Czasami siedząc ze znajomymi i patrząc się na nich rozmawiając z nimi czuje się inna czuje się jakbym nie całkiem do nich pasowała . Nie czuje się samotna mam z nimi milion różnych tematów . Ale czuje że do nich nie bardzo pasuje . Wyróżniam się w śród nich , mam własne zdanie , często sprzeczne z ich zdaniem .
Tak, nawet często, ale to chyba dobrze, bo chociaż wiem, że
nie jestem podobny do innych.
Jedni mnie za to lubią, inni nie, ale to też dobrze, to na
pewno lepsze od bycia obojętnym dla osób, które mnie
otaczają.
No i wolę być taki, niż bym miał się komuś
podporządkować. Może i nie zawsze da się znależć wspólny
język i mieć takie same zdanie, ale ja i tak się nie zmienię,
nawet gdybym miał zostać sam.
a ja nie wiem . jestem raczej dość przeciętna i poza
pyskowaniem nie wyróżniam się niczym szczególnym więc chyba
o "inności" w moim wypadku nie ma co mówić .
ale miałam taką teorię co do własnej osoby - była z
pewnością podsycana przez moją próżność
Dla mnie wstyd byłoby zaprzeczyć, co do mentalności moich
rówieśników to najlepiej to przemilczeć, nastolatkowie są
tak głupi, tak pozbawieni wyobraźni, tak śmieszni...
Też tak czasami mam , dobrze się z Nimi dogaduję , ale mam
takie koleżanki w klasie które jak coś palną to mi ręce
opadają Ja mam 19 lat a one
jakby 16 .
Ale są też takie z którymi dogaduję się bez słów .
Wyróżniam się jako dziewczyna. Bo szczerze mówiąc, nie
jestem dziewczęca, nie lubię się malować, stroić itd. (mój
strój to głównie bluzy i dżinsy), nie znam się kompletnie na
modzie, ze wszystkim chłopakami trzymam sztamę, zamiast
flirtować czy inne duperele. I patrzę na ludzi głębiej niż
większość dziewczyn. Zwisa mi, czy ktoś jest ładny, bogaty,
itd. Nie boje się nowych wyzwań (już niedługo nastąpi moja
życiowa rola - będę Murzynką ), do odważnych świat należy! I nie dołuje się. Jak jest
źle to biorę się za siebie, albo żyję pomimo. Dołowanie
jest bezcelowe. Nie potrafię pocieszać, ale czuję empatię.
Współczuje w środku, ale nie umiem tego ubierać w słowa. I
nie lubię jak ktoś komplementuje mój wygląd. Nie lubię jak
ludzie oceniają moją powierzchowność. Po prostu nie lubię.
Chyba można to zakwalifikować jako swego rodzaju inność.
Albo się mylę.
To że masz inne zdanie niż twoi znajomi nie jest złą
rzeczą,każdy ma prawo do własnego zdania.Ja zawsze miałam
wrażenie że nie pasuje ale jakoś trzeba sobie dać z tym rade
albo poprostu to zaakceptować.
Ten stan u mnie trwa już dłuższy czas. Moja inność wobec
innych rówieśników charakteryzuje się tym że ja czuje się
już dojrzały a oni są jeszcze w piaskownicy. (po za kilka
wyjątkami)... Nie interesują mnie tematy w stylu: kto ile
wypił na imprezie / kto ile wydał na nowy telefon / kto jak
się dzisiaj ubrał / kto zaliczył jakąś dziewczynę / kto
wbił level w jakiejś gierce internetowej itp itp. Takie tematy
sa na porządku dziennym, a że mnie to nie kreci to stoję
najczęściej sam...