Czy w waszym najmłodszym życiu zdarzyło wam się zjeść coś co z reguły nie jest jadalne jak szampon albo proszek do prania??? Ja kiedyś zjadłem proszek do prania i wypiłem za dużo antybiotyku ;/. A wy ???
aaaa. ja pamiętam jak się kąpałem i się napiłem szamponu
właśnie haha a najlepsze jest
to, że z początku mało łyknąłem przez przypadek i fajne
bąbelki mi z buzi leciały i mi się to spodobało i tak cały
czas popijałem sobie szampon i bąbelki puszczałem
haha.ogólnie to jeszcze ze znajomymi zrobiliśmy kiedyś zawody
kto zje więcej piasku bo stwierdziliśmy żę piasek jest
jadalny. no i oczywiście najlepsza akcja jak jedliśmy wilcze
jagody (tak te trujące) bo myśleliśmy że to są jak to
nazwaliśmy "małe jabłuszka" hah. dobrze że rodzice w miarę
szybko to zauważyli jadło
się to i owo hah
Kiedyś wypiłam trochę Ludwika Ooo i oczywiście piach, przysmak dzieciństwa tylko potem trzeba było płukać
gęby przez pół godziny
Zjadłam też muchę, z przyjaciółką bawiłyśmy się w
zajączki i jadłyśmy trawę
Dużo tego było
a ja jadłam żwir. starsze kuzynki zapomniały mi wspomnieć,
że to tylko zabawa i tej zupki się nie je. ale miałam wtedy
3-4 latka, więc takie rzeczy się wybacza.
Kamyczki, piasek, raz 2 grosze(nie moglem potem zrobic kupy), trawa, papier, a nawet
szkło(jkaies trobne kawaleczki)... Oprocz tego pewnie cos by sie znalazlo, ale nie
pamietam
Było tego sporo.. kiedyś(baaardzo dawno) jak było ciemno to
koledze rzuciłem ciastko na ziemie i on go nie umiał znaleźć
i przyniósł gówno od kury xD a ja mówie ze to jest to ciastko
i on to ugryzł i resztę wyciepał, do teraz mi to wypomina ...
a ja kiedyś mrówkę zjadłem..
sam nie wiem czemu, tak mnie jakos kusiła
dużo tego było... pamiętam, że kiedyś zjadłam gumkę do
mazania, poza tym napiłam się płynu do naczyń, no a szampon,
piasek, czy kamyki, to chyba u każdego dziecka była norma. A, i
jeszcze kiedyś ugryzłam mydło
ale raczej mi nie smakowało. Moja siostra jak była mała to
wcinała gąbki do mycia naczyń xD i nawet je lubiła
hm wszystko co było pod dywanem. kiepy z ulicy .kamyki. o trawie
nie wspomnę.. a kiedys zjadlam jakas masc na cos bo mnie
dziadzia nie przypilnowal. dostalam gorączki itd. mama ze mna na
pogotowie pojechala, lekarz powiedział ze została mi doba
życia haha
Jak mogłeś to zrobić proszkowi...
Nie pamiętam, musiał bym się mamy zapytać
Jak miałem chyba 4 lata, oderwałem dach samochodzikowi
blaszakowi jak go teraz
zobaczyłem bo mama zachowała, to niezły szok, bo trochę siły
trzeba było w to włożyć
jak mialam 5 latek bawilam sie pistoletem zabawkowym i se
strzelilam prosto do dziurki w nosie kuleczke ..nie moglam
oddychac. rodzice zawiezli mnie na pogotowie haha
oł ja tego dużo miałam. Pasta do zębów to norma ja kiedyś pożerałam papier i farby plakatowe, nie są takie
złe w każdym razie nie
rzygałam . mydło ugryzłam ale zaczęło mnie naciągać,
piasek? hmm nie przypominam sobie żebym to jadła. muchę
kiedyś połknęłam a mama się śmiała i mnie straszyła, że
mi jaja w brzuszku zniesie i będą mi brzęczały a mała
Natalka uwierzyła i się poryczała xD i jeszcze wszelkiego
rodzaju surowe ciasto, szczególnie drożdżowe - to mi do
dzisiaj zostało ... Zawsze czyszczę miski po cieście xD
Ja się objadałam i robię to do teraz różnymi masami na
ciasta i tradycyjnie, piasek,
trawa, zboża (dziadkowie mają gospodarstwo, a zborze [pszenica]
jest dobre, więc jem do dziś),
pasta do zębów, całe opakowanie Rutinoscorbinu (ale
zwróciłam od razu), płyny, proszki, wszelakie materiały,
innymi słowy, jadłam wszystko, "co nie się nie ruszało i nie
uciekało na drzewo" jak stwierdził mój tata
Ja maniakalnie jadłam gąbki do mycia kiedyś mi komar wleciał do paszczy
to go pogryzłam i zjadłam. Zdarzyło mi się również jeść
surowe mięso. Ale i tak najlepsza była moja siostra, która
wypiła ocet