Od jakiegoś czasu mam wątpliwości, czy w ogóle warto czytać niektóre lektury szkolne. Jeszcze niedawno uważałem to za coś oczywistego. Ale teraz? Jeden przeczyta książkę od deski do deski a dziesięciu 10-stronicowe streszczenie i oceny mają takie same. To trochę denerwujące, zwłaszcza gdy lektura jest 'nieciekawa'. Czy warto się w ogóle trudzić? Lektury wprowadza się również po to, żeby zachęcić (?) młodych ludzi do czytania - gdyby potrzebna była tylko znajomość treści, wystarczyłyby opracowania. I druga część pytania: czy czytanie książek jest już czymś, co się widzi 'negatywnie'? Nikt nie powiedział tego bezpośrednio, ale odnoszę wrażenie, że osoby 'uczciwie' czytające lektury są uznawane za zwykłych frajerów...
PS. To pytanie na pewno nie jest głupie, więc proszę bez takich tekstów.
czy ja wiem czy potrzebne czy nie potrzebne
sam nie czytam książek i żyję mi się z tym dobrze
nie lubię za bardzo molowców którzy łakną literki z
książek, siedzą w nich cały wolny...
poza tym co się orientuje teraźniejsze książki to same
horrory, wampiry, czarownice, zabójstwa, itp.
co z takiej książki można wyciągnąć- no nic
z lektur które omawialiśmy na lekcjach w gimnazjum
przeczytałem tylko Małego Księcia, który mnie zainteresował.
Sama polonistka nam mówiła jak gimnazjalista może zrozumieć
Krzyżaków, Romeo i Julię- nie da się - używam jej słów
koniec
Odpowiedział(a): interkoma, 14 czerwca 2009, 17:37
0
Z tego co się orientujesz? Widać, że się nie
orientujesz...
Ja osobiście uwielbiam czytać książki, tak jak oglądać
filmy, z tą różnicą, że książki są ciekawsze, bo
pozwalają samemu kreować opisywane obrazy. Książki to
pożywka dla wyobraźni, a wyobraźnię przecież warto
rozwijać. Nie wspominając już o tym, że książki uczą
poprawnej polszczyzny i wzbogacają słownictwo. Wystarczy
spojrzeć na większość postów tutaj i łatwo się
zorientować kto tak naprawdę nie czyta książek....
czytanie ksiazek wspomaga rozwoj mozgu poglebia lotnosc umyslu i
pomaga zrozumiec wiele rzeczy ktore potem ci czytajacy tlumacza
tym nieczytajacym (czytaj niekumatym). czesto jako dorosly
czlowiek edziesz kozystal z wlasnej glowy. albo sie zdasz na
innych. to dobrze ze jest jakis procent tych nieczytajacych. ktos
musi przeciez sprzatac ulice, wywozic i zbierac smiecie, sprzatac
psie odchody z chodnikow itd. zawsze masz wolny wybor.jezeli
chodzi tylko o to, zeby wiedziec co w ksiazce jest napisane
wystarczy streszczenie z internetu, ale jezeli chcesz ja
zrozumiec i umiec samemu dojsc do jakis wnioskow, musisz sam
czytac. sa ksiazki, ktorych nie da sie strescic. i co wtedy? ktos
powie jakas anekdote lub satyre i co wtedy? czytajacy beda sie
smiac a nieczytajacy nie beda wiedziec o co chodzi.
chcesz miec wiekszy zasob slow i byc bardziej elokwentnym -
czytaj.
ty chciec mowic kali byc glodny - nie czytaj.
nie daj sie omamic tym ktorzy sa cool i nie czytaja, bo oni tez
pojda ale daleko nie zajda
Nie umieściłem tego w pytaniu, ale denerwuje mnie również to,
że niekiedy przeczytanie samej lektury jest niewystarczające -
trzeba się podpierać streszczeniami i opracowaniami, żeby móc
powiedzieć to, co nauczyciel chce usłyszeć. Przyznaję, że
czytając książkę nie zastanawiam się nad motywami działań
bohatera, okolicznościami powstawania dzieła, celem
zastosowania takiej a nie innej stylizacji wypowiedzi. Bardziej
skupiam się na treści, dialogach, przebiegu wydarzeń. Ale to
schodzi na dalszy plan.
Bardziej wymagane są rzeczy, których uczeń zazwyczaj nie
doszuka się w książce. I tu już trudno obejść się bez
opracowania.
