Taaak uwieelbiam Dawniej
jeździłam sporo, byłam na obozie konnym i było genialnie Ostatnio jeździłam na oklep na
obozie teatralnym bo mieszkaliśmy w małym miasteczku gdzie
było dużo koni ale nikt nie miał nawet siodła więc na oklep
i heja Alee później łydki
bolały
Jest fajno . Kiedyś
jeździłam kłusem , wydawało mi się to takie profesjonalne
... Ale pamiętam ze 3 lata temu
jeździłam na kucyku , i ten się nagle zatrzymał i zaczął
srać , a ja wprost czułam jak mu coś przechodzi przez całe
ciało .... Nie, nie zostawię to bez komentarza ...
Wiem, dobrze ca autor ma na myśli i publicznie na takie pytanie
nie będę opowiadał, ale jeżeli mówimy serio o jeździe
konnej to kiedyś kuzyn mi pokazał na jakiejś polance na wsi co
potrafi na swoim koniu (miał takiego ładnego czarnego konia)
zaczął zapieprzać ja do niego wrzeszczę, żeby przestał, że
jedzie za szybko i to niebezpieczne. On miał to gdzieś, koń
galopuje i w pewnym momencie nie wiedzieć czemu koń sie
zatrzymał. Kuzyn wyleciał na jakieś 10m z siodła i
przekoziołkował parę razy. Poleciał jak rakieta.
Miał zwichniętą nogę i rękę i po karetkę musiałem
dzwonić.
Odpowiadasz użytkownikowi FilipeQ
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): CzekolAdowA, 24 lutego 2010, 22:11
jeżdżę już jakieś 7 lat i niech żałuje ten kto konno nie
jeździ cudne uczucie i ta
wieź, która nawiązuje się pomiędzy zwierzęciem a
jeźdźcem, pełne zaufanie musi być
FilipeQ nie dziwie się, że wyszło jak wyszło, zwierzęta to
nie zabawki i jeżeli nie ma się do nich szacunku i chce się
tylko popisać to.. w każdym bądź razie trzeba uważać i nie
przeceniać swoich możliwości