Patrze partnerce prosto w oczy ! tak centralnie taka sztuka uwodzenia i nawet działa
xD przynajmniej w moim przypadku
ale tez zależy jak się tańczy bo nie kiedy to nie da się.
Jak tańczę z kimś, to po prostu się bawię, ale lubię
tańczyć sama (chociaż nie jestem w tym za dobra ), w domu, bo to mnie odpręża i nie
myślę o niczym innym.
myślę sobie: jejku co ja robię, jakim cudem się dałam
namówić do tego dziadostwa
mam ochotę się zapaś pod ziemie
mam wrażenie, że wszyscy się gapią na to moje nieudolne
COŚ
masakra
obraz nędzy i rozpaczy
jak zobaczycie mnie tańczącą to natychmiast zamykajcie oczy,
bo będziecie mieli koszmary
No możesz to żadna tajemnica. Mam tak zwalony kręgosłup, że
na chwilę obecną grozi mi wózek, więc matka nie pozwoliła mi
ryzykować. A ja tam uważam, że jeżeli miałoby mi się coś
stać to i tak to się stanie, a taniec nie jest do tego wcale
potrzebny. No ale cóż.. Mamie nie przegadam.. I tak staram się
tańczyć wciąż, ale po kryjomu
nic nie czuje bo nie tancze. proste jak budowa cepa.
a gdybym musial to bym pewnie poczul zapach dobrych perfum
partnerki od tanca. jak nie to won...
a oszukac mnie sie nie da bo na kosmetykach sie dobrze znam.
Nie tańcze, w ogóle.
Ale taniec to trochę jak śpiew.
Jak śpiewam to zawsze to przeżywam..i też zależy gdzie. Bo
jak to jest występ to śpiewam całą sobą i nie myślę o
niczym, nie chcę się obudzic z tego pięknego snu.
A jak to jest konkurs, to często myślę żeby trafic w
dźwięk, gdzie wyciągnąć, gdzie skończyć, gdzie
podwyższyć ton, i takie tam. Jednak często i o tym zapominam.
zwykle to tańczę jak jestem na jakieś imprezie. zwykle
nabieram odwagi do tańca dopiero jak trochę wypije bo tak na
trzeźwo przy ludziach hm.. mogłoby być nieciekawie
Odpowiadasz użytkownikowi listless
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Dodaj odpowiedź
Zaloguj się, aby móc odpowiedzieć na pytanie i cieszyć się pełną funkcjonalnością serwisu. Jeżeli nie masz konta, zarejestruj się.