No, napisałem czysto 'użytkową' opinię na temat lektur. Fakt,
niektóre lektury są fajne, tylko trzeba mieć odpowiednie
podejście.
Pepej, niekoniecznie trzeba czytać 'teraźniejsze' książki.
Jeśli już Ci się chce, to czytaj to, co Ci się podoba. "Mały
Książę"... Hmm, dobre i to
blue - dodatkowo do ksiazki takie opracowanie mozesz potem
przeczytac. czsto streszczenia pisza tez filolodzy lub fachowcy a
niektorzy nauczycile od jezyka ojczystego usiluja uczniowi
wytlumaczyc co autor mial na mysli (...) i tak p....3 po 3. a
autor mogl miec kotleta schabowego na mysli, bo mu sie jesc
chcialo a pisal o czym innym bo takich mial odbiorcow. ale
przeciez mowia co 2 glowy to nie jedna. czyli opracowanie z
internetu + przeczytac samemu to i wilk bedzie syty i owca cala.
powodzenia zycze !
Tak, ale trzeba wziąć uwagę na to, że dużo lektur, które
karzą czytać jest z zupełnie innej epoki i tak naprawdę
bardzo odnaleźć odzwierciedlenie w swoim życiu.
Czytanie książek rozwija, ale nie czyni nikogo mądrym.
Zresztą kompletnie nie warto mówić komuś (jak gentelmanpaul)
"będziesz sprzątał ulice jeśli nie będziesz czytał
książek" czyli sugerowanie, że przez to, że ktoś nie czyta
książek będzie głupi. Jeśli zacznie czytać, bo boi się że
zostanie głupi to dalej taki pozostanie, pomimo, że przeczytał
kilka książek.
W ramach podsumowania: Inteligentny człowiek sam sięgnie po
książke i nie będzie rozważał czy warto, więc nie ma sensu
namawiać nikogo do czytania książek (jak w szkole) bo to do
niczego dobrego nie doprowadzi.
kurekq, fajny chlopak z ciebie. faktycznie jak przeczytasz 3
ksiazki to nie bedziesz madrzejszy. zwlaszcza jesli sa to bajki
dla dzieci lub historie erotyczne starszych pan. tu sie z toba
zgadzam. ksiazek z innej epoki rzeczywiscie nie warto czytac bo
po co komu wiedziec ze polska sie ciagnela od morza czarnego az
po baltyk. kogo obchodzi, ze niemen to polska rzeka, jakie ma
znaczenie bitwa pod grunwaldem i pokonanie przez polakow
owczesnej najwiekszej potegi na swiecie, przeciez dzisiaj to
"przyjaciele polski" z unii europejskiej. a po co czytac bzdurne
gazety i jeszcze dodatkowo zrozumiec trudna tresc. bedzie wojna
to powiedza nie bedzie to znaczy nic sie nie dzieje. moje
powyzsze wytlumaczenie napisalem prostym zwyklym jezykiem. bez
wyrazow obcych, zawilosci jezykowej bez przekonywania o mojej
elokwencji badz udowadniania erudycji klasycznej a jednak i tak
nie zrozumiales zawartej w tekscie behawiorystycznej ironii.
i to mi sie tez podoba po kiego masz czytac?
aha i nie obrazaj sie wcale nie chcialem ci dokopac.
ale moim zdaniem blue zajdzie dalej. bo on chce!
OSTRZEZENIE - czytanie ksiazek nie pomaga w przyroscie masy
miesniowej to straszne.
"ale moim zdaniem blue zajdzie dalej. bo on chce!"
Człowieku za kogo ty się masz - za ostateczną wyrocznię.
Kompletnie nie zrozumiałeś tego co chciałem napisać, i
idziesz prostym torem (i moim zdaniem zupełnie błędnym), że
mądrość osiąga się przez czytanie konkretnych książek o
konkretnych wydarzeniach... Wykształcenie =/= mądrość, jak to
twierdzisz, a o faktach, których piszesz dowiedzieć się można
na historii, bez czytania specjalnej ilości książek i to tylko
pusta wiedza.
