Ja zawsze podejmuję wyzwanie, ale miałem w pracy koleżankę
która potrafiła zamrozić spojrzeniem i niestety przy niej
wymiękałem, z drugiej strony gdy spaceruję brzegiem jeziora i
na brzegu lub pomoście kilku chłopaków popija browara albo
winiacza to unikam patrzenia w oczy takim osobnikom by
przypadkiem w dziób nie dostać, z jednym to jeszcze poradził
bym sobie ale pięciu to za dużo
kiedyś już pisałem o jednej koleżance która przyszła do
pracy i pierwszego dnia zaczęła się we mnie wpatrywać jak
zahipnotyzowana i gdy miałem już dość puściłem Jej oczko a
Ona odwzajemniła ten znak, no i musiałem się w końcu umówić
na kawę