Od strony pracodawców - zatrudnianie legalnych pracowników, a
ze strony pracowników - nie szukanie pracy ' na czarno'
To tak z grubsza.
Dużo zależy od popytu na pracę [ nie chodzi o szukanie przez
ludzi pracy, tylko udostępnianie jej przez pracodawców,
właścicieli przedśiębiosrstw itd] i ich skłonności ku
modernizacji struktury zatrudnienia w swojej firmie
Zgadzam się jak najbardziej
Poza tym gdyby pracodawcy zatrudniali pracowników na umowy o
pracę, a nie umowy cywilno-prawne czyli umowa zlecenie czy umowa
o działo (tzw.umowy śmieciowe) pracownicy o wiele chętniej
szliby do pracy. Wiele osób rezygnuje z pójścia do pracy na
umowach śmieciowych gdyż nie daje im to korzyści, nie mają
urlopów, nie wlicza się to do emerytury, a poza tym takie umowy
nie dają nam pewności jak długo będziemy mieć taką pracę.
Co gorsza młodym osobom (z tego co mi wiadomo) praca na takiej
właśnie umowie śmieciowej nie jest wliczana do stażu pracy.
Więc jeżeli ktoś w czasie studiów załóżmy prawniczych,
chce złapać praktykę w sądzie nie będzie mu się to liczyć
jako praktyka. Cóż, polskie realia bardzo pomagają młodym
ludziom się wybić, dlatego tak wielu młodych wyjeżdża do
Irlandii czy Anglii, bo tam na zmywaku jest lepiej niż u nas na
kasach w sklepie. Może kiedyś uda się coś z tym robić, ale
na razie polska gospodarka nie ułatwia życie właścicielom
przedsiębiorstw, a oni też muszą za coś żyć, więc tną
pracowników a Ci znowu uciekają gdzie lepiej.....Żeby coś z
tym zrobić moim skromnym zdaniem trzeba by było zrobić coś z
polskim rynkiem i gospodarką, bo jeżeli taka sytuacja będzie
dalej, zamiast zmieniać się na lepsze będzie się to tylko
pogarszać......
Odpowiadasz użytkownikowi malinowa
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 28 lutego 2013, 21:01
0
O ile się nie mylę, to te tzw umowy śmieciowe nie dają osobom
zdolności kredytowej, tzn nie mogą wziąć pożyczki w banku.
Wbrew mniemaniom polityków podwyższanie wieku emerytalnego
wcale nie pomaga. Powoduje to mniej więcej tyle, że starsi w
wieku ok 55 lat i więcej zajmują stanowiska, bo właśnie w tym
wieku szacuje się najmniejsze bezrobocie, natomiast osoby,
które dopiero wchodzą na rynek pracy czyli w wieku ok.25-34 nie
mają gdzie tej pracy znaleźć bo wszystkie stanowiska zajmują
starsi. Parodia, politycy zamiast ułatwiać życie polakom tylko
patrzą jak nabić sobie kabzy i tyle., Dzisiaj na ekonomii,
rozmawialiśmy o bezrobociu. Podawano dane dotyczące wielkości
bezrobocia w kraju, woj.opolskim i samym Opolu. Co do kraju
bezrobocie jest kolosalne, ok. miliona niepracujących kobiet i
tylko/aż (wg uznania) o sto tysięcy mniej niepracujących
mężczyzn. Poza tym bezrobotny to osoba obecnie nie pracująca,
ale POSZUKUJĄCA pracy, to odnosi się do tego co napisał
Puszek. Wyobraźmy sobie teraz ile jest osób, które nie
pracują, ale też tej pracy nie szukają, nie są
zarejestrowanie w Urzędzie Pracy. Statystyki od razu idą w
górę, co powoduje, że już kolosalna liczba prawie 2 milionów
ie pracujących wzrasta jeszcze bardziej, śmiem twierdzić, że
do ok.2,300 000. To przerażające, jak wiele osób nie może
znaleźć pracy. Teraz jest bardzo ciężko, a co będzie jak ci
młodzi, załóżmy , że rocznik gdzieś ok.2003 to już wcale
nie będzie pracy do ludzi młodych, bo pewnie znowu podwyższą
wiek emerytalny i będziemy pracować do 75 lat, i takie błędne
koło. coraz większy wiek emerytalny, coraz więcej
bezrobotnych, coraz więcej młodych ludzi, którzy będą woleli
wyjechać za granicę, bo będą mieli tam możliwość znaleźć
pracę godnie płatną i będą tam doceniani. Co prawda
bezrobocie ma swoje dobre strony, ale w Polsce już dawno
została przekroczona liczba niepracujących, która mogłaby
ukazywać dobre strony bezrobocia. Nie pozostaje nam na razie
więcej, niż liczyć na to, że politycy zmądrzeją i zrobią
coś wreszcie dla społeczeństwa a nie dla swojego zarobku...