Blue - tez to zauwazyłam i to juz w gimnazjum a skonczone mam
liceum, jechałam cały czas na streszczeniach, bo tak jak Ty
napisałeś, ci co czytaja 500 stron książki i ci co do podusi
przeczytają streszczenie "grega" maja takie same oceny, wiec po
co sie wysilać a jestem leniwa z
natury poza tym w
streszczeniach zazwyczaj masz podkreślone jeszcze to czego w
lekturze nie ma, a nauczyciel o to pyta. Ja robiłam tak, ze
czytałam streszczenia i o ile była ekranizacja lektury to ją
ogladałam i oceny były cacy
aczkolwiek czuje sie ten niedosyt hehe, teraz kiedy nie mam musu
czytam w wolnych chwilach te lektury, których nie miałam
zamiaru w liceum
Odpowiadasz użytkownikowi chuck007
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gość, 15 czerwca 2009, 15:29[#odpowiedz]
hmmm... u mnie to zależy od lektóry...jeśli jest wciągająca,
to chętnie przeczytam... a jeżeli to przysłowiowe flaki z
olejem...to zostane przy streszczeniu...zawsze można wypytać o
szczegoły koleżnki z ławki
no i h.uj ze strzeszczenie przeczyta jak sie do liceum nie
dostanie? myslisz ze tego na sprawdzianie nie bedzie? ostatnio u
nas cala szkola stracila 16pkt na sprawdzianie bo nie mielismy
lektury ktora na nim byla...
co do takich samych ocen dla oszustów i tych uczciwych czytaczy
lektur to winny jest nauczyciel. u mnie w gimnazjum nauczycielka
była taka, że nie byłeś w stanie jej oszukać jeśli
przeczytałeś tylko streszczenie. młóciła nas nieźle. fakt
czasem zdarzają się nauczyciele, którzy analizę lektury
przeprowadzają w jeden określony sposób i z tego powodu czasem
trzeba zajrzeć do streszczenia.
jeżeli chodzi o lektury to cóż.. osobiście ich nie znoszę,
jednak gdyby nie obowiązkowość lektur wątpię by ktokolwiek
miał pojęcie kim jest np. Stefan Żeromski czy Juliusz
Słowacki.
jednak niektórym indywiduom nawet to nie pomaga. bo jeżeli
ktoś w 3 klasie gimnazjum nie wie kto jest autorem 'Pana
Tadeusza to chyba jest kiepsko no nie ?
czy warto czytać skoro oceny są takie same dla tych
czytających i tych którzy preferują streszczenia ? a uczyć
się warto ? przecież robisz to po to żeby coś ci zostało w
głowie a nie żeby mieć tylko na papieże stopień. myślę że
nawet jeżeli ktoś preferuje kierunki ścisłe to zawsze jednak
warto mieć jako takie pojecie by ktoś nie przyczepił ci łatki
z określeniem; ignorant.
co do ogółu książek, to uważam, że warto ale wszytko
zależy od tego jakie. wiadomo - nie każdy lubi czytać
książki historyczne itp. nie wydaje mi się jednak żebyś np.
z serii o 'Koszmarnym Karolku czegoś się nauczył
Odpowiadasz użytkownikowi listless
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): listless, 23 sierpnia 2009, 21:03
0
papierze * (to te wakacje - coraz gorzej z moją ortografią
Hm, wg mnie warto czytać książki. Już nie wspominając o tym,
że przy okazji uczymy się poprawnego pisania i lepszego
słownictwa. Rozwija się nasza wyobraźnia, to coś, co pobudza
nasze szare komórki. Ja może nie czytam wielu książek, bo
nawet ostatnio za dużo nie mam czasu, ale gdy znajdę czas na
dłuższy relaks, to lubię sobie coś poczytać. Szczególnie
gdy w wakacje mi się bardzo nudzi, to lepsze to od siedzenia
wciąż przed kompem.
A co do lektur... Ten 'przymus' rzeczywiscie zniecheca uczniow, a
Ci, ktorzy czytaja cale dlugie lektury czasem sa uwazani za
jakichs dziwnych . Mialem tak w 1 gim, jak przeczytalem cala
ksiazke 'Krzyzacy'. '' Ty to głupi jesteś, ja przeczytałem
streszczenie i też mam 5, ha.'' Hmm, może dostałem taką
samą ocenę, co 'oszust', ale satysfakcja i tak była, bo do
teraz pamiętam dużo z tej książki i w sumie mi się podobała
Dla mnie dom bez książek jest bezduszny. A czytając nie tylko
zmuszasz sie do myślenia, ale uczysz poprawnej pisowni i
poprawnego wypowiadania się. O aspektach innych nie wspomnę.
Jestem na etapie szukania książki dla żony Dziennik
o-błędnik. Czytałem sporo recenzji i są pochlebne. A żona
lubi patrzeć na kobiety i ich problemy z przymrużeniem oka.
Odpowiadasz użytkownikowi maniek13
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.