duuzy szok.. niestety w moim przypadku jest to nawet w 200%
niemozliwe bo rodzice wzieli slub tylko dlatego, ze wpadlo im
sie.. -,-
no ale jak juz by byla taka sytuacja, to na pewno mialbym duzo
pretensje do rodzicow, ze wczesniej mi tego nie powiedzieli..
chcialbym tez dowiedziec sie, kim byli moi biologiczni rodzice.
nie jestem ale przypuszczam ze dla takiego dziecka bylaby to
zyciowa tragedia, ktora by sie na pewno zle zakonczyla. uwazam ze
dziecko musi wiedziec ze nie jest biologicznym dzieckiem swoich
rodzicow. podstawa kazdego zwiazku jest zaufanie. jesli rodzice
zawioda to kto jeszcze zostaje ? przeciez wczesniej czy pozniej i
tak sie wszystko wyda, wiec po co oszukiwac ?
to niemożliwe. ale gdyby tak było, to zapytałabym się, czemu
to zrobili, czemu to przede mną ukrywali, czemu, skoro nie
jestem już taką małą dziewczynką.. oczywiście dopiero
wtedy, kiedy doszłabym do siebie. nie obeszłoby się bez
bezsilnego płaczu.
wolelibyście od poczatku być uświadamiani o swym "pochodzeniu"
oczywiście na takim poziomie
na jakim jest w stanie zrozumieć to osoba danego wieku. czy też
wyczekać momentu "odpowiedniego: dla Was gdy rodzice oznajmią
"nowinę"
oczywiście, że od początku. ach tak, nie byłoby to miłe, dla
małego dziecka szczególnie. ale potem, gdy się dorośnie, to
jest to zbyt duży szok. nie mogę powiedzieć na 100%, bo, na
szczęście, nie musiałam przeżywać czegoś takiego, ale
jestem prawie pewna, że każdy, kto mógłby wybierać, wolałby
najgorszą prawdę od najlepszego kłamstwa. ogólnie.. i w tym
przypadku również.
pff..ja jestem adoptowana i żadna to dla mnie tragedia..
to chyba lepiej niż wychowywać się w domu dziecka czy
patologicznej rodzinie.. widocznie tak mi było pisane i jest
git)
Moja prawdziwa mama zmarła, została tylko biologiczna(teraz mi
Gosia dała dużo do myślenia, czy na pewno biologiczna), która się do mnie nie odzywa, a
ojciec poszedł w cholere jak byłam w 4 kl SP i tyle go
widziałam, więc nie miałabym nawet od kogo się dowiedzieć.
Ale jeżeli już by do tego doszło, to chyba w jakimś stopniu
bym się ucieszyła, bo może moi prawdziwi rodzice by mnie
jednak pokochali i bym miała dom...ale nigdy nie zapomniałabym
o tej najważniejszej osobie[*], która wprowadziła chociaż po
części w życie.
Odpowiadasz użytkownikowi Karmelek
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 02 maja 2010, 21:23
0
Karmelku, proszé, bys po tym pytaniu nie zmieniala diametralnie
kirunku swojego mslenia. Czasem pierwsze spostrzezenia bywaja
mylne. nie chcé by moje przemyslenia staly sie klinem w
relacjach z Twoimi Rodzicami.
Nigdy o tym nie myślałam jakoś bardzo intensywnie, czy jestem
prawdziwa, adoptowana, czy w ogóle jeszcze jakaś inna, teraz
się nad tym zaczęłam zastanawiać i Ci Gosiu dziękuje
A twoje przemyślenia nie staną się 'klinem w relacjach z moimi
rodzicami', bo tych rodziców nie ma(?) a z biologiczną matką
nie mam żadnych relacji.
Nie uwierzyłabym, pomyślałabym że to żart, ale później nie
byłabym złe, bo...nie, ale na pewno chciałabym się
dowiedzieć, kim są moi prawdziwi rodzice.
o jaa... chciałbym znać prawdziwych rodziców najpierw.. może
bym sie zabił.. nie wiem.. ale najpierw to co bym czuł to
złość, wściekłość i miałbym ochote kogoś zabić
zapewne..
No na pewno byłabym mocno zdziwiona, ale nigdy aż takiej biedy
u mnie nie było żeby mi było źle więc nie rzucałabym się z
tekstem "dlaczego oh oh dlaczego " jak na filmie
na pewno szok, podczas klotni moglabym to wykorzystac, ale nie
zmienilabym podejscia i zdania na temat rodzicow
dla mnie to oni juz zawsze byliby tata i mama
no szok..wiadomo ze wolałabym być od początku uświadamiana,
na pewno miałabym zal że rodzice tak nie postąpili. bo to
zwykłe tchórzostwo . co jak co po jakimś czasie na pewno bym
zrozumiała i wybaczyła bo w końcu to moja rodzina nawet jesli
nie z więzów krwi.
Przede wszystkim ogromny szok
Może i poczułabym trochę złości, ale głównie cieszyłabym
się że obcy ludzie mnie pokochali i wychowali jak swoje własne
dziecko