znam takie osoby.. bardzo dobre mam z nimi stosunki i rozmawiamy na różne tematy, w
tym też o religii każdy
przedstawia swoje zdanie na ten temat i koniec rozmowy i każdy akceptuje każdego takim
jaki jest bez względu na jego wiarę
znam Świadków Jehowych, kurcze spoko ludzie, całkowicie
różną się od tych co chodzą po klatkach, czasami podczas
libacji poruszany jest temat religii ale podchodzimy do tego z
dystansem,
znam przynajmniej jedną taką osobę, dość długo się znamy i
nasze relacje są całkiem ok. niezbytnio rozmawiamy o wierze,
nikt się ze swoją nie naprasza, są inne (milsze?) tematy do
rozmowy toteż się jakoś nie kłócimy (o wiarę)
Tak, większość otaczających mnie ludzi to chrześcijanie,
czyli zupełnie co innego niż ja. Znam też buddystów, jehowych
i prostestantów i wyznawów innych religi.
Dla ateisty trudno byłoby nie znać
Tak znam i to sporo. Nie przeszkadza nam to w niczym. A rozmowy
na temat wiary to coś na zasadzanie wymiany poglądów.
Jedynie moja rodzina ma z tym problem..
znam wielu buddystow, ewangelikow, jehowych i muzulmanow,
adwentystow dnia osmego czy ktoregos tam, oraz paru
niewierzacych. ale to raczej dalecy znajomi. na co dzien wsrod
moich przyjaciol i rodziny mam tylko katolikow.
znam taka osobe
temat religii jest sporny dlatego po prostu unika sie takich
tematow chyba, ze chce sie posprzeczac .
nie obchodzi mnie czyjas wiara, bo w 90% jest zalezna od miejsca
urodzenia/od rodziny, w jakiej wierze wychowa dziecko.
Tak, każdy prawie.. rozmawia się z nimi normalnie, ja nigdy nie
zaczynam tematu o wierze.. często mnie się o to czepiają ale
nie lubię dyskutować na ten temat bo ciężko się dogadać w
tym temacie z katolikiem.
Ła, dużo takich osób, należę do mniejszości w swoim
mieście i w niczym mi to nie przeszkadza, prawdę mówiąc w
ogóle mnie nie interesuje kto w co wierzy.