po to by przekonac te osobe ,ze naprawde bedzie dobrze, no i zeby
podniesc ja troche na duchu. nawet jesli nie jestem pewien ze
naprawde bedzie, to co mam powiedziec ? zostaw bo i tak sie nie
uda ?
bedzie dobrze kasiu ! mysl pozytywnie !
To zależy...
Jeśli chodzi o jakąś błahą sprawę, np. złamany paznokieć
itp. (to tylko przykład) to raczej, żeby uspokoić osobę,
która za nadto dramatyzuję... natomiast, jeżeli sprawa jest
poważna, to po to żeby podnieść na duchu, trochę też
uspokoić... po to, żeby przekonać ją, że to nie jest sprawa
beznadziejna...
jeśli wiem że jest zle to nie mówię komuś że będzie
dobrze,zamiast tego staram się jej pomóc niż bezsensownie
gadać.Natomiast jeśli wiem i jestem pewna że będzie dobrze
to oczywiście to mówię
Mówię 'będzie dobrze', bo(może wydawać się dziwne)wierzę
w moc podświadomości, i jeżeli będę kogoś przekonywać, że
'będzie dobrze' to wiem, że w końcu w to uwierzy, a jego
podświadomość podpowie wtedy najlepsze rozwiązanie i
zakończy się DOBRZE
Jeżeli mam pewność, że bd dobrze to to powiem, ale gdy
rozmawiam z jakąś koleżanką / kolegą, których sprawy jakoś
nie za bardzo mnie obchodzą to zdarza się, że na odczepne tak
powiem ...
Używam tego zwrotu i chyba we wszystkich przypadkach jestem
przekonana, że faktycznie będzie dobrze.
Jak nie jestem przekonana to wolę sprawę przemilczeć.
rzadko tak mówię żeby kogoś pocieszać bo jeśli mi ktoś tak
mówi to ma to odwrotny skutek.. jeszcze bardziej się dołuje bo
kiedyś bedzie, a teraz nie jest dobrze..
Hmmm.... to zależy. Przeważnie gdy tak mówię, to w to
wierzę. Nawet jeśli nadzieja na to "dobrze" jest bardzo mała.
Ale jest... Jednak gdy sytuacja jest na prawdę beznadziejna i
brak szans na polepszenie się, to i tak mówię, że "będzie
dobrze", bo uważam , że odebranie komuś ostatniego skrawka
nadziei jest okropne.