Pytanie zadał(a) GosiaczekOsa, 10 lutego 2010, 14:16
"Gdy wieczorne zgasną zorze, zanim głowę do snu złożę, modlitwę moją zanoszę, Bogu Ojcu i Synowi. Dopier*olcie sąsiadowi! Dla siebie o nic nie proszę, tylko mu dosrajcie, proszę! Kto ja jestem? Polak mały! Mały zawistny i podły! Jaki znak mój? Krwawe gały! Oto wznoszę swoje modły do Boga, Marii i Syna! Zniszczcie tego skur*ysyna! Mojego rodaka, sąsiada, tego wroga, tego gada! Żeby mu okradli garaż, żeby go zdradzała stara, żeby mu spalili sklep, żeby dostał cegłą w łeb, żeby mu się córka z czarnym i w ogóle, żeby miał marnie! Żeby miał AIDS-a i raka, oto modlitwa Polaka!"
Odniescie sié do powyzszego cytatu filmowego.
Czy faktycznie tak wygláda polskie spo£eczenstwo sásiedzkie ?? Jakie Wy macie stosunki ze swoimi sásiadami ?? Czy kiedykolwiek mieliscie scysje ?? Jesli tak, czego dotyczy£y i jak zosta£y rozwiázane ??
Oj sąsiedzi to delikatny temat... Mam tylko jedną sąsiadkę
taką 'w dechę'. Reszta to może nie jest okropna, ale z tym nie
pogadasz. Bo stare i tylko o kościele. A mam właśnie takich
zawistnych... Są okropni i totalnie nienormalni [ mają żółte
papiery...]. Czy scysje? Nie, nie kłócę się z nimi. wolę żyć w zgodzie.
a ja mieszkam w domu jednorodzinnym, a na przeciwko mnie mieszka
20-paroletni kuzyn, obok wujek, a z drugiej strony wujek i ciotka
tak więc kłótni nie ma,
lubię z nimi gadać itd.
Oj, ja cały czas prowadzę wojnę z sąsiadami... najpierw żeby
zrobili remont dachu, bo przez 10 lat nikomu się do tego nie
spieszyło...
w końcu skończyło się tak, że ojciec musiał połowę kasy
za to dołożyć ale nie ważne... teraz toczy się sprawa o
remont ściany przy moim tarasie bo tego też nikt nie był
łaskaw zrobić nie mówię już o elewacji,klatce schodowej i
całej reszcie... syn sąsiadów co chwile sprowadza jakichś
nawalonych albo naćpanych kumpli, łyse pały bez szyi...
potem się czepiali, że mój pies sika pod schodami
wyjściowymi... nie mówiąc o tym, że ich sra tam i szcza na
wszystko, biega i niszczy kwiaty i wszystko w MOIM ogródku...
Drugi sąsiad co mieszka pode mną puszcza o 5 rano pseudo techno
jebke... :/ ale z tym sobie poradziłem i mu puszczam o 4 korna
Potem się sapali, że schody nie są odśnieżone i lodem
pokryte (zawsze ja to robiłem, bo nikt inny się do tego nie
palił...) jak się zaczęli sapać, że jest źle odśnieżone,
to powiedziałem pier**** nie robię... i 2 dni później ten
"sąsiad" z gracją baletnicy spier**** się z tych schodów
łamiąc rękę,nogę i miał z 12 albo 15 szwów na głowie... 1
raz w życiu miałem taki atak śmiechu jak ktoś miał wypadek,
wcale mi go nie jest żal...
Ale mam problemy co nie ?
Ja nie mam, ale kiedyś z sąsiadami rówieśnikami to były
wieczne wojny. Raz dostała z cegły. Teraz jesteśmy świetnymi
kumplami Ze starszymi sąsiadami
też jesteśmy wszyscy zżyci. Moja ulica jest krótka (każdy
mieszka w domu jedno- dwurodzinnym), każdy ma na tej ulicy
kogoś z rodziny, więc jest w miarę pokojowo, zawsze coś
musimy wymyślić ciekawego (nudy), a że ta uliczka jest ślepa,
nie ma zbytniego ruchu i jest to nasza oaza spokoju. Niestety
powoli starsze pokolenie zaczyna wymierać , więc co chwilę któreś z nas
traci babcię lub dziadka. Ale bardzo fajnych sąsiadów mam i
jestem bardzo zadowolona z tego
Z innymi mi się dobrze żyje, a z innymi nie.
