Mama mojego chłopaka nie jest normalna-grzecznie mówiąc! :) Jesteśmy razem ponad pół roku,a jego matka planuje nam caaałą przyszłość, z najdrobniejszymi szczegółami.Buduje nam już dom(bo przecież na co czekać!),ma wizję naszego ślubu(z dokładnym miejscem i datą)...no mówię Wam, masakra! Ja mam dopiero 16 lat, on 19 i nie śpieszy nam się zbytnio :) Jak próbuję z nią o tym porozmawiać, to ona na to:"to dla waszego dobra,jesteście młodzi i rodzice muszą wam pomagać";/ Nie chce wpadać w konflikt z jego matką, bo odbije to się na naszym związku ;/ Co mam robić?!
Powiedz jej raz a porządnie, że jesteś jeszcze dzieckiem(bo
jesteś) i nie chcesz
myśleć póki co o ślubie, ani zakładaniu rodziny. Ona musi to
uszanować.
Próbował z nią rozmawiać, ale za dużo ta rozmowa nie
dała...tak go skołowała, że sam zaczyna pomału wierzyć, że
jesteśmjy uzależnieni od jego matki i jej pomoc jest nam
niezbędnie potrzebna.
Ale to nie Ty powinnaś z nią porozmawiać tylko On i powinien
jasno określić się z kim jest jeśli tego nie zrobi najlepszym
wyjściem będzie rozstanie, wiem co piszę bo mam kolegę który
ma 31 lat a jak dotąd jego matka przeganiała wszystkie
dziewczyny bo się nie nadawały na żonę, więc wybór Ty albo
Ona nie ma nic pomiędzy, no chyba że zawsze chcesz być tą
drugą a na ślub to za wcześnie
Ja bym z nią spróbowała poważnie porozmawiać i uświadomić
jej, że jeszcze nie chcecie brać ślubu. Przecież za rok lub
krócej nie daj Boże wszystko może się popsuć! I co z domem i
ślubem? Fakt faktem dom można wykorzystać zawsze ale ona chyba zbyt wielką nadzieję
robi i sobie i Twojemu chłopakowi. Z drugiej strony to fajnie,
ze ona się o Was troszczy, lecz trochę za bardzo... Napisz
później jak się historia potoczyła dalej (Albo tutaj albo mi na PW,
pozdrawiam )
Cóż, jesli się rozstaniecie to plany jej wszystkie pójdą do
lamusa, a dom, który już buduje będzie dla synka i jego nowej
wybranki.
Proste, nic się nie stanie, nie ma czym się przejmować,
dopóki wam nie wchodzi jakoś w związek.
widze ze traktujesz swojego chlopaka nieco z jednym przymknietym
okiem. rob to samo jak jego matka mowi to co ci nie pasi. sluchaj
jednym uchem a drugim wypuszczaj. przy nastepnym chlopaku
bedziesz juz uodporniona na tego typu teksty. nie bierz tego
zbytnio do siebie. moze jej sie wydaje ze mowi do "przyszlej"
synowej.
Myślę, że przy poważnej rozmowie może się obrazić, bo w
gruncie rzeczy ona nie robi nic złego, a wręcz przeciwnie, chce
dobrze. I wtedy zupełnie w razie czego nie będzie można na
nią liczyć.
Osobiście próbowałabym tak żartem rzucić coś w stylu
"Najpierw muszę szkołę skończyć, żeby głupia nie iść do
ołtarza", albo coś w ten deseń
tak...tylko, że ona już sobie wybrała odpowiednią datę na
nasz ślub Do tego czasu
zdążę, jak to ona powiedziała, się wyszaleć i skończyć
szkołę. Jestem młoda i nie planuję na razie spędzić z nim
całego życia ( chociaż nie mówię nie! Jak mamy małe podknięcia w naszym
związku, to ona to bardziej przeżywa od nas. Czasami mam
wyrzuty sumienia, że te jej zamartwienia to przeze mnie
wynikają, chociaż wiem, że to nie prawda. A przede wszystkim
nie chcę dopuścić do tego, by w przyszlości przy moim
chłopaku trzymała mnie tylko i wyłącznie jego matka.
Zwariuję chyba niedługo!
Na początku moja mama była zachwycona podejściem jego mamy do
tych wszystkich spraw i nawet zaczęła jej pomagać, no ale
potem, na całe szczęście przejrzała na oczy i zauważyła,
że coś jest nie tak. Rozmawiały już nie raz na nasz temat.
