Amy Winehouse nie żyje ... Czy słuchaliście jej twórczości? Kibicowaliście jej, aby wreszcie wyszła na prostą i uwolniła się od nałogów? Czy może jest Wam obojętna?
jak mi dziś ojciec powiedział " te Radek dziś zmarła jakaś
gwiazda, podobno z narkotyków" ja pomyślałem i palnąłem
"pewnie Amy". Te kur.wa wracam na chatę a tu zonk, ona nie
żyje... 5 Grammy ... cisza...
Oczywiste, że "znałem" ją ale nie lubiłem, wiadomo było, że
prędzej czy później to się tak skończy, kwestia czasu.
Wszyscy teraz tak nad nią płaczą a ilu prawdziwych fanów
miała za życia? Btw. codziennie umiera mnóstwo ludzi i nikt
się nie przejmuje.
Kojarzyłam ją ale podobała mi się tylko 1 jej piosenka. A co
do jej śmierci to szkoda była młoda ale nie potrafiła się
odnaleźć. Nie ona pierwsza i nie ostatnia niestety.
Szkoda jak każdego człowieka co umarł. Nie słyszałam ani
jednej jej piosenki i nie mam zamiaru tego zmieniać.
O wiele większa tragedia wydarzyła się w Norwegii..
Z początku to nawet nie wiedziałam kto to jest i było mi jej
szkoda bardziej jako człowieka niż jakiś talent muzyczny, ale
gdy włączyłam sobie co ona tak właściwie grała, to muszę
przyznać, że miała ciekawą barwę głosu.
hm... jakoś nie potrafiłam się nią zachwycać za jej życia i
nie mam zamiaru robić tego teraz ; mimo wszystko wydaje mi się,
że trochę jej brakuje do zostania "legendą" którą już
próbują z niej robić .