Pytanie zadał(a) gentelmanpaul, 31 października 2009, 12:49
Czytam ze duzo z was nigdy nie pisze o ojcu tylko o mamie. Nawet ci co go maja, (no biologicznego to wszyscy mamy) mowia ze jest dla nich nikim, badz go nienawidza. Co sadzicie na ten temat ? Moze ktos z was kocha rodzicow jednakowo. Ja ze swoim ojcem porozumiewam sie doskonale, chyba nawet lepiej niz z mama i dlatego pytam was.
Ja piszę o mamie, bo ona mnie wychowywała, ale teraz jej też
już nie ma. Ojca widziałam parę razy, i już nie chcę więcej
go widzieć. Dlaczego? Bo on potrafi tylko pić i się znęcać.
Zazdroszczę Ci, że masz dobre kontakty z tatą
Mi tam ojciec nie jest potrzebny...
Nie mieszkam z nim...
I jest zajebiście....
Ale mieszkam z kuzynem ale on jest gorszy co do picia i palenia
on mi wszystkiego zabrania...
Ja tam ojca nie chce znać...
Nie układa mi się z nim i nigdy nie będzie układało....
Odpowiadasz użytkownikowi Mysza
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): roy3000, 31 października 2009, 14:12
2
myszka zamknij się, wyłącz komputer i idź na podwórko, z
ciebie to taka typowa gówniara, wina leży po twojej stronie nie
po ojca, jak bym miał taką córkę to bym się pierwszy
wyprowadził. Życie to nie kolorowa bajka w stylu Hanny
Śmietany, tu nie ma innych poziomów jest tylko poziom Hard.
Naczytałaś się jakichś durnowatych pism, świadczy to o
twojej inteligenci lub jej braku.
Odpowiadasz użytkownikowi roy3000
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): fable, 31 października 2009, 14:25
1
`życie to nie kolorowa bajka w stylu Hanny Śmietany, tu nie ma
innych poziomów jest tylko poziom Hard`
ten tekst mnie rozwalił.
miedzy innymi tym, że jest taki prawdziwy.
Odpowiadasz użytkownikowi fable
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 31 października 2009, 14:41
0
jeszcze kiedys zatesknisz do Niego...
pytanie czy wtedy Wasze relacje bédá jeszcze na tyle silne, by
je odbudowac...
Twój ojciec ma racje i kuzyn też.
Mysza jesteś jak galerianka czy dziewczynka z bravo która chce
się poczuć dorosła...
Puść się z jakimś kolesiem to może ci spodnie kupi jak
dobrze trafisz ....
Co do ojca to jest potrzebny jak matka...
Mi z ojcem się nie układa...
Obaj mamy charaktery buntowników chociaż ja staram się nad
sobą panować...
Czasem jestem na niego mocno zły ale to mija bo wolę mieć
takiego ojca niż żadnego...
Zawsze mi pomoże i takie tam.
WIĘC OJCIEC JEST POTRZEBNY TAK SAMO JAK MATKA!
współczuje wam, wiadomo z matką jest inaczej niż z ojcem, u
mnie mama zawsze była w domu a ojciec w pracy więc to z nią
więcej gadałem, ale ogólnie to z ojcem zawsze się
dogadywałem nie jedną wódę razem obaliliśmy, wspólne
remonty, grzebanie w samochodzie, odwózki z imprez ja jego, on
mnie
Oczywiście... ojciec jest potrzebny. Ale taki, który uczy
życia... A nie jak siedzieć przed tv... Musi mieć własne
'powołanie' żeby był potrzeby tak jak mama. Musi uczestniczyć
w rodzinie... A nie praca i łóżko...
oczywiscie, ze jest potrzebny. Pamietam jak bylam mala, to dla
swojego bylam oczkiem w glowie, zawsze mówil do mnie Foczko i
zabieral mnie na fiolki. Potem troszke sie to pozmienialo,
stracilismy kontakt i kazda nasza rozmowa konczyla sie klotnia.
