Tak znam takie przypadki i to dość sporo.
Np. Mój brat kiedyś olewał totalnie wszystko jak leciało, nie
liczyło się dla niego nic poza tym, żeby się dobrze bawić(%)
nic do niego nie przemawiało, nie dało się z nim wytrzymać.
Ale ja jestem uparta i powiedziałam, że go odmienię. To były
wakacje, ja miałam wtedy 13 lat, on 15, i akurat byłam u niego
chyba 2 tygodnie. Chyba drugiego dnia pobytu tam, on siedział na
komputerze(przed komputerem), ja weszłam do pokoju i
usłyszałam 'spadaj', wygłosiłam mu dość długi monolog, on
udawał, że nie słyszy, ale doskonale wiedziałam, że wie co
do niego mówię. Nie mówiłam nic w stylu 'Ty musisz', tylko
zaczęłam mówić jak ja się czuję, jak inni się czują jak
ich tak traktuje, mówiłam, żeby postawił się w sytuacji tych
wszystkich ludzi, których krzywdzi...a z ust małej(no może
wtedy nie do końca) dziewczynki to brzmiało
bardzo..hmm..prawdziwie i wiarygodnie, aż za prawdziwie.
Powiedziałam co miałam do powiedzenia i wyszłam. Wieczorem
powiedział do mnie 'choć do ogrodu'-poszłam. Poszliśmy w
las(było ciemno, ale jakoś dziwnie bezpiecznie się z nim
czułam-brat w końcu, jaki by nie był), nie odzywaliśmy się.
Czekałam aż on zacznie-i się doczekałam. Przeprosił mnie za
wszystko i powiedział, że miałam racje, że był zły, że
robił źle, nie tak jak powinien-płakał jak to mówił.
Pogubił się w życiu i dlatego stał się taki dla
świata-chciał się odpłacić za swoje cierpienia, zrozumiał,
że nie na tym to polega. Następnego dnia on wstał wcześnie
rano zrobił super śniadanie..jak wszyscy wstali oficjalnie
przeprosił...moja ciocia potem mi dziękowała. Wystarczył
jeden monolog, by wyjaśnić mu, że nie tędy droga i że
powinno być inaczej. To było dwa lata temu, od tamtej pory jest
zupełnie innym człowiekiem. Postawił na szkołę i zapisał
się do hospicjum do wolontariatu, od tamtej pory on żyje
inaczej. A pytasz jak zareagowało towarzystwo? Wszyscy
odetchnęli z ulgą, fakt że 'przyjaciele' się od niego
odwrócili, ale teraz ma nowych-w pełni prawdziwych. Jego życie
jest zupełnie inne.
Druga sprawa, mam koleżankę. Jest ode mnie starsza 4 lata.
Opowiadała mi swoją historię. Kiedyś była typem 'sztruksy,
flanela, arafata' słuchała satanistycznej muzyki. Kłóciła
się z mamą. Jakiegoś dnia na ulicy poczuła, że Bóg
iistnieje-tak opowiadała. I to zmieniło ją całkiem,
właściwie zmieniła się sama, nie potrzebowała to tego
nikogo, ani niczego-to zaszło w niej w środku. Teraz jest
bardzo wierząca i żyje zgodnie z wartościami jakie
'narzuca'-brzydko powiedziane(nie mam innego słowa) kościół i
jest szczęśliwa. Podziwiam ją.
Było jeszcze kilka sytuacji, potem dopiszę.
Hmmm osobiście nie znam osób, które się tak diametralnie
zmieniły ( nawróciły)...
Słyszałam tylko, że po obejrzeniu filmu "Pasja" Mela
Gibsona,podczas jego projekcji w kinach, nawróciło się wielu
więźniów - kryminalistów... Czy to prawda, nie wiem.