witam. moje dziecko konczy podstawowke, jesli wejda w zycie zapowiadane zmiany to pewnie zostanie tam jeszcze 2 lata, ale poki co nic nie wiadomo. syn ma pewne problemy z nauka, nie kwalifikuje go to na szkole specjalna, niemniej jednak nie jest to dla niego tak latwe jak dla innych dzieci (i nie jest to kwestia “lenistwa”, spędza nad książkami sporo czasu). chce dziecko poslac do szkoly prywatnej, zeby mialo lepsze warunki do nauki i lepsza opieke nauczycieli, ktorym bedzie zalezalo na tym, zeby go czegos nauczyc. czy szkola prywatna bedzie tym, czego szukam? prosze o rade.
Nie, trudno to trochę opisać, ma nieco problemów z pamięcią,
jest też strasznie nieśmiały, większe grupy osób bardzo go
onieśmielają, z trudem zawiera nowe przyjaźnie. Dlatego też
myślałam o jakiejś mniejszej szkole, z indywidualnym
podejściem do ucznia.
Witaj. Myślę, że szkoła prywatna może odpowiadać Twoim
wymaganiom. Jeśli jesteś z okolic Krakowa, to zapraszamy do nas
do Prywatnego Gimnazjum nr 5 w Krakowie. Nasze klasy w gimnazjum
są maksymalnie 10-osobowe, a dzieci mogą wybierać zajęcia
fakultatywne i korzystać z dobrze wyposażonej sali
komputerowej, a jeśli mają problemy z przyswojeniem jakiejś
partii materiału - mogą liczyć na pomoc nauczyciela. Jesteśmy
taką szkołą, w której najważniejszy jest uczeń i to, by
jego edukacja była na najwyższym, ale dostosowanym do jego
możliwości, poziomie.
Każda szkoła ma inną politykę dotyczącą czesnego. Musisz to
niestety sprawdzić oddzielnie dla każdej interesującej Cię
szkoły - nie ma jakiegoś ogólnego wzoru, według którego
takie szkoły wyceniają swoje usługi. U nas czesne wynosi 500
zł miesięcznie. Więcej informacji możesz znaleźć tutaj: http://www.prywgim5.krakow.pl/ W razie pytań -
jestem do dyspozycji!
Znajomi mieszkają na wsi, 2 tysiące mieszkańców, dzieci w
podstawówce około 120, klasy max 15-osobowe i oprócz dzieci
które są leniwe i mają same jedynki to reszta jest bardzo
dobrze wyedukowana i inteligentna Mniejsze klasy sprawiają, że nauczyciel radzi sobie z
każdym dzieckiem prawie indywidualnie i może mu poświęcić
czas na wsi to jest norma,
niestety, w miastach za taką naukę słono się płaci...
sama miałam problem tego typu tylko, że ja najpierw poszłam do
psychologa dziecięcego w moim mieście http://psycholog-kolbusz.pl/anna-kolbusz/item/3-terap
ia-dzieci. Terapia była kosztowna i trwała dość, cudów
nie było ale jakaś była. Mały otworzył się na ludzi i nie
był mniej nieśmiały z nauką pozostało bez zmian, ale to
pierwsze było dla mnie ważniejsze.