Moze za bardzo chcial mnie kontrolowac... to bez znaczenia w tej
chwili. Kiedy wyprowadzilam sie z domu juz po slubie, znów
powoli zaczelismy odzyskiwac to co kiedys ulecialo. Nawet jesli
kiedys wydawalo mi sie, ze lepiej byloby mi bez niego, to teraz
wiem, ze wcale nie. Bo nie bylabym tym kim jestem (takie oklepane
stwierdzenie ale prawdziwe). Na swoim weselu podczas mowy dla
Rodziców (Obojga, nie tylko Mamy) powiedzialam, ze dziekuje ze
zawsze byli obok, ze zawsze stali za moimi plecami, bo dzieki Nim
jestem teraz tu gdzie jestem, tym czlowiekiem jakim jestem... to
Oni Oboje ksztaltowali mój charakter. Do takich momentów chyba
trzeba odczekac, zeby to docenic trzeba czasem czasu...
Dla mnie ojciec jest bardzo ważną osobą.. bardzo dużo mnie
nauczył ..jest tylko w weekend w domu ale teraz ma skręconą nogę i ma L4
to gramy w PS2 często
a ja kocham ojca równie bardzo jak matkę.
są wyjątkowi i bez nich nie byłoby po co żyć ; )
oby dwoje dbają o mnie tak samo i troszczą się. i mogę z nimi
zawsze o wszystkim porozmawiać.
ojciec jest potrzebny tak jak matka, bo bez jego "twardej reki"
wyrośnie się na jakąś... kobietę hańbiącą tę płeć.
mam ojca ale tak jakbym go nie miala. nigdy sie nami nie
interesowal. to mama byla glowa rodziny i to ona zamartwiala sie
skad wziac kase na rachunki i utrzymanie. jego nigdy to nie
obchodzilo mimo ze mieszkal z nami. dla mnie byl(juz nie mieszkam
z rodzicami) tylko lokatoram. nawet jak bylismy dziecmi nie
rozmawial z nami. a mnie szczegolnie nie darzyl sympatia. moze
wam sie wydawac ze wyolbrzymiam ale dziecko czuje takie rzeczy.
zarówno tata jak i mama są bardzo ważni w moim życiu......
mam z nimi bardzo dobry kontakt, pomimo jakiś tam błahych
sprzeczek, które tak naprawde mogły by nie istnieć..... jednak
każdy ma własny tok myślenia.... może uważacie tę
wypowiedź troche za wyidealizowaną, nieprawdziwą, ale jest tak
naprawde..... są inne sprawy, w których nie jest aż tak
różowo..... ale dzięki tym sprawom można się powiedzieć,
że przez to się bardziej kochamy, bo trzeba trzymać razem, aby
nie zginąć tym w świecie.... ale czasami nerwy puszczają, że
musimy się pokłócić, bo życie w takiej harmonii 100% nie
istnieje.....
Oboje rodzice są ważni. Ojciec jest potrzebny w rodzinie tak
samo jak matka. To właśnie on jest autorytetem w oczach swojego
syna, ale nie mniej jest ważny w zyciu córki, bo to on jest tak
jakby pierwszym mężczyzną w jej życiu. Jeśli dziewczyna nie
ma dobrych stosunków z ojcem, on nigdy nie okaże swojego
zainteresowania, nie powie że jest dla niego ważna, to ona
zaczyna poszukiwać miłości gdzie indziej... u boku innego
mężczyzny, a nie zawsze może to być odpowiedni partner. Tak
samo jest z uczuciem matki do syna, tylko brak tej miłości,
więzi i zainteresowania ze strony matki może mieć inne skutki.
Wszystko zaczyna się w domu moim zdaniem...
Ojciec jest potrzebny w zyciu. Potrzeba meskiego wzorca do
nasladowania. Tata u mnie w domu jest jako 'przywodca'. Pomaga
zawsze (musialam to po kims odziedziczyc). Uwielbiam jak roztrzyga spory, na
spokojnie wyslucha storn (mama tylko krzykiem wszytsko zalatwia).
