Nie lubie pozegnan,, Dlatego teraz, jak wyjechalem na zawsze,
nawet sie nie pozegnalem ze wszystkimi, tylko pare osob o tym
wiedzialo i tylko z nimi sie pozegnalem.. Nie lubie pozegnan, bo
wtedy jest tak smutno i wgl, a ja nie lubie, gdy ktos sie smuci i
chcialbym, aby mnie zapamietali jako puszka smieszka, a nie
chlopaka, ktory na pozegnanie zmusi niektorych do lez...
Tak, przeżyłam kilkanaście pożegnań z osobami, które były
mi bardzo ważne i bardzo bliskie. Min. z przyjacielem, który
przeprowadził sie do Norwegii... albo kiedyś na wakacjach
poznałam fajnego chłopaka i on cały czas zostawał dzień
dłużej...i codziennie się żegnaliśmy-a na następny dzień o
7 rano dzwonek do drzwi i tekst 'Zostaję do jutra'..
Ale i tak najgorsze to są ostatnie pożegnania(pogrzeby).
Tak. I to był bardzo zły czas. Minęło 3 lata, a mimo to nadal
jest ta tęsknota. Nie znoszę pożegnań. Zwłaszcza jeśli
żegna się z kimś na zawsze (nie mówię tu o śmierci).
ja żegnałam przyjaciółkę (a przynajmniej wydawało mi się
że nią była), 1,5 roku temu jak wyjeżdżała na stałe do
Anglii. I niestety przyjaźń miała trwać wiecznie, a wszystko
się posypało. Pożegnanie było cholernie trudne.
A pytanie zadałam, bo dzisiaj pożegnałam się z kumpelą,
która wyjeżdża jutro do Holandi.. I znów było ciężko.
nienawidzę tego, to takie przygnębiające i smutne. żegnałam
się ze starą klasą, z koleżankami z wakacji ale na
szczęście z nikim mi bliskim i ważnym. no cóż...
kiedyś żegnałam męża ... wyjeżdżał na minimum rok, a
wiedziałam, że najbliższy czas kiedy się zobaczymy to 6 m-cy.
Wyjechał zaraz po ślubie, więc tym bardziej było ciężko.
Nie wiem jak opisać to co wtedy czułam... to była jakaś
totalna histeria, ale tłumiona w środku, leciały tylko łzy,
nie chciałam, żeby czuł, że panikuję, że nie wiem jak to
będzie. Mój ojciec był wtedy z nami, kiedy wsiadał do
autokaru i chyba to po Nim najbardziej wtedy było widać jak
przeżywał.
A teraz sytuacja się odwróciła troszkę. Średnio raz w roku
to my wracamy do Polski i znów po kilkunastu dniach musimy się
żegnać ze wszystkimi. Cieżko jest, ale zawsze sobie
tłumaczymy, ze czas szybko minie i znów się zobaczymy. We
wrześniu będziemy się żegnać już na stałe - wracamy do
Anglii na dobre. Zostawimy nasz dom i całe życie w Polsce.
Zaczniemy tutaj od nowa. Nie potrafię sobie wyobrazić jak to
będzie wyglądać, chyba nawet nie chcę próbować sobie tego
wyobrażać...
nie miałam takiej sytuacji w sumie jeszcze ale jeśli chodzi o
odległość to cieżka sprawa bo trudno zaufać więc zazwyczaj
mało kto sobie w takich sytuacjach poradzi....