hmm przypomniala mi sie pewna przygoda.
pierwszy raz wtedy jechalam autobusem do szkoly (pks-em) no i jak
wracalam razem z kolezanka to tam nagle wchodzi takie zul w
ciapciach no i zaczyna grzebac po koszach. zadowolony z siebie
wyciagnal puszke. nagle takie towarzystwo zaczelo sie z czegos
tam smiac. a ten zul sie odwrocil i mowi do jakiejs tam
dziewczyny: "ze mnie sie smiejesz" myslalysmy ze ja walnie zaraz...o.o
na nieszczescie zauwazylysmy gdzie ten zul "mieszka" i niesety
byla to nasz codzienna droga ze szkoly na dworzec. brrr
Hmm... stałem sobie, kulturalnie przy śmietniku w czasie
przerwy przed urzędem miasta... pale sobie... doszedłem do 3
kumpli, więc oni spalili szybciej i wrzucili kipy do śmietnika
i poszli na lekcje... po chwili śmietnik zaczął się dymić...
zajrzałem do środka i widzę,że jakieś chusteczki się
zajęły...ale nic... ja sobie stoję i tak z czasem co raz
bardziej się dymił ... ludzie się na mnie gapią jak na
idiotę... ( w sumie to się nie dziwie... koleś stoi kolo
dymiącego śmietnika na luzach jakby nic się nie stało... ) spaliłem, wrzuciłem kipa do
śmietnika, kulturalnie przeszedłem na drugą stronę ulicy NIE
na przejściu dla pieszych...
poszedłem na lekcję PO (Przysposobienie obronne) usiadłem przy
oknie (lekko spóźniony) patrzę na tablicę z zamiarem
przepisania tematu lekcji... którym był "Postępowanie w
wypadku pożaru" i kiedy przepisałem, przypomniałem sobie o tym
śmietniku, wyjrzałem przez okno...a ze śmietnika buchał
piękny płomień... jak pier dolnąłem śmiechem, to aż nasz
mentor się uciszył, reszta klasy patrzy się na mnie jak na nie
normalnego jakiegoś... kiedy się już uspokoiłem, podniosłem
rękę i powiedziałem, że przed urzędem miasta "Jeszcze, puki
co stoi bardzo dobry przykład"wtedy wszyscy, łącznie z
mentorem wyjrzeli przez okno, skumali się dlaczego się dusiłem
ze śmiechu i sami padli łącznie z mentorem... i nagle wpadła
pani Dyrektor którą pozdrawiam
i spytała się co się dzieję... na co nasz mentor odparł, iż
mamy postępowanie na wypadek pożaru i przykład nadarzył się
sam, po czym zwinął się ze śmiechu... ( na szczęście, nasz
mentor ma bardzoo dobre układy z panią Dyrektor... ) zaintrygowanie i niezrozumienie na
Jej twarzy zrobiło zabójczą mieszankę, także pani Dyrektor
miała baaardzo "intelygentny" wyraz twarzy co skutkowało
brakiem lekcji, z powodu bólu brzucha całej klasy wywołanego
niekontrolowanym atakiem śmiechu...
Pozdrawiam Mamę
Peace m/
Ja, ale to dawno dawno temu...
Jeszcze jak domek w lesie mieliśmy z sąsiadką
to szukaliśmy po wysypiskach w lesie, naczyń do tego domku...
No i znaleźliśmy raz umywalkę ale nie było gdzie zamontować...
A później się pokłóciliśmy i chyba 2 lata z nią nie
gadałam, a teraz to już jesteśmy za stare na takie głupoty...
a ja ten obraz co mam taki duży to ze śmietnika, brat natrafił
pod starym zakładem i przytachał. a takich osiedlowych
śmietników to i ja się boje, co do grzebania w śmieciach to
jak mi się coś pomyli i łyżeczkę machnę do kasza a kubeczek
do zlewu to muszę szukać.
Spoko,wierze ze znalazłeś kase bo ja kiedyś przez przypadek
wyrzuciłam razem z papierkiem 20 zł xD
Innym razem szłam obok kosza,w jednej ręce miałam papierek po
gumie do zucia,w drugiej telefon komórkowy,szłam zamyślona i
zamiast papierka wywaliłam do kosza komórke xD
Z przerazeniem rzuciłam sie na ten kosz i grzebie w nim jak
dziad z pod kiosku ale na szczęście komórka leżała na
wierzchu na jakichś niezbyt strasznie wyglądających odpadach
xD
Hmm na szczęscie nie szło chodnikiem wtedy duzo ludzi ale Ci
kórzy akurat przechodzili mieli niezły polew xD
czy trzeba "grzebać" w śmietniku żeby coś zobaczyć? ;| o co
wam wszystkim chodzi ?
ja kiedyś jak poszedłem wyrzucić śmieci widziałem obok
śmietnika postawiony telewizor, dvd i jakieś głośniki kogoś poniosło chyba
W koszu na śmieci nic mnie nie zaabsorbowało na tyle, żeby o
tym pisać, natomiast na sprzątaniu świata znaleźliśmy kibel,
jakieś leki, opona o średnicy ok. 2 m. (nie mam pojęcia od
czego mogło być... od samolotu). Czego to ludzie do lasu nie wyrzucą...
kiedyś jakis chłop wyrzucił papierosa ja patrze a tam się
pali. i jakis dzieciak to zobaczył i pobiegł do domu po wode.
zaczął polewać i przyszedł tamten chłop, wyrwał butelke
dzieciakowi i sam zgasił.