Nie mam pojecia... nigdy sie nad tym nie zastanawialam...nigdy
mnie nie ukasila...
Nawet nie wiem jakie sa skutki takiego ukaszenia;|
Do lekarza bym pewnie poszla...
Gdyby to było na wycieczce załóżmy w górach to
spróbowałbym wyssać jad a potem zacisnąć tak żeby jad za
szybko się nie rozprzestrzenił a potem oczywiście do lekarza.
Uuu... z tego co pamiętam to trzeba obmyć miejsce ukaszenia,
unieruchomić kończynę, żeby jad się nie rozprzestrzeniał i
opaska uciskowa... a dalej nie pamiętam musiał bym sprawdzić.
Powinnam usiąść, mało się ruszać, ucisnąć nad miejscem
ukąszenia i dzwonić po pogotowie, żeby przyjechali i podali mi
surowicę, ale i tak pewnie najpierw bym panikowała...
mądrzy ludzie z telewizji i radia mówią, że należy
zawiązać rękę lub też nogę (im dalej od serca cię ukąsi,
tym lepiej) elastycznym bandażem nad miejscem ukąszenia (tak,
oczywiście każdy nosi przy sobie bandaż elastyczny, tak więc
w praktyce zawiązać czymkolwiek), broń boże nie wysysać jadu
i biec do szpitala.
tylko ciekawe w ilu polskich szpitalach są anatoksyny. coś mi
mówi, że w niewielu.
pewnie, po ukąszeniu żmiji dorosły człowiek może pożyć do
około 2 godzin, surowica jest praktycznie w każdym punkcie
medycznym, a tak po za tym to ucisnąć i i nie biegać, zmożony
wysiłek powoduje że jad szybciej się rozprowadza po
organizmie, jednak NG na coś się przydaje
wyssała bym jad (to pomaga
potem jakąś szmatką z ubrania zawiazała bym tak aby nie
popłyneła dalej i potem pobiegła bym do najbliższego domu i
siup poprosila bym o pomoc i karetke
Z tego co wiem, nie można wyssać jadu, opasek uciskowych też
nie radzę, po za tym jeżeli jesteśmi nie dośwadczeni w tych
sparawach nie powinnśmy sami się leczyć, po pierwsze to
dzwonic pod 112.
U nas nad jeziorem jest atak żmiji zygzakowatych, jedna
ukąsiła mężczyzne tydzien temu w nogę,no i mu spuchla, a co
dalej nie wiem ,a rok temu psa, który zdechł, no i troszkę
ja zawsze tak sobie myślę jak idę przez jakieś trawy i zawsze
przychodzi mi ta myśl do głowy, że gdyby (odpukać w
niemalowane) to pojechałbym od razu do szpitala albo do lekarza,
wcześniej próbował wysysać jad, oczywiście gdyby to było
możliwe.
Hehe, ciekawe jak co niektórzy by sobie poradzili z wysysaniem
jadu gdyby zostali ukąszeni w cztery litery.. Większość ludzi chyba by sobie
nie poradziła nawet z ukąszeniem w kostkę.
A co robić? Eee.. gdzieś czytałem, że trzeba wywołać dość
duże krwawienie (ale bez przesady), żeby jad wypłynął i nie
dostał się do krwiobiegu. Nie jestem pewien, czy wysysanie jest
w pełni skuteczne, ale chyba nie powinno zaszkodzić. Potem na
wszelki wypadek opaska uciskowa (cały jad zwykle nie wypłynie).
No i ukąszony powinien w miarę możliwości unikać ruchu,
który przyspiesza krążenie i ułatwia rozprzestrzenienie
trucizny. Jeśli jest taka możliwość, dzwonię po pomoc,
jeśli nie - próbuję dostać się do najbliższej miejscowości
lub ludzi, którzy mogliby pomóc. No, ale to tylko ładnie
opisana teoria a wolałbym nie mieć do czynienia z praktyką, bo
pewnie wyglądałaby zupełnie inaczej.