Mój wujek zmarł w poniedziałek tragiczną śmiercią dzisiaj był pogrzeb siedziałam z godzinę w tej sali mówiąc do niego i głaszcząc go po buzi i rękach mówili mi żebym tam nie szła bo takiego go zapamiętam ...
Ale tak nie jest pamiętam tylko wesołe chwile i nasze wygłupy ... A jak było u was ?
Nigdy nie mialam okazji byc w takiej sali... Kiedy umarl moj
dziadek nikt mnie tam nie zabral... Moze bylam za mloda(?) Mialam
13 lat...
Ale sama nie wiem czy bylabym w stanie spokojnie siedziec obok
zmarlej bliskiej mi osoby.... Nie moglabym zapewne zahamowac
placzu...
Hm, nie, nie miałem chyba nawet takiej możliwości, szczerze to
nie byłem jeszcze na ani jednym pogrzebie.
Byłem tylko np na modlitwach za tą osobę, ale no po prostu nie
byłem na pogrzebach.
Byłam na może 3 pogrzebach,ale tak,raz,kiedy byłam na
wakacjach u mojej babci na Mazurach,w wypadku samochodowym
zginął barat cioteczny mojej mamy.Miałam wtedy hm ok.12
lat.Pamiętam,że poszłam z mamą do pokoju w którym było
wystawione jego ciało,ale tylko na chwilę,bo mama zaraz
stwierdziła,że nie powinno mnie tam być.Niemniej jednak to
był dziwny widok,który do końca zapamiętam:nigdy wcześniej
nie widziałam tego człowieka,ale jak dla mnie wyglądał
niezwykle spokojnie i szczęśliwie,jakby spał,tylko był
strasznie blady...Nie wiem czy to dlatego,że był dla mnie
nieznajomy,ale nie płakałam,nie przeraziłam się.Jeśli już
nie mogłam czegoś wytrzymać to atmosfery jaka panowała w tym
pokoju.
byłam 2 razy w takiej sali..
u prababci jak miałam z 11 lat, może mniej.. ale jak weszłam
to tylko spojrzałam na wszystko i mama kazała mi wyjść i
drugim razem byłam jak miała 3 latka u dziadka i szczerze..
pamiętam to, pewnie dlatego, że bardzo go kochałam... Z tego
co pamiętam i co mi opowiadała babcia to podeszłam do jego
trumny z książeczką i "dziadzia citaj" i wszystkie kobitki
wkoło się rozpłakały
Owszem, zawsze. Po to zeby się ostatecznie pożegnać. Mama mi
kiedyś powiedziała, żeby dotknąć dłoni osoby zmarłej,
żeby już potem się jej nie bać. Muszę przyznać, że zimną
dłoń mojego dziadka, który zmarł na moich oczach pamiętam do
dziś...
w zeszłym tygodniu w poniedziałek zmarł mój dziadek, a w
środę było "pożegnanie". po mimo, że z nim mieszkałam, to z
pewnych względów nie byłam z nim jakoś szczególnie silnie
związana. więc to zapewne obojętność miała taki wpływ na
mój pogląd na ten temat. generalnie nie rozumiem sensu tego..
ciało, trumna mm.. budzi to wszystko we mnie jakąś niechęć
której nie umiem wytłumaczyć .
Odpowiadasz użytkownikowi listless
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.