Gdzie i co, to tajemnica.
Odległość wynosi ponad 480 km.
Odpowiadasz użytkownikowi Aorta
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Czarnaaa, 22 sierpnia 2011, 00:25
0
Ooo... No to ja myślałam, że daleko studiuję xD
Odpowiadasz użytkownikowi Czarnaaa
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): maria666avaria, 22 sierpnia 2011, 14:34
0
Łooo... To ja studiuję 30km od swojego rodzinnego miasta I w sumie mieszkam tam z ludźmi
najbliższymi memu sercu, którzy pochodzą z tego samego miasta
co ja, więc mam ich na co dzień i w rodzinnej miejscowości i
tam gdzie studiuję, więc zapewne jest mi łatwiej, niż
Tobie...
Ale poznasz na pewno nowych przyjaciół Aż się zdziwisz jak na studiach
może być fajnie
Tej najważniejszej osobie nie pozwoliłabym tu zostać beze
mnie.
A za czym bym tęskniła?
Za ludźmi ze śródmieścia, za ludźmi z blokowiska, które
mnie wychowało, za przyjaciółmi, za Starym Miastem, za
schroniskiem, które jest moim azylem, za LPKiW, za fundacją, za
lasem, którym otoczona jest Bydgoszcz i który znam lepiej niż
własną kieszeń, za CPN-em i moją ulubioną panią od
pompowania kół, za klimatem miasta...
Ale mimo wszystko, bardzo bardzo marzy mi się Warszawa.
Mimo narzekań przyzwyczaiłam się do moich okolic..ale
tęskniłabym za przyjaciółmi i rodziną.I może ogólnie za
tym co było,bo wyjeżdżając gdzieś zamykamy jakiś
etap-wszystko się zmienia
myślę, że gdybym wyjeżdżała z mojego miasta to raczej
byłaby to tęsknota za etapem życia który się zakończył.
tęsknota motywowana też strachem przed nowym i nieznanym.
no na szczescie robote i nauki mam blisko to dupska swojego
pieknego nie musze nigdzie daleko ruszac ale jakby mi przyszlo
zawojowac daleko no to najpierw tesknilbym za moim kompusiem
kochaniutkim potem za moim ukochanym samochodzikiem dupowozikiem
potem za ukochanym rometem ktory wozi moje dupsko juz od 6 lat
pozniej za skladanym krzeslem a ludzmi to bym sie nie przejmowal,
wszedzie te same cuchnace zdradzieckie ryje tylko obrabiaja dupe
za plecami
Jak byłam dzieckiem wyprowadziliśmy się z Gdyni. Obecnie
mieszkam w Wejherowie i kompletnie nic mnie tutaj nie trzyma.
Zrobiłabym wszystko by wrócić do mojego rodzinnego miasta.
Tęsknię za tamtejszą okolicą, za przyjaciółmi, których
poznałam przed przeprowadzką. Za wszystkim.
Nie mieszkam w mieście, zaczynając od tego, ale jesli chodzi o
przeprowadzkę ze wsi do miasta, co w końcu pewnie nastąpi, to
nie tęskniłabym za samą wsią, ani za sami ludźmi, bo w wielu
sparwach nie zgadzam się z opinią ludzi stąd i niewielu ludzi
widzi coś poza disco-polo, wiejskimi potańcówkami i
gospodarą. Raczej tęskniłabym za tym poczuciem, że mam gdzie
uciec przed ludźmi i natłoku. I ogólnie myśle że cieżko mi
bedzie się przestawić na miasto.