz materiał w domu i
już umie.
Ja mam takie średnie oceny bo (przynać się muszę) jestem leń
i często olewam naukę (np. tak jak w tym momencie). Gdybym się
bardziej przyłożyła miałabym lepsze oceny ale natury lenia
nie pokonasz
buahahha nie powinnam tu
odpowiadać bo jakoś wybitną uczennicą to ja nie jestem ale
może gdybym chciała....
Na pewno systematyczność, nauka od deski do deski na wszystkie
sprawdziany i kartkówki, zgłaszać się do dodatkowych prac.. I
tyle .
[PS Uczyć się, a udawać, że się uczy to co innego.]
Ja niby jestem tym "prymusem", ale chyba nie robię nic
szczególnego, żeby mieć dobre oceny... Czasem tylko złoże
ofiarę z młodego zająca albo jelonka pradawnym bóstwom.
Zwykle działa.
Wybitny nie jestem, ale stres dobrze na mnie działa. Jak
wiesz,że zostały Ci jakieś 3h do pracy klasowej, albo i mniej,
to od razu mi duzo rzeczy wchodzi do glowy
Hmm,dawniej w gimnazjum wystarczyło mi słuchać na lekcji,a
przed sprawdzianem zajrzeć do zeszytu,książki,kilka razy
powtórzyć.Teraz kiedy poziom jest ,,wyższy" jest trudniej.I
właściwie nie mam określonego sposobu uczenia,ale na pewno
metoda ,,zakuć,zdać,zapomnieć" nie jest najlepsza.Trzeba
czytać i rozumieć co się czyta.Oczywiście
systematyczność-nie nauczysz się nagle połowy książki z
dnia na dzień,a tak starczy ci tylko powtórzyć to co umiesz i
ewentualnie się douczyć
Odpowiedziałam na pytanie,chociaż teraz orłem nie jestem,ale
takie jest moje zdanie
Nie jestem przesuper uczniem ale znam ten sposób
Oceny ze sprawdzianów są najważniejsze (o ile się nie
mylę)
Pierwszy krok: Uważać na lekcjach + uczyć się z lekcji na
lekcje. To ułatwia naukę przed sprawdzianem. Co do sprawdzianu,
przed nim też przeczytaj kilka razy aż będziesz 100% pewny że
umiesz.
Krok2: Zgłaszaj się do odpowiedzi, bądź aktywny na lekcjach
to wtedy też oceny będą.
Krok3: Ucz się, nie ściągaj. Lepiej nie umieć i dostać 1 i
ją poprawić, niż dostać 1 bez możliwości poprawy
NO ALE TRZEBA SIĘ UCZYĆ
Odpowiadasz użytkownikowi kuskus
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.