Mam lepsze relacja z tata niz mama. Jemu moge powiedziec
wszystko. Zrozumie i przyjmie to do swiadomosci. Owszem klocimy
sie, ale nie tak czesto jak z mama. KOCHAM ICH OBU ROWNO
Ja uważam że ojciec jest bardzo potrzebny w rodzinie. Jako
głowa, autorytet i oczywiście jako źródło dochodów
Ja z moim tatą żyje w zgodzie, wpoił mi naprawdę wiele
życiowej wiedzy, nie jest takim sztywniakiem (gra ze mną i z
dzieciakami ze wsi w siatkówkę, wszyscy go lubią i szanują),
a czasem jak walnie jakiegoś teksta to można się poszczać ze
śmiechu
jest potrzebny...
choć ojca w moim życiu zabrakło, kiedy byłam małą
dziewczynką, i chyba wtedy nie do końca zdawałam sobie z tego
sprawy. Dopiero teraz odczuwam Jego brak....
Pewnie, że ojciec jest potrzebny w rodzinie. Przytoczę tu taką
sytuację(która stała się naprawdę). Jak już pisałam mój
tata jest nauczycielem i pracuje w kilku szkołach, w tym, w
przedszkolu. Kiedy tata przeprowadzał maluchom lekcję, jakaś
dziewczynka się rozpłakała, bo jakiś chłopiec coś jej
zrobił. Podeszła do mojego taty i usiadła mu na kolana(bo
wszyscy siedzieli w kółku) i się do taty wtuliła. Cały czas
tak siedziała i powoli się uspokajała. Po lekcji po nią
przyszła mama, a ona nie chciała się od taty "odkleić" i nie chciała iść do mamy. Jak
się okazało nie miała taty. Przy swojej mamie powiedziała,
że brakuje jej tatusia. Mama była taka zrozpaczona, załamana,
nie potrafiłam odczytać jej wyrazu twarzy.... Po tym
zrozumiałam, tzn.nie mogłam sobie wyobrazić, jak bym się
czuła bez taty. Dzięki takiej małej dziewczynce zrozumiałam,
że tata jest bardzo potrzebny
Oczywiście, że tak... kiedy się go ma to się do tego
przyzwyczaja i jest "normalnie"
Ale kiedy go zabraknie, wtedy dopiero się go docenia bez
względu jaki by nie był...
Niestety się o tym przekonałem
Więc do osób które jeszcze go posiadają i uważają, że jest
zły nie dobry itp. (wiem, że są tacy i niestety to zaślepia i
postrzega się go jako tego złego) oddzielcie to zło od dobroci
i przyjrzyjcie się tym dobrym chwilom i zastanówcie się co
dzięki niemu macie, bo potem może być za późno... starajcie
się spędzać z nim jak i z mamą i rodzeństwem każdy dzień
jak się tylko da najkorzystniej, tak żebyście mogli pójść
spać z czystym sumieniem, bo następny dzień może nie
nadejść...
jak to moja mama powiedziała mam charakterek tatusia. Ja ze
swoim całe nastoletnie życie toczyłam wojnę zmieniło się to
po jego chorobie i mojej wyprowadzce z domu. Mój mimo wszystkich
wad i żali które do niego mam wiele mi dał. Po pewnym czasie
człowiek to docenia. A co do konfliktów między rodzicami
długo mi zeszło zanim przestałam je brać do siebie. Byli
dorośli wiedzieli skąd się dzieci biorą więc pretensje tylko
do siebie.
Jam mam bardzo dobre relacje z mamą i z tatą. Z obojgiem umiem
się dogadać,żartować itp . Są dla nas wymagający ale i
wyrozumiali oraz nas wiele uczą. I tak szczerze powiedziawszy:
to nie wiem co bym zrobiła bez rodziców.