Ja często proszę boga o błache sprawy.
A teraz wstyd mi, że go o to proszę. Nie ma dnia żebym Boga o coś nie prosiła.
Myślę, że mnie słucha, bo często nie gardzi potrzebami mymi spełnia wiele zachcianek, ale mi jest wstyd, że sama z niektórymi rzeczami nie jestem w stanie sobie poradzić.
A do kościoła nie chodzę tylko beznadziejnie się tam casem modlę,a nawacanie sie jest głupie bo od początku życia trzeba być dobrym a nie...doradzicie.
O matko... O ile mi wiadomo, to Bóg nie jest od spełniania
Twoich zachcianek... Bo to nie wróżka ani złota rybka, która
spełni Twoje życzenia... I w ogóle ostatnie zdanie do opisu
Twojego pytania rozwaliło mnie maksymalnie...
ja tez o duzo prosze.
jesli to sie nie spelnia to zastanawiam sie czemu tak sie nie
stalo i wnioskuje z tego pozytywne wnioski. [ale maslo maslane
napisalam...
chodze do kosciola, ale wedlug nie modlitwa jest
wazniejsza...(nie mam na mysli klepanie pacierza) ...czesto sie
modle... zazwyczaj dzikuje...chociaz tez prosze...glownie o to
zeby dal mi sile
A ja się Wam przyznam do czegoś, za co mi bardzo wstyd: Bardzo
żadko(jak źle napisałem ten wyraz, to mnie poprawcie) chodzę
do kościoła, a moja codzienna modlitwa ogranicza się do
zwykłego przeżegnania się... Wstyd mi jest o coś prosić
Boga, gdyż sam siebie uważam za egoistę, który nie ma czasu
na modlitwę, która zajmuje na prawdę niewiele czasu, a wolę
zamiast tego obejrzeć tv lub posiedzieć na komputerze....
Gdybym w tym momencie został zapytany w czyścu(jakbym umarł) o
to, gdzie chcę iść, to bym wybrał piekło, bo na niebo nie
zasługuję... A i wiem, że nawet jak teraz bym o coś Go
poprosił, to on by nie spełnił mojej prośby... Jakbym miał
określić swój status wiary, to bym określił go tak:
wierzący, niepraktykujący... Ale czasem się zastanawiam, czy
ja nie jestem lepszy od ludzi, którzy nie wierzą, a chodza do
kościoła, żeby poplotkować, bo ja wierzę w Boga i wydaje mi
się, że mój stosunek do wiary jest lepszy(nie piszę, że jest
w pełni dobry) od wyżej wymienionego...
Jesli sie cos udaje lub nie, to nie jest to sasluga Boga tylko
nasza. Bog pomaga tylko w powaznych sprawch i to nie kazdemu.W
sprawach typu poklocilam sie z mama dostalam jedynke Boze pomoz,
on nic ci nie pomoze.
Nie miej wyrzutow sumienia, bo on i tak ci nie pomaga to co sie
dzieje to sprawa przypadku lub samej ciebie
a ja myślę, ze nam pomaga, tylko niekoniecznie w taki sposób
jakbyśmy tego chcieli, czasem trudno jest coś zauważyć.... i
prosić chyba też nie zaszkodzi, a może właśnie akurat Cię
wysłucha i zadziała szybko.
nigdy o nic nie proszé; ani o blache ani o wazne sprawy.
Wychodzé z zalozenia, ze skoro nie jestem w stanie na codzien
poswiécic mu czasu tyle na ile zasluguje, to nie mam prawa
prosic o cokolwiek.
Podobno katy Perry się modliła o duży biust . Widac działa
. Co do mnie to nie , wgl
przyznam że się modlę tylko w kościele i na religii . Proszę
o rezgrzeszenie
Ale wiecie co wszyscy Może i
kogoś obrażę w ten sposób, ale co mnie to: Stwierdziłem, że
wszyscy Ci, co o coś proszą Boga, są egoistami! A czy któreś
z Was podziękowało na początku na przykład za to, że jest
zdrowe Czy ktoś podziękował
za to, że żyje, za to, że Bóg dał mu życie... Sory za takie
teksty, ale dzisiaj mam ogromnego doła...