miałam wiele okazji na wykorzystanie 5 minut. los dawał mi
wiele okazji. Niektóre z nich ziściłam inne przegapiłam,
szczególnie jednej żałuję - publikacji tekstów w
międzynarodowym magazynie
postawiłam w tym samym czasie na coś innego, czego akurat nie
żałuję, ale czasem zastanawiam się co by było gdybym wtedy
zadecydowała inaczej... najgorsze w tych Pięciu Minutach jest
to, że nigdy nie jesteśmy w stanie się zorientować, że teraz
jest ten czas, dopiero po czasie przychodzi świadomość, że to
było TO i albo mamy powód do satysfakcji bo daliśmy radę albo
zupełnie przeciewnie...
W pewnym sensie tak.. kilka lat śpiewałam, a moje 5 min
przyszło właściwie na rok przed tym, jak skończyłam.
Pojechałam na któryś z kolei w moim życiu festiwal i
myślałam..że będzie tak jak zawsze.. A jednak się
zdziwiłam, jak śpiewałam pierwszy w moim życiu bis wyklaskany
przez publiczność..to było strasznie zaskoczenie. Po tym
festiwalu dostałam propozycję od zagranicznej wytwórni...z
której musiałam zrezygnować, niestety.. Do dziś żałuje
tego, że rok temu skończyłam śpiewać...teraz...moje życie
byłoby zupełnie inne. Do dziś brakuje mi kontaktu z
publicznością..bo to jest piękne, jak jest się samemu na
scenie..przed sobą ma się 'x' osób...i wszystkie spojrzenia
skierowane są na siebie..