Ale mi nie chodzi tylko o humor, ale o takie zmienności, że np.
w określonej porze masz bardziej chłonny umysł i lepiej
przyswajasz wiedzę, albo zwiększa się Twój apatyt/
pragnienie, jesteś bardziej ospała/ masz więcej energii,
myślisz bardziej optymistycznie/ zaczynasz w coś wątpić, i to
wszystko zachodzi wraz ze zmieniającą się porą dnia. Nie
odczuwacie czegoś takiego?
Nie zdążyłam jeszcze dobrze zimy poczuć, a tu wiosna się
zbliża... Nie czuję i nie chcę jej czuć. Nie lubię wiosny
Tak - zmienia się. Najbardziej produktywna jestem w nocy, wtedy
też mam najgenialniejsze pomysły. Najlepiej przyswajam wiedzę
rano, zaraz po przebudzeniu. Z jedzeniem u mnie ciężko o
każdej porze dnia. Najbardziej ospała jestem popołudniami,
kiedy jest szaro, budzę się dopiero jak się ściemni.
Pesymistką jestem z natury, więc pora dnia tu nic nie zmienia.
obecnie jest tak:
O 9 rano wracam z pracy, jest zajebiście, słońce świeci,
spać mi się nie chcę więc idę coś porobić, o 12 wypijam
piwko na sen i idę spać, wstaje o 17 jestem zajebiście wyspany
i mam dużo czasu. Przychodzi godzina 23:30 i jadę do pracy i
już jest mniej zajebiście.
Odnośnie mózgu. To mi najłatwiej skoncentrować się o
godzinie 2.00 - 3.00 w nocy, jeśli oczywiście wcześniej
prześpię min. 2 godziny. Bo w dzień to nic mi do głowy nie
wejdzie, wszystko mnie rozprasza... szkoda gadać...
Pamiętam, że ksiądz na religii w LO nam o tym opowiadał I sam mówił, że jak miał jakiś
egzamin, to nastawiał sobie budzik na 2... Wtedy wstawał i się
uczył i wchodziło mu wszystko w mig
Serio? Ta 3.00 to rzekomo godzina szatana.
Ja to odkryłam zupełnie przypadkiem, można rzec, że m.in.
przez lenistwo i odkładanie na ostatni moment.
Wiem, że będę niewyspana, ale przynajmniej mogę w spokoju
delektować się wieczorem.
Tak, jestem śpiochem, chociaż podczas sesji, to jest akurat
mało istotne, bo muszę się uczyć
Ale nie lubię się uczyć po nocach... Tzn. siedzę
wieczorami... I mogę się np. uczyć do tej 2, ale później
muszę iść normalnie spać...
Nie mogłabym tak jak Ty wstać w środku nocy i zabrać się do
książek
Mnie w dzień wszystko rozprasza, a kiedy już wstanę o tej
2.00, nawet jeśli wcześniej spałam tylko godzinę, to wiem,
że zrobiłam to po to żeby się uczyć i nie szukam sobie
innych zajęć, tym bardziej jeśli egzamin mam o 10.00, wtedy to
jestem maksymalnie zmobilizowana.
Największym skutkiem ubocznym jest fakt, że ja już później
nie zasnę i cały dzień chodzę jak zombie.