Czy zetknęliście się kiedyś ze śmiercią? Może udało się komuś wygrać z nią? Byliście może o krok od śmierci? Jestem ciekawa waszych przeżyć i doświadczeń w tej kwestii ; )
Nie wiem czy to się liczy, ale co tam..
Kiedyś ja i moje dwie koleżanki miałyśmy jechać do takiej
znajomej na "pidżama party" ale oczywiście tego samego dnia z
rana przeskrobałam coś i mama mnie później nie chciała
puścić Tamte koleżanki
odwiózł ojciec jednej z nich i ja też miałam jechać, ale nie
mogłam ! Jeszcze tego samego
dnia sie dowiedziałam że mieli wypadek samochodowy i zginął
ojciec z córką a jedna koleżanka zmarła po tygodniu w
szpitalu ja też wtedy miałam
jechać.
[*]
nie rozumiem Prochu związku Twojego pytania z odpowiedzią
SweetDramy . a tym bardziej tej durnej dyskusji. dajcie sobie
chłopaki na wstrzymanie. są wakacje
kilka razy zdarzyło mi się przechodzić w jakimś
nieoznakowanym miejscu przez ulicę czy coś i prawie wpadłam
pod samochód, czy coś w tym stylu. większość przypadków
kiedy byłam "krok od śmierci" była spowodowana tylko i
wyłącznie moją własną głupotą i nierozwagą . jak widać
po opisie wyżej.
Odpowiadasz użytkownikowi listless
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): SweetDrama, 27 czerwca 2011, 23:10
0
proszek daruj sobie. emo nie staje się ot tak sobie.. ale nie
będę tłumaczyła bo pewnie nie zrozumiesz.. albo powiem tak;
tak samo ty nie decydujesz o tym czy jesteś homo czy hetero to po prostu coś w środku decyduje
za Ciebie..
Raz wracałam nocą do domu i pisałam sms'y z koleżanką i nie
zauważyłam kiedy znalazłam się na środku ulicy, gdyby
kierowca nie zatrębił, było by źle...
A za drugim razem szłam ze znajomymi w zimie i rzucaliśmy się
śnieżkami, w pewnym momencie chłopcy się na mnie rzucili i
wylądowaliśmy na śroku jezdni...a boło cholernie
ślisko...gdyby to auto zauważyło nas choć chwilkę później
i nie zdążyło wychamować,....nawet nie chcę myśleć co by
było....
Kilka razy tak. Głównie związane jest to z moją chorobą i
tym, że parę razy gdyby karetka przyjechała minutę później
to już by mnie tutaj nie było...
A z poza medycznych to: spadłam z dachu i gdyby nie to że na
dole były maty dezynfekcyjne z gąbki to rozbiłabym sobie
głowę, jeżdżę bardzo niebezpiecznie na rowerze...nie patrzę
na znaki drogowe, pierwszeństwa przejazdu itd. Kolejną sprawą
był wypadek autokarowy, który kiedyś już tu opisywałam.
Zginęło w nim kilkunastu moich przyjaciół a ja cudem
wydostałam się z autokaru, choć byłam pocięta, posiniaczona
itd.
podebralas mi pytanie
moja babcia mieszka na 4 pietrze w bloku. kiedy mialam dwa lata
poszlam z nia na klatke schodowa. kiedy babcia podlewala sobie
kwiatki ja przeszlam na druga strone poreczy i tak sobie stalam
niczego nie swiadoma. na szczescie w pore mnie zlapala.
Odpowiadasz użytkownikowi niuniaSko
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): niuniaSko, 28 czerwca 2011, 22:40
Hahaha wracając do dzieciństwa i jako że mieszkam na wsi,
chodziłem sobie po studni (ostatni krąg) skąd zostałem
ściągnięty przez matkę i było pranie studnia głęboka na 14 kręgów
Ja zawsze się śmieje, nawet kilka lat temu byłem na pogrzebie
i musiałem wyjść tak mi się na śmiech zebrało i od tamtej
pory unikam takich pożegnań, a takich sytuacji jak wyżej chyba
najwięcej zdarza się w za młodych lat, to tylko jedna a było
tego o wiele więcej ...
w niedziele pojde do kosciola a tam (zjarany) bedziesz spiewal
psalmy na miare gospel i z tutejsza katechetka (ktora sie goli!
powaga!) bedziesz wykrecal piruety...? a co z winem mszalnym?
szatan nas zabije. (mam na mysli uzytkownika i zasmiecanie mu
pytania
Jak jechałam na rowerze postanowiłam zrobić rozpęd, było na
maxa szybko. Nagle noga mi spadła z pedała i kierownica
zaczęła wymigać się spod kontroli. rower robił cos typy
slalomu. Panikowałam a przed oczami stanał mi słup !
zbliżałam sie do niego szybko, myslałam że zaraz w niego
boleśnie wiadę. ale musiałam być zmuszona do specjalenego
upadku dzięki któremu nie walne w słup. Tak zrobiłam, i mam
do teraz bliznę. a było to na wsi 1 rok temu. Ale była
adrenalinka mam nauczkę
Cóż, ja do tej pory mówię że jestem nieśmiertelna.
Wzięłam 4 tabletki najsilniejszego leku przeciwbólowego.. i
nic. Kompletnie, nie byłam słaba ani nic w tym stylu. Wiem że
moja odpowiedź ma niewiele związanego ze śmiercią ale co mi
tam
Tak
Pływałem w morzu podczas sztormu kilka lat temu, fale takie
kilku metrowe.
Za plażą był falochron z betonowych klocków na jakieś 5
metrów, a potem jeszcze trochę pisaku (do ulicy)...
Nagle zrobiła się większa fala i... zatrzymałem się po 2
stronie falochronu gryząc piach... Lot na szczycie był jakiś
taki długi, a te betonowe klocki jakby takie większe
Prawie potrącił, ale dlatego, że była noc a idiota jechał
bez świateł...