Moje scysje z sąsiadami polegają na tym, że za głośno gra
muzyka albo jak kiedyś zrobiłam impreze w domu, w nocy to
wydzwaniała do mnie sąsiadka, że jest za głośno, ale nie
jest taka zła, bo nie wydała mnie rodzicom...
Reszta jest całkiem, całkiem...
u mnie z jednymi sąsiadami nie jest ciekawie, chociaż to bliska
rodzina...
Cały czas mają do mojej rodziny pretensje i się przywalają o
nie wiadomo co...
Ale z sąsiadami, którzy mają dom naprzeciwko mojego dobrze
żyję
No i trochę dalszą sąsiadką jest moja przyjaciółka
Więc z różnymi mam różne relacje-z jednymi dobre, a z
drugimi beznadziejne
mam wielu sąsiadów,ponieważ mieszkam w loku ale tylko z
kilkoma się dogaduję
reszta to samoluby lu też tacy,którzy potrafią za plecami
obgadać Cię z góry na dół..
więc nie za ciekawe mam to sąsiedztwo..
raz się tak z jednymi dalszymi sąsiadami w domu rodzinnym
pożarłam że się o mało o sąd nie oparło, reszty połowy
nie znam bo jakieś nowe ludzie a pozostali są ok
a tu grze teraz mieszkam to każdy siedzi pozamykany w 4
ścianach i nie znam
Odpowiadasz użytkownikowi Katari
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 11 lutego 2010, 18:34
Mieszkam w bloku , i cóż , na "Dzieńdobry" z sąsiadami się
kończy . Jest jedna dziewczynka
, rok młodsza ode mnie , i się z nią dobrze dogaduje , jej
rodzice też są spoko . ALE : pode mną mieszka taka baba co
nawet na dzieńdobry nie raczy odpowiedzieć . Chodzi taka dumna
, i chociaż ma ze 160 (ja mam o 10 więcej wzrostu i tak patrzy na wszystkich z
góry . A nocami się kłóci ze swoją córą o byle gówna (raz
o kota), potem się leją , ta młoda płacze , słychać że
się meble przesuwają i w ogóle .... a jak mój brat puszcza
swoją muzykę to lecą do niego żeby ściszył :/ . A jeszcze
niżej mieszkają państwo ... ekhem dziwni ... "Pani domu" w
zimie zakłada kalosze i krótkie spodenki (bez rajstop) . Nie
żartuję . A tak w listopadzie , jak nie ma śniegu to noszą
klapki , na ich brudne stopy ... no bez komentarza . Pomijając
fakt jak od nich jedzie. A "pani domu" latem wychodzi do sklepu
po chleb w koszuli nocnej . Takiej przezroczystej , cycki na
wierzchu , grunt że majtki nosi :/ . A ich córeczka ... oni
wyglądają na 60 lat , a córeczka ma 6 . I wychodzi na dwór z
plastikowym krzesełkiem , żeby się podsadzać i na drzewa
wspinać . A jak się jej zachce
to klęczy na środku podwórka i najzwyczajniej w świecie SZCZA
. Brak słów po prostu ... Już nic więcej nie mówię !
Odpowiadasz użytkownikowi smile4vere
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 11 lutego 2010, 18:41
0
pewnie moda z Anglii przysz£a, tutaj nie wazne jaka pogoda -
klapeczki i spodencki muszá byc. A latem mini i kozaczki.
Wszystko na odwrót. Male dzieciaczki bez spioszków w wózkach
wozá, bez bucików czapeczek - zero. Ale fakt faktem zdrowi sa,
pewnie zahartowani.
To nie wiedziałam, że są tacy
ludzie, chodzi mi jak opisywałaś na końcu tą dziewczynkę i
kobiuetę co si,ę dziwnie ubiera. Nie skomentuję A u mnie sąsiedzi są tacy, że
każdy sam sobie żyje, a odzywają się tylko wtedy gdy czegoś
potrzeba lub jeśli niektórzy są bardziej zżyci ze sobą to
chodzą na ploty.
Jedna moja sąsiadka jest moją przyjaciółką, kolejny to mój
wujek - sokista no i 3 sąsiad to rodzina. Lubię więc
sąsiadów Tylko jeden jest
je.bnięty i jemu by się przydało dopie.rdolić Ale on naprzeciwko po skosie