Jak chcielibyście umrzeć? Szczęśliwi czy może nie?
Pytanie zadał(a) Puszek1245, 01 października 2010, 22:46
Jak wyżej. Chodzi mi o to, że gdy byśmy umierali szczęśliwi, moglibyśmy czuć się spełnieni, ale czy byśmy jednak nie żałowali tego, chcieli nadal żyć szczęściem?
A śmierć w nieszczęściu? Z jednej strony smutna, jednakże z drugiej byłaby to ulga bo ciężkim życiu..
Jakie jest Wasze zdanie?
Do zadania tego pytania zainspirował mnie Maciek[XXXX] ;>
Nie chciałabym umierać, wracać do niematerialnego świata, w
którym włóczyłabym się z kąta w kąt. A tak wracając do
tematu, to bardziej bym chciała umrzeć szczęśliwa, gdyż iż
ponieważ wtedy doznałabym szczęścia, choćby tego chwilowego,
często ukazującego się jako zwykły uśmiech w zwykłej
sprawie.
Sama nie wiem... Chcialabym umrzec szybko... zeby nie myslec czy
jestem szczesliwa czy nie...
Chcialabym byc tylko spokojna ,ze jak odejde,to moim bliskim
bedzie sie dobrze zylo...
chyba kazdy chcialby zyc szczesliwie i tak tez umrzec. wtedy ma
sie swiadomosc, ze zylo sie dobrze, czlowiek czuje sie spelniony
itd. a umierac w nieszczesciu to najgorzej..
Odpowiadasz użytkownikowi ciasteczko
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): edyta18, 02 października 2010, 11:46
chciał bym umrzeć w pędzącym Pagani Zonda zapier.dalając
ponad 300 km/h, czuł bym się spełniony
Odpowiadasz użytkownikowi roy3000
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Grzechu94, 02 października 2010, 00:07
0
ale tak o coś dupnąć żeby umrzeć na miejscu Też bym się czuł spełniony
Odpowiadasz użytkownikowi Grzechu94
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): roy3000, 02 października 2010, 00:27
0
no pędząc przez tunel, ściągnąć dach, delektować się 8
cylindrowym warkotem silnika wchodzącego na obroty i dupąć w
ścianę, wtedy Bóg powie "dawać tego gościa w ognistej furze"
Odpowiadasz użytkownikowi roy3000
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Karmelek, 02 października 2010, 08:48
0
A nie bolałaby Ciebie świadomość, że pędzisz do śmierci
300km/h?
Odpowiadasz użytkownikowi Karmelek
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): roy3000, 02 października 2010, 11:42
0
wczoraj na wąskiej drodze na zabudowanym biłem ponad 180 km/h
gdyby silnik pozwolił szedł by dalej, w tym momencie miałem
dwie myśli "co ja kur.wa robię i dawaj maleńki dawaj"
szczęśliwa. i żeby to szczęście po części wynikało z
tego, że niczego bym nie żałowała. że patrząc z tej
perspektywy na swoje życie, miała bym to przekonanie, że
gdybym mogła żyć tym życiem jeszcze raz to niczego bym nie
zmieniła.
Ciekawe pytanie.
Do tej pory byłem nieszczęśliwy i tak, w pewnych momentach
chciałem umrzeć...
Teraz jestem szczęśliwy, i chce aby tak pozostało
Gdybym miał umierać i był bym szczęśliwy, to chciałbym
dalej żyć, jednak gdybym był nieszczęśliwy, to było by mi
wszystko jedno... z drugiej strony śmierć w smutku jest
przykra.
Chyba chciałbym umrzeć nieszczęśliwy, wtedy nie było by
osób dla których jestem ważny, nie było by osób którym na
mnie zależy i gdybym umarł to by ich nie bolało, a nie lubię
ludziom sprawiać bólu.
nie chciałabym umrzec cierpiąc i wiedząć, że inni przeze
mnie też cierpią...masakra. umrzeć spełniona; wiedzieć,że w
życiu było i kolorowo i szaro...szczerze to najlepiej w śnie.
zasnąć i się nie obudzić.