samorządy i władzę województw nie robią nic by dane rejony
był atrakcyjne biznesowo. Na śląsku są tzw. strefy
ekonomiczne, więc skoro w zatłoczonej aglomeracji da się to
zrobić to czemu miało by się nie udać w miejscach gdzie
terenu jest w ch.uj. Polska nadal jest atrakcyjna pod względem
prowadzenia interesów, wiele firm widzi w naszym kraju
ostateczną granicę europy i czyt. cywilizacji i mniejszej
korupcji. No ale jak "my" na każdego wypinamy du.pe to wszyscy
idą na Słowację lub na Słowenię.
Oprócz tego, co napisałem, chciałbym podać poprawną
definicję bezrobotnego.. Jest to osoba, która nie ma pracy, ALE
jej poszukuje
Chodzi mi głównie o postawy ludzi, bo przecież nie każdemu
tak naprawdę chce się pracować..
A i tak jeszcze mi się przypomniał temat poruszany na którymś
przedmiocie zawodowym..
Otóż chodziło o to, że miasto, w którym chodzę do szkoły,
często bywa całe w śniegu [ chodzi o chodniki] lub w
liściach, które ktoś by mógł usunąć.
Ok, wydaje się proste - zatrudnić tych, co nie pracują, żeby
mieli jakieś zajęcie.
Jednakże istnieje kilka niemałych 'ale', które trzebaby
zrobić, aby taki ktoś mógł pracować.
Między innymi należy taką osobę zapoznać z zasadami bhp,
wyposażyć w odpowiedni strój, ustalić określony czas przerwy
i dostarczyć jeden ciepły posiłek.
Same koszty tego ' szkolenia ' są większe od utrzymania na
zasiłku takiej osoby, więc po co się produkować ? -,-
I co nie ma więcej pomysłów? pytanie powstało gdy kupiłem
sweter a na metce ,,made in Poland"
Kupując Polskie produkty wspieramy naszą gospodarkę, nawet
gdyby dany towar był droższy od tego z importu to warto wydać
więcej, poprzez zakupy u naszych producentów tworzymy miejsca
pracy, Czarna nie wszyscy wyjadą
z kraju, gdyby wszyscy wzięli sobie powyższy sposób do serca
Polska nie byłaby taka poje..... natomiast płace zaczęły by rosnąć w momencie kiedy poziom
bezrobocia spadłby do kilku procent, na rynku muszą być
bezrobotni by pracodawcy mieli w czym wybierać, jeśli tych by
zbrakło musieli by dbać o obecnych pracowników albo zwijać
interes
no właśnie, bezrobocie jest potrzebne, ma swoje dobre strony
jak każda rzecz, ale w Polsce żeby obniżyć bezrobocie trzeba
by było obniżyć wiek emerytalny. To by na prawdę wiele
zdziałało Ja osobiście a
rzeczy wyprodukowanych w Polsce mam jeden sweterek i pluszowego
misia I to wszystko,
większość przedmiotów w moim domku jest "made in china". Ale
wyzwaniem byłoby kupowanie tylko Polskich produktów , gdyż
czego się w sklepie nie tknąć jest wyprodukowane w innym
kraju, bardzo ciężko znaleźć produkty polskiej produkcji.
