Dla mnie oceny nie są odzwierciedleniem wiedzy...np. wypowiedz
się na jakiś temat nauczycielowi a potem powtórz to samo
innemu > dostaniesz dwie różne oceny, powiedzmy 5 i 3 . . i
co? Czyli jestem głupio mądra?! hehe Nie prawda !
Oceny bardzo często są odzwierciedleniem tego w jaki sposób
zwracamy się do nauczyciela, brak szacunku, pokory i
odszczekiwanie się nie prowadzi do niczego dobrego Puszku ja zawsze robiłem ściągi
ale nigdy z nich nie korzystałem bo napisanie takiej małej
wymagało trochę czasu a wszystko co na niej było zostawało w
pamięci tak więc nie zgadzam
się z Tobą
no tak, jezeli podczas robienia sciag sie chociaz probojesz
uczyc, to dobrze... ale wiekszosc z ludzi w mojej szkole nie robi
sciag po to, aby sie uczyc, tylko po to, aby sciagnac i dostac
pozytywna ocene.
Poł na pół. Bo można dostać jedynkę umiejąc, a nie mogąc
się skoncentrować lub po prostu nie umiejąc. Można dostać
piątkę umiejąc lub ściągając.
Zależy od osoby.
Muszę przyznać że w większości przypadków to prawda. Ale to
działa w obie strony. Np z matmy umiem dużo i mam z ledwością
2 a z chemii i fizyki nie umiem zupeeeełnie nic, najprostszego
wzoru a mam 4 Z biologii to
już wgl zero a mam 5
Czasami ktoś jest bardzo inteligentny, wie, czego chce w życiu
i właśnie dlatego się nie uczy. Znam takich ludzi. Mam też
kolegę, który był w podstawówce dręczony i perzezywany, bo
miał świetne stopnie z matmy, jeździł na wszystkie konkursy
etc. W tym roku wyliczył sobie ile błędów musi zrobić na
każdym sprawdzianie, żeby mieć na koniec 4. Żeby się nikt
nie czepiał.
Nie do końca prawda.
Czasem ktoś może być inteligentny, może posiadać spora
wiedzę na dany temat, ale nie chce wkuwać nudnych
dyrdymałów...
Ale to nie jest reguła. Więc nie można powiedzieć, że jak
ktoś ma same piątki to jedzie na ściągach albo jest kujonem.
Ale też nie można mówić, że jak ktoś ma same piątki to
jest inteligentny i mądry. To po prostu zależy od człowieka.
Tak! Bo wiedza to jedno, a pewność siebie to drugie, jeśli
potrafisz kogoś owinąć swoim urokiem osobistym to jesteś
wygrany. A jeśli nie masz gadane to spadasz w dół... Ale...
czasem jedynki są słuszne, gdy sie nic nie wie.
jestem zdania, że to prawda. nie zawsze oczywiście, ale
czasami. w końcu nauczyciele - choć czasem trudno w to
uwierzyć - tez są ludźmi i mogą się mylić.
Tekst, że "oceny o niczym nie świadczą" był ulubioną gadką
gości, którzy jechali na baniach i dwójach a uczyli się od
zagrożenia do zagrożenia..
Czy oceny coś mówią? To zależy.. Cząstkowe 5 można dostać
nawet dzięki ściąganiu a 5 końcowe dzięki układowi z
nauczycielem, który dla świętego spokoju wlepia dobre oceny z
góry na dół. Z kolei 1 trochę ciężko dostać, będąc
przygotowanym do zajęć. To samo dotyczy oceny
końcowej/semestralnej - lufy nie powinien dostać ktoś, kto
jednak ma jakiś zasób wiedzy.
Tak, moim zdaniem, oceny w pewnym stopniu odzwierciedlają stan
czyjejś wiedzy szkolnej, ale jednocześnie najczęściej nie
mówią nic na temat jego wiedzy ogólnej. Po prostu każdy
zapewne posiada szerszą wiedzę na jakiś temat, o którym nigdy
się nie uczy w szkołach. Ktoś może powiedzieć wiele o
czymś, co w szkołach jest albo nieprzydatne, albo w ogóle nie
brane pod uwagę, albo jeszcze traktowane z lekceważeniem. Mało
jest takich osób? Nauczyciel uważa takiego za przeciętniaka a
tymczasem ten ktoś może odwalić niezły wykład ze swojej
dziedziny..