Widzę że jest takie samo pytanie.. tylko moje ma inną treść.A więc chciałbym wrócić do tematu.Jeżeli pamiętacie, to jeszcze jakieś 2 miesiaki temu ubolewałem nad pewną dziewczyną która nie jest wam obca...i tak jak radziliście...olałem ją i zaczeło być i teraz już od dłuższego czasu niby jest git..zdałem sobie sprawe że nie jest jedyną, i takie tam, i ogólnie przestało mi na niej zależeć..no i kiedy że tak powiem " uwolniłem się " od niej, zobaczyłem ile jest dziewczyn do okoła..no i mówie, ale ja głupi byłem, tyle fajnych dziewczyn do mnie zarywało a ja nawet nie zauważyłem...no to mówie se : w końcu jest gites morales, można się wszystkim zająć od początku..i do tamtej dziewczyny się nie odzywałem, bo tak było dla mnie lepiej..niechciałem z nią gadać, bo by mi to o tym wszystkim przypomniało.Ale ona zaczeła gadać...ja na początku starałem się ją olewać..i szło mi dobrze.Ale ona coraz więcej zaczeła gadać, to mówie - "" skoro jest tyle dziewczyn, możemy zostać przynajmniej kumplami "" - no i tak jakby pożałowałem tego..zaczeliśmy gadać w szkole, na gadu..i tak jakby znów coś do niej poczułem... tylko nie mocno, tylko coś poczułem takiego w ogóle nie do opisania...ale myślałem że to chwilowe czy cós..żeby się od tego " uwolnić " starałem się zapomnieć o tym, no i skupić na jakiejś dziewczynie, fajnej, żeby mi nie truła jak ona, żebym mógł się uczyć ( przez nią nie mogłem się uczyć, miałem straszny mętlik w głowie, coś nie do opisania"")..no i nagle jak się spotkałem z taką i taką to niewiem..było fajnie, i po "spotkaniu" czy cóś, odrazu zaczełem sobie w myślach wytykać ich wady...może źle to ujełem..poprostu myślałem i się bałem, że jak się zwiąże z jakąś, to Ta moja, w sumie najlepsza.. dziewczyna będzie chciała być zemną, bo za każdym razem jak widzi mnie z jakąś inną dziewczyną, albo jak mówie na lekcji do kolegi o jakiejś fajnej dziewczynie, to ta jak usłyszy od razu zaczyna coś tam do mnie gadać...widać, że jest zazdrosna.A jak jestem " cicho " że tak to ujmę, to już mniej, ale coś tam coś tam...i co do tych wad... to niewiem jak to się dzieje, ale te " inne " odrazu zaczełem porównywać do tej mojej jedynej..właśnie tego momentu się bałem, i niechciałem do niego wracać, bo już raz mi się udało " uwolnić od niej " ale to na jakieś 2-3 tygodnie...nie to że ja pękłem...bez niej dobrze całkiem mi było.To ona zazwyczaj zaczynała do mnie gadać... poprostu całkowicie brak mi sił.Niewiem co to może być...
Dziewczyny zazwyczaj Takie są że jak widzą że chłopak do
niej zarywa to go "olewają" żeby był zazdrony i wgl. ! a gdy
widzą że jemu powoli nie zależy to wtedy zaczynają coś z tym
związkieem zrobić . nie wszystkie dziewczyny sa takie. ale
większość. Ja mam podobnie
.Ja się jeej spodobałem . i zauważyłem to więc zaczeliśmy
gdzieś wychodzić i wgl. jak zauważyła że mi zależy too
zaczela , CHYBA[nie wiem do konca] chyba specjalnie mowić mi o
innych chłopakach co sie dzieeje i wgl. takie rzeczy typu: "
wczorraj byłam na urodzinach u kolegi i jak inny kolega jadł
ciasto to ktoś go szturchnoł i był cały w Cieście i
zaczełam to ciastoo zlizywać." wtedy normalnie chciałem sie
zabić albo jedziemy przez
miasto a ona : tu się całowałam z tym a w atmtej windzie z
tamtym po choleere mi to
wiedzieć ?!
niekoniecznie.. dziewczyny lubia byc "podrywane, kokietowane" itp
i niewane czy robi to ktos z kim by chcialy byc lub nie. jezeli
olewaja jak zarywasz to napewno nie dlatego ze chce z ta ososba
byc. dziewczyny sa dziwne ale jak chca z kims byc to go nie
olewaja! a z twojego przypadku wynika ze ta panna widzi w tobie
kolege dlatego ci opowiada takie rzeczy... jestesm pewien na 97%
ze jak zagadasz o byciu razem to ci powie z zawodem ze chciala
miec ciebie jako kolege..
