Witaj nieznajomy!

Zaloguj się lub załóż darmowe konto

Odpowiedzi dodane przez gliwicka

16 marca 2012, 22:13 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
Każdego zwierzątka jest szkoda. Już jakoś jest lepiej, choć za każdym razem, gdy idę w tym miejscu to mam jej obraz. Już tak nie płaczę, ale coś w sercu drgnie. Teraz od już prawie 4 m-cy zagościła nowa kotka młodziutka i jest już z nami jej dobrze. Starszy kot też tak jakby z nią się rozumie. Cieszę się, że ta nowa sprawiła, że ból po stracie poprzedniej jest mniejszy. Pozdrawiam.
07 listopada 2011, 20:07 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
Każde zwierzątko zasługuje na naszą miłość. Nic nie jest proste, a szczególnie strata zwierzaka. Czas leczy wszystko, to prawda. Jeden potrzebuje parę dni, drugi parę tygodni, a jeszcze inny parę miesięcy albo lat. To zależy od człowieka.
07 listopada 2011, 08:52 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
To na pewno jest jeden ze sposobów, aby ograniczyć zwierzyniec. Jednak brakuje kogoś, kto cały czas miałczał albo szczekał. Trudno jest się odzwyczaić od takiego Pupila. Poza tym dom bez zwierzaków jest dużo uboższy w emocje, jakie dostarczają zwierzęta. Dom tętni życiem i jest dobra atmosfera:)
06 listopada 2011, 21:34 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
To chyba jeszcze gorsze, bo nie wiesz na kogo masz być zła, czy to, że kociaki nie żyją, czy na tego psa? Natura potrafi być bezwzględna. Żal kociaków, bo na pewno zaczynały życie. Nie zdążyły, bo straciły życie w tak brutalny sposób. Jak potem nie mieć żalu do takiego psa?
06 listopada 2011, 20:43 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
Dziękuję za słowa otuchy. Choć minęło już trochę dni, to ciężko mi się z tym pogodzić. Straciłam prawdziwego przyjaciela, a tego tak szybko nie da się zapomnieć. Mam zdjęcia i zaglądam na nie od czasu, lecz to boli. Pozdrawiam Wszystkich
06 listopada 2011, 20:13 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
No właśnie przez to, że boimy się, to nic nie jesteśmy w stanie zrobić. ja też, ale może bym próbowała go zabrać do najbliższego weterynarza i jak nic by się nie dało zrobić, to przynajmniej humanitarnie uśpić. Podobno szczególnie koty konają w męczarniach, zanim umrą. Po zderzeniu często mają skręcony kark i są w szoku. Potrafią jeszcze dokulać się na trawnik albo jakieś miejsce, kładą się i tak umierają. Straszne to jest. Jak nie pomoc takiemu biedakowi i nie skrocić mu tego bólu? Ogromne są to rozterki.
06 listopada 2011, 19:19 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
Oczywiście, że nie celowo, ale są tacy, co, nawet nie zatrzymają się żeby zobaczyć, co mu wpadło pod koła. Ustawa o Ochronie Zwierząt wyraźnie to precyzuje, że kierowca ma obowiązek udzielić pomocy takiemu zwierzęciu, a praktyka jest niestety inna. Zaznaczam nie wszyscy są źli. Czasami jest to przypadek. Co mam na mysli? Przede wszystkim udzielić pomocy i sprawdzić, czy jeszcze żyje.
06 listopada 2011, 17:21 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
W ten dzień miałam wrażenie, że ten starszy chce mi coś pokazać... Był bardzo niespokojny. Puściłam go i chyba ze cztery razy wracał z powrotem. Wydaje mi się, że on ją tam widział, leżącą. Tak, jakby chciał mnie o tym poinformować. Dziwne to było. Ja sama też miałam przeczucie, że coś jest nie tak. Ludzie są okrutni, nawet nie ulżą w cierpieniu takiemu kotkowi tylko rzucą, jak ścierwo na pobocze. Jak teraz o tym piszę, to w gadle mnie ściska z bólu. Od razu odżywają chwile grozy, gdy dotknęłam ją po futerku i była już nieżywa. Nie zapomnę tego uczucia chyba do końca życia. Coś strasznego. Mam tylko nadzieję, że nie cierpiała. Ironia losu, biegła do domu, bo raptem przed moimi oknami zginęła. To było zaledwie 10m, może 20 do bezpiecznej, drugiej strony chodnika. Co z tego, że wezmę innego, bo wezmę wiem o tym, ale pamięć i miłość do niej pozostanie już na zawsze. Wezmę nowego kotka, by zapełnić pustkę i dać szczęście temu straszemu, bo bardzo za nią tęskni.
06 listopada 2011, 16:39 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
Wiesz trudno tu mówić o wytresowaniu. Kot, jak się wystraszy czegoś, to nie patrzy, gdzie leci. O tego starszego też się boję, ma już 8 lat, ale nauczył się, jak funkcjonować w takim środowisku. Dziennie boję się o niego, ale nie mogę mu nagle zmienić świata tylko, dlatego, że straciłam kocicę. Dla niego byłby to szok, że nie może wyjść na dwór. Codziennie zwiedza sobie osiedle i wraca grzecznie do domu. Czy wiesz, jak długo żyje taki kotek, jak wpadnie pod samochód, czy długo kona w cierpieniach? Ja znalazłam kocicę rano, gdy szłam do pracy już nie żyła. Zadaję sobie, czy uratowałabym ją jeszcze? Pozdrawiam gliwicka
06 listopada 2011, 15:49 do pytania Czy potraficie radzić sobie z utratą ukochanych Pupili?
Od tego wydarzenia minęło jakieś 2 tygodnie. Nieśmiało się rozglądam za adopcją nowego. Wiem, że nie będzie już to samo, ale może pustka po niej jakoś się wypełni. A i tak w moim sercu pozostanie na zawsze. Mam jeszcze drugiego i teraz jemu poświęcam całą uwagę. Pozdrawiam

wyszukiwarka   
popularne pytania   
1
1
2
0
1
1
0
0
0
0
0
0
0
0
0

popularne słowa kluczowe   
kategorie   
Biznes (756)Dom (1024)
Edukacja i szkoła (794)Erotyka i seks (324)
Film (3617)Gry (494)
Hobby (447)Inne (4930)
Komputery i Internet (1040)Kulinaria (238)
Kultura (195)Ludzie (1645)
Miłość i relacje (1291)Moda (377)
Motoryzacja (288)Muzyka i taniec (836)
Podróże (278)Polityka (118)
Praca (452)Prezenty (178)
Rozrywka (476)Sport (313)
Sztuka (65)Taniec (29)
Uroda i styl (696)Zdrowie (833)
Zwierzęta (245)
Pytania: 18046, Odpowiedzi: 327623