Moja mam próbowała jej uświadomić, że zaczyna się
bezczelnie wtrącać w nasze prywatne życie,a ona na to, że Ty
jako matka powinnaś doskonale wiedzieć co jest dla mnie dobre i
że trzeba młodym pomagać.
to powiem Ci tak:
Kochaj i szalej, nie pytaj co dalej!
ee. to nie to xD [ale chciałem to napisać...]
Nie przejmuj się tym! Niech robią co chcą! ignoruj to.
Przecież ślubu bez Ciebie nie zrobią, ale to Ty musisz
powiedzieć NIE.
ojojojojoj to się porobiło...
z tego co ja widzę to trafiłaś do całkiem toksycznej rodziny.
przepraszam, ale muszę to powiedzieć. w pełni rozumiem Twoje
rozgoryczenie całą sytuacją. Nikt w końcu nie lubi jak ktoś
mu się miesza w jego życie. Jesteś jeszcze młoda i to
normalne, że nawet jeśli się z kimś wiążesz to bez
założenia, że to ten na zawsze. Tylko uczulę Cię na jedną
sprawę: piszesz "nie planuję na razie spędzić z nim całego
życia ( chociaż nie mówię nie!". Przemyśl dokładnie co się
stanie jeśli któregoś dnia jednak stwierdzisz, że to jest
mężczyzna dla Ciebie, że chcesz z nim spędzić resztę
swojego życia. Wierz mi lub nie, ale to będzie jednoznaczne z
godzeniem się na życie WE TRÓJKĘ. Zawsze będziesz Ty, On i
ONA. Jeśli teraz śmiało i wyraźnie nie dasz znać, że ta
sytuacja Ci nie odpowiada to nigdy tego nie zakończysz, albo
zbyt późna Twoja reakcja w tej kwestii spowoduje wielkie
zaskoczenie i zdziwienie na zasadzie "ale o co chodzi ?". Już
teraz musisz pogadać z chłopakiem, niech nie będzie "du.pa"
(przepraszam za wyrażenie )
tylko niech pokaże, że to facet. Co On z własną matką nie
umie stanowczo pogadać ? Już w takim jest wieku, że chyba da
radę z siebie parę argumentów (rzeczowych przede wszystkich
wykrztusić). Inaczej jak tak dalej pójdzie to poślubisz
gościa i jego matkę tego samego dnia, a wtedy to już nie licz
na to, że będziesz miała cokolwiek w domu do powiedzenia. Ona
urządzi Wam sypialnię, jemu wybierze piżamkę pod kolor
tapety, nada imię waszemu dziecku a psa będzie prowadzać na
cotygodniowy manicure do psiego spa. STRZEŻ SIĘ Zrób porządek już teraz !
P.S. Nie pytaj mnie czy mam rację - MAM
Znam sprawę niemal z autopsji - teściowa mojego brata jest
pokroju tej Twojej więc wiem jak wygląda życie synowej/zięcia
takiej Teściowej "z sercem na dłoni" :/
POWODZENIA
Odpowiadasz użytkownikowi GosiaczekOsa
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): GosiaczekOsa, 18 lipca 2010, 19:50
No ja myślę, że musisz się zabrać za to w trybie
natychmiastowym, bo potem może być gorzej. No i Gosiu masz w
100 % rację też znam takie przypadki i szczerze współczuję
twemu bratu bratu.
Odpowiadasz użytkownikowi PaniKraweznik
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): PaniKraweznik, 18 lipca 2010, 20:02
ja już pomału tracę nadzieję...Pogadam z chłopakiem, żeby
postawił się za mną i ogarnął trochę swoją mamusię, w
przeciwnym razie, nie wiem czy jest sens, by dalej ciągnąć
nasz związek.
A więc,wczoraj wieczorem przyjechałam do mojego chłopaka, do
NIEGO, a nie do jego MATKI. Wyszło na tym, że 3 godz.
przesiedziałam z nią. Wzięłam to na swoją "klate" Poruszyłam ten okropny temat o naszym
życiu i o naszych sprawach,naszych...! Może, co nie co jej
uświadomiłam,ale pewnie to tylko kwestia czasu. Ona tak jakby
żyję w innym świecie-idealnym świecie Morał z tego taki, że obie się
rozryczałyśmy jak dzieci Jednak
nic konkretnego z naszej rozmowy nie wyniknęłozisiaj rano, dostałam tabletki
antykoncepcyjne od mamusi. Super! Niech zacznie się teraz
wtrącać w nasze życie...nie tylko prywatne
A kysz takim matkom!