Też macie często sytuacje gdzie jesteście poproszeni o radę czy pomoc i z łatwością wam to przychodzi, ale kiedy trzeba pomóc samemu sobie to nie wiecie co zrobić/ jaką podjąć decyzję? Od czego to może zależeć że drugiej osobie potrafimy pomóc a sami sobie nie radzimy ?
Ja tak mam praktycznie zawsze. Gdy ktoś prosi mnie o radę to
wiem co powiedzieć i co doradzić by było dobrze. Ale gdy sama
mam problem to rozwiązania podsuwane komuś wydają mi się
niewykonalne, lub nawet o nich nie myślę i szukam innych..
Czasem też ogranicza mnie strach, boję się czegoś zrobić lub
zmieniać... mimo, że innej osobie radziłam to robić.
Bo taka jest prawda, radzi się łatwo-ale gorzej z
wykonaniem.
dokładnie ! mam tak samo
jeśli ktoś mnie o coś zapyta nie boję się doradzić i w
ogóle. Jeśli natomiast mam zrobić coś dla siebie to po prostu
sie chyba boję że konsekwencje mogą być różne. Radząc
innym o te konsekwencje się nie boimy i pewnie dlatego te rady
są tak celne. No niestety ale
wtedy trzeba po prostu mieć się do kogo zwrócić. My pomagamy
innym, inni pomagają nam. Czasami po prostu potrzebujemy kopa z
zewnątrz żeby podjąć jakąś decyzję bo samym nam nie
starcza na to odwagi i sił
takie moje zdanie
Odpowiadasz użytkownikowi comandante
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Czarnaaa, 08 września 2010, 18:06
A tak na prawdę to łatwo komuś pomóc/ doradzać bo to nie
nasze życie i w razie porażki to nie my będziemy cierpieć
tylko ta osoba.. A sami sobie nie potrafimy pomóc bo właśnie
boimy się tej porażki..
to chyba normalne. jako osoba postronna masz ten komfort, że
zazwyczaj jesteś obiektywna, albo przynajmniej się starasz. a w
przypadku samego siebie ? niee to nie możliwe. poza tym zgadzam
się z killme - łatwo jest doradzać gdy wiesz, ze nie ciebie
dosięgną ewentualne konsekwencje. -.-
Nie możemy pomóc komuś innemu, ludzie dają rady nt. spraw z
którymi sobie sami nie radzą przekazując swoje błędne
myślenie dalej, co nic dobrego nie powoduje...
Wszystkie nasze decyzje i ich poprawność w 99% wynika ze
schematu myślenia na daną sprawę, który się zmienia wraz z
doświadczeniami i wnioskami, które się z nich wyciąga. Nie
wiem dlaczego ludzie tak bardzo pragną przekazywać dalej swoje
myślenie, którego:
a) nie sprawdzili w ogóle
b) sprawdzili, ale jak autor postu napisał "nic z tego nie
wyszło".
Ja nie widzę sensu, aby dawać rady "życiowe" ludziom, jeśli
ich sam nie sprawdziłem, a nawet jeśli są one sprawdzone w
pełni to nalezy podkreślić, że "u mnie to działa, ale u
Ciebie może już nie koniecznie".
Odpowiadasz użytkownikowi kurekq
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.