Gdyby było ich więcej na rynku łatwiej by było podreperować
polską gospodarkę
słuszna uwaga Killme poważnie
myślisz, że ludzie zaczęli by czytać gdzie produkt został
wyprodukowany, tylko po to, żeby kupować tylko polskie produkty
? Mnie jakoś ciężko jest w to
uwierzyć
Odpowiadasz użytkownikowi malinowa
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): muminek1177, 02 marca 2013, 21:04
w takim razie z jakiego jest kraju ? Jakoś nigdy się w to nie
zagłębiałam..
Odpowiadasz użytkownikowi malinowa
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): muminek1177, 03 marca 2013, 07:00
0
A z Portugalii, wpisz w google Grupa Jeronimo Martins a wikipedia
prawdę Ci powie
Aorto najlepiej siedzieć w rządzie zrobić wielką dziurę
budżetową i przyznawać sobie nagrody po 40tys extra a zwykłym
polakom proponować pracę za 1200zł miesięcznie?
nie chodzi o kapitał tylko o produkty Polskie. biedronka biorąc
artykuły z Polskich firm wspomaga Polską gospodarkę...
Odpowiadasz użytkownikowi killme
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): muminek1177, 03 marca 2013, 07:40
0
Tak wspomaga, tylko z tym że zamawiając towar u danego
polskiego producenta w bardzo dużej ilości jest w stanie
wynegocjować naprawdę niskie ceny zakupu danego towaru, polski
producent ma za to jakieś pieniążki, ale nakład pracy jest
ogromny, by się utrzymać tnie koszty między innymi płace
pracowników, o samej jakości to może nie będę już pisał,
Grupa Jeronimo Martins zarobione pieniążki inwestuje nie tylko
w Polsce więc w sumie większość gotówki wypływa z naszego
kraju
Tym którzy zaczynają jakąkolwiek pracę dopiero w wieku 25-34
lat z góry współczuję. Bezrobocie, bezrobociem, ale powiedzmy
sobie szczerze, czasami jest praca (nawet dorywcza) a nie chcę
się robić, albo na taką umowę i za takie pieniądze nie
opłaca się męczyć, a później taki delikwent kończy np.
studia, z pustką rubryką "doświadczenie" w CV i płacze, bo
nikt go nie chce zatrudnić. Najlepiej siedzieć na du.pie i
narzekać jak to jest źle i jaka bieda. Drażni mnie to, że
najczęściej najwięcej do powiedzenia mają Ci, którzy nigdy
nie pracowali, ba nawet nie szukali... Nie wiem czy na temat, ale
nie mogłam się powstrzymać.
Często bywa tak, że praca faktycznie jest nie opłacalna dla
tego jak go nazwałaś "delikwenta". Załóżmy, że to student,
wiadomo jak to z nimi jest, zabawa,nauka,zaliczenia itd. Ale
żeby wklepać w to jeszcze czas na pracę, musi być ona choć
trochę opłacalna. Jeżeli płaca jest niska, a przykładowy
student musi naciągać dobę, żeby móc pójść do pracy,
wcale się nie dziwię, że z niej rezygnuje.... Bądźmy
szczerzy ale większość ofert pracy nie jest przystosowana dla
studentów.
Musi być opłacalna? Większość studentów i tak żyje na
garnuszku u rodziców, więc pewnie, po co pracować skoro
mamusia i tatuś prześlą pieniądze na konto? A prawda jest
taka, że praca to nie tylko pieniądze, ale zdobywanie cennego
doświadczenia. Pierwsze co wymieniłaś to zabawę... hmm...
Skoro student ma czas się bawić, to nie będzie miał czasu
pójść do pracy? Można znaleźć czas na jedno i drugie. Nie
od razu Rzym zbudowano. Jeśli oczekuje się kokosów na samym
początku, to nieprzyjemne będzie zderzenie z rzeczywistością.
