ja w ogole nie ptrafie rozmawiac. nigdy nie mowie o tym co mnie
tak naprawde boli. wiem ze to do niczego dobrego nie prowadzi ale
mam taka blokade ktorej nie umiem przelamac. a jesli chodzi o
pozytywne? no tu juz jest troche lepiej ale w glowie mam tysiace
mysli ktore chcialabym powiedziec a jak przychodzi co do czego to
czasem nie moge wydukac slowa...
Szczerze mówiąc boję się rozmawiać o swoich słabościach.
Nie dlatego, że czuję się przez to gorsza czy coś... Po
prostu mi to nie wychodzi. A co do uczuć negatywnych wyrzucam je
z siebie od razu. Jeśli uczucia te są związane z jakąś
osobą mówię jej to prosto w twarz.
Hmm... nie wiem, chyba nie.
Przez wiele lat nauczyłem się bardzo dobrze tłumić w sobie
wszelkie uczucia, ale kiedy przychodzi co do czego to
potrafię.
Czasami pojawia się taka blokada ale to głównie przy osobach,
osobach które jeszcze mało znam.
ja nie mam problemów z mówieniem o swoich uczuciach. to takie
proste, a przynajmniej dla mnie bo wiem że jest wiele osób dla
których powiedzenie że jest im przykro czy smutno stanowi
kłopot.. ja mówię od razu że jest mi
smutno/przykro/źle/niemiło.. albo te dobre.. że kogoś lubię/kocham mi to przychodzi z łatwością..
hmmm.. jestem mało ufny także
o takich rzeczach jakie czuję mówię bardzo rzadko... bo nie
znalazłem takiego człowieka, do którego miałbym 100% zaufania
Ja nie mówię o swoich uczuciach nawet gdy jest mi źle, smutno
i nie wiem co mam dalej robić tłumię to w sobie i dalej się
uśmiecham robię dobrą minę do złej gry jakoś nie potrafię
mówić o tym innej osobie. Nawet rodzicom tego nie mówię jak
mam deprechę itp to zachowuję się jakby nic się nie stało.
mam z tym problem jesli chodzi o te dobre uczucia
te negatywne latwiej przychodzi mi powiedziec
mowie tu o powiedzeniu w prost o tym komus
bo komus kogo to nie dotyczy moge powiedziec bez zawachan.
mam, zwłaszcza z [paroma osobami, które batrdzo lubięm, ale
się ich boję...
i przez ten starch tracę ogromnie dużo niestety...
a boję się okazać, że je lubieę
jezeli jestem oniesmielona to oczywiscie mam problem z wyrazaniem
uczuc ale tak normalnie jestem bardzo otwarta i szczera jest
kilka tematow tabu jak dla mnie ale o wiekszosci lubie gadac tak
po prostu z kazdym
mam problemy z wyrażaniem swoich uczuć, po jakimś czasie mogę
powiedzieć co mnie wcześniej gryzło, o ile nie zapomniałam
się o co poszło [..........],
ale tak na bieżąco to nie umiem, no chyba, że napisze to na
kartce.....
Ja zazwyczaj mówię za dużo i wszyscy uciekają...język mam
nieporównywalnie długi...Bardzo często żałuję...ale co? Nic
nie mogę zmienić Po prostu co
do uczuć jestem ekstrawertyczką....
kiedys jak chcialem powiedziec mojej dziewczynie, ze ja kocham to
tak jakbym przelykal duze jablko w jednym kawalku. ale sie
nauczylem z czasem i nie mam z tym wiecej problemu. swoim corkom
tez zawsze mowie ze je bardzo kocham.
Ja nie mam problemów z wyrażaniem uczuć. To znaczy jeśli
chodzi o te pozytywne i prawdziwe.
Kiedyś często, a nawet zawsze, mówiłam złe rzeczy, które
myślałam o jakiejś osobie i nie podobało mi się to, bo wiele
osób przez to cierpiało. Więc przestałam i zaczęłam
kłamać. No i teraz mało kto mi wierzy, bo wszystkim mówię
jacy to są cudowni, jak ich lubię, nawet jeśli po mnie
jeżdżą czy gadają jakiejś chu.jstwa. I jestem sobie taka
zakłamana.
Więc co do tego jak jest teraz, to tak, mam ogromne problemy,
nawet bardzo bliskiej osobie nie mogę powiedzieć prawdy, bo
się cholernie boję.