"
Jeśli kiedyś wybrać będę mógł jak to zrobić
To przecież dobrze, dobrze o tym wiem
Chciałbym umrzeć z miłości
Nie na krześle, nie we śnie
Nie w spokoju i nie w dzień
Nie chcę łatwo, nie za sto lat
Chciałbym umrzeć z miłości
Nie bez bólu i nie w domu
Nie chcę szybko i nie chcę młodo
Nie szczęśliwie i wśród bliskich
Chciałbym umrzeć z miłości "
~Myslovitz
Dokładnie tak !
Odpowiadasz użytkownikowi agulka66623
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 05 października 2010, 20:22
0
Znam tą piosenkę bardzo dobrze
Jednak nie wiem, czy chciałbym umrzeć z miłości.. Nie
uważasz, że jest to określenie dość obszerne ?
Można przecież umrzeć z miłości, gdyż ktoś nie
odwzajemnił naszej miłości i mogliśmy się zabić.
Można też umrzeć z miłości, np ratując ukochaną osobę,
poświęcając dla niej życie..
Odpowiadasz użytkownikowi Puszek1245
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): agulka66623, 05 października 2010, 20:32
0
Oho Puszek zaczyna filozofować
Zgadzam się z Tobą w 100 % Umrzeć z miłości jest
określeniem obszernym, bo można przez nią umrzeć na milion
sposobów ( np na takie które wymieniłeś) jednak istota
pozostaje ta sama. Jest nią miłość do kogoś. Czy oddając za
niego życie, czy ginąć razem z nim, czy umrzeć ze smutku, że
jest sie przez niego nie kochanym ( o ile jest taka możliwość,
wykluczając samobójstwo), to i skutek jest ten sam i przyczyna
też. Uważam, że jeśli umierac to tylko z miłości -
najlepiej z jej nadmiaru
Odpowiadasz użytkownikowi agulka66623
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): roy3000, 05 października 2010, 20:37
0
no tak, z miłości ale super wozem o ścianę.
Odpowiadasz użytkownikowi roy3000
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): agulka66623, 05 października 2010, 20:48
0
Cóż, każdy ma swoją definicję miłości.
Odpowiadasz użytkownikowi agulka66623
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): roy3000, 05 października 2010, 20:53
0
nie chodziło mi o miłość do auta, ale jak już mamy odebrać
sobie życie to lepiej z uśmiechem na twarzy.
Odpowiadasz użytkownikowi roy3000
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): agulka66623, 05 października 2010, 20:58
0
To fakt, choć wniosłabym małą poprawkę. "Jeśli umierać, to
z uśmiechem na twarzy". Co do odbierania sobie samemu życia, to
jestem raczej na nie. Nawet z miłości.
Odpowiadasz użytkownikowi agulka66623
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): roy3000, 05 października 2010, 21:09
0
no tak ale mało kto by pędził 300 km/h z kamienną twarzą,
życia nie należy brać zbyt poważnie
Odpowiadasz użytkownikowi roy3000
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): agulka66623, 05 października 2010, 21:18
0
Nie załapałam Twojej wypowiedzi na początku, bo nie czytałam
wcześniejszych postów. Teraz wszystko jasne.
no z kamienną twarzą, to na pewno nikt by nie jechał. Ja np
miałabym oczy wielkości pokrywy na studzienkę kanalizacyjną,
a warkotu 8 cylindrowego silnika nie słyszałabym przez mój
histeryczny wrzask...
no cóz chciałabym umrzec z
wiedza, że moje zycie było przeżyte w 100 % tak jak ja tego
chcialam ale w życiu bym nie
chciała umierac chora na cos.. wolałabym np podczas snu. nigdy sie nie obudzic.
Odpowiadasz użytkownikowi lelos
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.