A nie lepiej po prostu wyjaśnić sobie z tą dziewczyną czy
coś czuje do Ciebie czy nie? I jaka w ogóle jest między Wami
sytuacja. Chyba, że lubisz taką niepewność
A Tobie co odpier...dala na święta, 13 lat i coś do niej
poczułeś a i obawiasz się że zechce z Tobą być, wiem czego
Ci brakuje; brakuje Ci przytulania do maminej piersi
A o mnie się w tamtym roku dwie dziewczyny kłóciły i się od
dziwek wyzywały...
Głupie to było, bo ja ani na jedną, ani na drugą nie
zasługiwałem, ale jak się kłóciły to nawet fajnie było...
A i tak z żadną potem nie chodziłem
A tamta dziewczyna jest o Ciebie zazdrosna bardzo i pewnie jej na
Tobie bardzo zależy...
Ja rozumiem, że muminek i reszta starszaków pytajni oczywiście
Cię od dzieci ponazywa, ale trzeba pamiętać, że w
dzisiejszych czasach dzieci szybciej dojrzewają i oglądają
więcej bajek i szybciej się zakochują
eja, dajcie mu spokój, ma 13 lat no i dobra, też kiedyś
mieliście i też pewnie dziewczyny czy chłopaki zaczynali być
wam w głowach. drogi Elite, skoro jest zazdrosna to musisz z
nią o tym pogadać, zapytać czy ona coś jeszcze od ciebie
chce, o co jej chodzi, bo nie rozumiesz. zapytaj wprost nie ma
innej rady. a ogólnie
dziwna sprawa...
Odpowiadasz użytkownikowi aga006
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): muminek1177, 20 grudnia 2009, 15:31
0
hahaha wzioł Cię na litość i dobre serce
Odpowiadasz użytkownikowi muminek1177
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 20 grudnia 2009, 16:38
Apelacja, czy nie wiem jak to ująć do " starszych "... nie
obraźcie się, ale waszych opini " de*bil 13 lat " itp, nie
biorę w ogóle do siebie.Nie moja wina, że Wy jak byliście
mali i byliście zakochani, bo każdy chociaż raz to przeszedł
i jestem tego 100%enctowo pewny, nie mieliście się komu
wyżalić, bo nie było internetu, i teraz to wszystko, w Was
zostało.Dlatego też dziękuje tym, którzy są w miare młodzi
, bo oni jeszcze " rozumują " podobnie do mnie.W internecie to
wszystko można napisać..a jak byliście mali - neta nie było i
nie było się komu wyżalić ; czy nie wiem jak to
ująć.Dlatego też, proszę o normalne odpowiedzi...każdy z was
miał, bądź też będzie miał 13 lat i to jest mniej więcej
najgorszy okres.Zrozumcie.
ja miałam już 13 lat i jakoś mi tak nie odbiło, sory
Odpowiadasz użytkownikowi xyz
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 20 grudnia 2009, 19:45
0
xyz: nie odbiło mu...
to trudny wiek...
w ogóle wiek 13-16 jest trudny, a wiek 20-i dalej jest jeszcze
trudniejszy, bo musisz zarazbiać na siebie i takie tam...
nie wszystko jest dozwolone od 18 lat, ok niech będzie, ale to
na pewno nie jest prawdziwa miłość, pożyjesz to zobaczysz. Ja
też zbyt dużo nie przeżyłam, ale swoje widziałam i coś tam
wiem.
Jak ktoś zrzuci Cię z dużej wysokości tak, że nie będziesz
w stanie się podnieść, jak zmarnuję Ci pewien okres życia,
jak nie zasłuży i nie uszanuje tego uczucia, wtedy przekonasz
się czym jest miłość. Będziesz chciała walczyć i trwać,
nauczyć czym tak naprawdę jest miłość, pokazać ile możesz
dla niej zrobić, by to ratować... niemal jak w pułapce,
poczujesz, że to obłęd... ale nie ma wyjścia, nawet po tym
jak wywróci Ci życie do góry nogami, zmarnuje marzenia i w
pewnym stopniu część samej Ciebie nie będziesz potrafiła
znienawidzić tej osoby, ani dopuścić do siebie najgorszej
prawdy o niej, zaciekle broniąc w sobie i przed innymi jej
obrazu. Przekonasz się że "miłość jest jak drzewo, sama z
siebie rośnie, głęboko zapuszcza korzenie w całą istotę
człowieczeństwa i nieraz na ruinie serca dalej się zieleni".
Pewnie wydaję się to dziwne i skomplikowane, ale różne
przypadki chodzą po ludziach.
Odpowiadasz użytkownikowi xyz
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.