zabawa w powrot odyssa na itake. ostrzylismy z kuzynami pal zeby
cyklopowi wybic oko. rabalismy siekierami. kuzyn mowi stop. a ja
jeszcze raz i prosto w jego reke. prawie mu dwa palce odrabalem.
i w strach, bo starsi zabronili bawic sie siekiera. polecielismy
do domu. co robic? krew sie leje jak ze swiniaka a my sie boimy
komus powiedziec. w koncu zawolalem mame. zrobila mu opatrunek i
zawiozla do szpitala. ja zostalem sam i czekalem na wyrok. balem
sie ze spodnie pelne. ale nam sie udalo nie dostalismy lania.
takich zabam mialem jeszcze dziesiatki i co jedna to ciekawsza...
hmnnn . chyba taką
najdziwniejszą było wdrapać się na drzewo i bawić się, że
to dom i gałęzie to łóżka
albo zbierać zgniłe jabłka i walić w kogoś raz tak ktoś
dostał, że stracił przytomność, a wtedy wszystkie dzieci
zaczęły ryczeć tylko ja i mój sąsiad pobiegliśmy po
rodziców... ale wszystko było OK
wszystkie były mega dziwne. zazwyczaj odwzorowanie rzeczy z
bajek, raz to nawet uwierzyłam z bratem ze można latać to
skoczyłam z balkonu. na szczęscie nic sie nie stalo. no moze
troche główka bolała czego skutki można odczuć do dziś
W kroweee.. To tak : bawiłam się w to z moją kuzynką...Ja
byłam krową ( nie jestem gruba czy coś ...poprostu i chodziłam na czworakach...a moja
kuzynka rano i wieczorem ( w tej zabawie dzień trwał ok. 10
min) doiła mnie (hahaha) za sweterrr...a jak szła ze mną na
podwórko to jadłam kwaśnicę jako że to była trawaaa (z
uśmiechem na twarzy wspominam te czasyyy)
Jeszcze jedna zabawaa.: Bawiłam się w to z siostrą i kuzynem
... I jak zwykle JA byłam wściekłym zwierzęciem przywiązamym
skakanką do kija wbitego w ziemiee...I musiałam próbować ich
złapać ....(bez sensuuu)
ja jeszcze w handel guzikami
Był taki jeden słoik z różnymi guzikami kuzynką
rozdzielałyśmy je na oko na pół i wymieniałyśmy się. Kto
miał wszsytkie guziki (ładne) w komplecie, to wygrywał