To jest nawet zabawne, jeśli człowiek ze średnim
wykształceniem, nigdy nie pracujący domaga się sumy z kosmosu.
Jedyne z czym się zgodzę to fakt, że mało jest ofert pracy
przystosowanych dla studentów, ale jeśli się zabiega to
prawdopodobieństwo, że się coś znajdzie wzrasta.
Jeśli ktoś próbuje i narzeka to mogę zrozumieć, ale jeżeli
nie robi nic, siedzi, przełącza kanały w TV i biadoli, że nie
ma pracy, to mi się ciśnienie podnosi
Aorto uwierz mi, że wielu studentów musi sobie samemu zarobić
na studia! Większość studentów jakich znam sami muszą
naginać żeby móc chodzić na studia, żeby zarobić na
mieszkanie Muszę się z
Tobą zgodzić,że owszem można znaleźć czas na jedno i
drugie, ale jeżeli student musi zarobić na studia i mieszkanie
z marnej pensyjki to uwierz mi, że wolą szukać innej pracy
bardziej opłacalnej. Znam kilkoro studentów, którzy żeby
zarobić na studia wyjeżdżają w wakacje do Anglii, zarobią
tam niezłą sumkę i wracają, wtedy rodzice wcale tak dużo nie
wykładają.
Człowiekowi ze średnim wykształceniem nie jest łatwo, moi
znajomi często pracują do 2 w nocy, po to tylko, żeby jakoś
wiązać koniec z końcem ,a następnego dnia na 8 do szkoły i
tak codziennie. Mi podnosi się ciśnienie, kiedy słyszę jak
ktoś tak wszystkich wrzuca do jednego worka. Jest bardzo dużo
ludzi, którzy szukają pracy, która choć trochę będzie się
opłacała, a o taką cholernie trudno.... Tacy co przełączają kanały w
TV i tylko biadolą jest niewielu bo przecież polskie
społeczeństwo nie jest bogate, znaleźć rodzinę, którą bez
trudu stać na to żeby utrzymać dziecko na studiach jest ledwo
garstka, sama znam aż 2 takie osoby......
Co Ty piszesz? U mnie na roku na ok. 100 osób, które znam
żadna nie musi się sama utrzymywać. Więc o jakiej Ty
większości piszesz? Większość studentów dziennych ciągnie
kasę od rodziców. Przypadki, o których napisałaś to
mniejszość.
Nigdzie nie napisałam, że ludziom ze średnim wykształceniem
jest łatwo...
Wszystkich wrzucam do jednego worka? Owszem, przyznaje, przed
słowem "studenci" mogłam użyć słowa "niektórzy". Zaczynasz
mieszać.
Nie zapominaj, że piszemy o ludziach młodych. Z tymi, z
którymi spotykam się na co dzień to tak właśnie jest.
Siedzą i biadolą, zamiast działać, próbować, więc to nie
żaden wymysł a fakty z życia wzięte. Za kilka lat pewnie sama
zobaczysz jak to wygląda.
To, że nie muszą się sami utrzymywać wcale nie oznacza, że
tego nie robią....zresztą, masz na ten temat odmienne zdanie,
ok, szanuję to, ale ja mam prawo mieć swoje zdanie i wiem jak
to wygląda w moim środowisku, więc nie zamierzam zmieniać
zdania, co idzie w parze z tym, że nie przyznam Ci racji....
Mało jest ludzi, którym kiedy podtykasz gotowca pod nos,
mówią "nie dzięki, sam zrobię". Nie dążę do tego żebyś
przyznała mi racje, czy też Ci ich nie narzucam. Rób co
chcesz, myśl co chcesz.
Mało, ale jednak są. Nasze odmienne zdania są spowodowane tym,
że każda z nas styka się z innymi ludźmi.
Może zostawmy ten temat. Bo zaczyna mnie drażnić sam temat
bezrobocia a to już schiza