No Ej ! Niedawno skończyłam 18.lat . . . Tak czy siak nie mam żadnej, ani większej swobody. Zawsze byłam "grzeczna". Mam dwie starsze siostry, które już w wieku 16 lat robiły Bóg wie co... A ja? Ani nie piję, ani nie palę...nie mówiąc o narkotykach Psss. Zawsze mówię prawdę. I co mi po tym??!!??!! Kiedy czuje się jak jakiś upośledzony bachor... Taki "Słowik w Złotej Klatce". Mówiłam mamie co o tym myślę i wskazuje grzeszki sióstr i że nie powinna mnie do nich porównywać, bo wszyscy przyznają, że jestem bardziej odpowiedzialna i rozsądniejsza niż one. Wszyscy by woleli abym siedziała w pokoju i nosa nie wychylała... Śmieszne? No chora sytuacja!!!!!! Jak przekonać domowników ?? No w końcu 18. Jak tu byś dorosłym kiedy nie można mieć własnego zdania i samemu decydować o swoim losie?? Najgorsze jest to, że usłyszałam parę razy : "Jak Ci coś nie odpowiada to wypierdalaj, nikt Cie tutaj nie zatrzymuje"
Heh albo jak o coś pytam mamę to wysyła mnie do siostry abym jej pytała...i tak non stop... Jestem posłuszna i staram się jak mogę ale chciałabym mieć trochę swobody i wracać do domu nie o godzinie 21 !! I tak nie mam nic do roboty... a takie bezsensowne siedzenie w pokoju, kiedy można poszaleć z przyjaciółmi :( Ogólnie to przez jakies 5 lat miałam horror w swoim życiu, uspokoiło się.
Ale co zrobić, jak przekonać, uświadomić domowników, że mam 18 lat i sama już odpowiadam za swoje czyny??!!
Może spróbuj umówić się na poważną rozmowę z rodzicami o
konkretnej godzinie, może wtedy będą mniej zajęci i będą
mieć choć 5 minut na porozmawianie z Tobą? Szczera rozmowa to
podstawa. Spróbujcie dojść do kompromisu. Spytaj się dlaczego
tak zachowują się wobec Ciebie. Czym niby ich zawiodlaś, skoro
Twoje siostry mają więcej luzu, a które więcej zgrzeszyły?
No i czy Cie naprawde kochają, skoro mówią co wyżej
wymieniłaś. A jeśli będą się wymigiwać albo mówić na
odczepnego to powiedź w jaki sposób według ich to pokazują.
Napewno nie powinno być coś takiego: "bo ciebie utrzymujemy",
etc. Takie coś by było, tylko po to aby nikt ze znajomych nie
robił plotek wobec nich. Spróbuj pogadać na poważnie.
Wiesz co ja to myślę że człowiek sam za siebie odpowiada jak
sam potrafi o siebie zadbać. Jak potrafisz sama odpowiadać za
swoje czyny i czujesz się taka dorosła to możesz się
wyprowadzić i iść na "swoje". W powyższe szczerze wątpię
więc kolejna alternatywa jest taka. Pogadaj z rodzicami jak nie
to musisz przemęczyć się swoje, rodziców sobie nie wybieramy
a oni nas utrzymują do momentu kiedy się usamodzielnimy.
Sytuacja przykra ale podejrzewam, że rodzice po prostu chcą
Cię ustrzec przed błędami sióstr, nie tędy droga fakt faktem
ale uświadomienie tego rodzicom może być trudne lub
niemożliwe a dopóki jesteś pod ich dachem nie masz za dużego
wyboru.
Taaa...mieszkam z mamą, siostrą i jej facetem. I szczerze
mówiąc zawsze czułam się zbędna...no chyba że trzeba coś
zrobić to oczywiście, że wtedy mnie dostrzegają. Szczera,
poważna rozmowa? Tutaj nie ma czegoś takiego. Matka ma mnie
raczej w d... kolejny raz tylko ona nie złożyła mi tych
przeklętych życzeń urodzinowych Przyznałam się jej nawet, że
opisałam całą swoją sytuację, to co się działo, co
czułam, jak myślałam na forum psychologicznym i dostałam
odpowiedź od psycholog, że powinnam się jak najszybciej
zgłosić na badania psychiatryczne z diagnozowaniem pod katem
nerwicowym, nawet się tym nie wzruszyła. A mi z tym wszystkim
naprawdę ciężko i przykro... Zawsze byłam i jestem dobra,
pomocna i durna, że aż taka a nic w zamian tylko ciągła
krytyka i wytykanie....że niby czym sobie na to zasłużyłam? ?
? Beznadzieja
bielasso udzielil ci dobrej odpowiedzi.
moim zdaniem tylko czlowiek samodzielny jest dorosly. mieszkasz u
rodzicow bo jestes jeszcze dzieckiem. dlaczego sadzisz ze oni
chca zle dla ciebie? moze oni ci tylko nie potrafia przekazac
swojej milosci?
Ritta sprawa jak dla mnie wygląda tak że odpoczniesz dopiero
jak się usamodzielnisz. Musisz przeżyć obecny okres i
planować lepszą przyszłość. I co ważne umieć zacząć
żyć swoim życiem kiedy już ten okres nastąpi żeby po prostu
odciąć się i tyle. Pamiętaj najpierw trzeba patrzeć swojej
du** bo jak sam będziesz dawać się po sobie jechać i być
dalej dobrą córką to tak Ci zostanie nawet jak już będziesz
na swoim.
Aha. W takim razie też dołączam się do wypowiedzi Bielasso.
Czytałam kiedyś, że tak ludzie zachowują się wobec nas jak
my zachowywaliśmy się w poprzednim wcieleniu wobec innych.
Bądź sobą, tzn. bądź miła, ale przydałoby się trochę
więcej własnej woli, czasami powiedz stanowczo nie. A jeśli
jest prawdą, że można się zreinkarnować, to przynajmniej
będziesz miała wtedy lżejsze życie. A jak nie, to
przynajmniej większe szanse, że pójdziesz do nieba Tylko po mojej wypowiedzi nie myśl
o umieraniu, przyjdzie na to czas, gdy będziesz już staruszką.
Myślę, że 18 lat to nie jest wielka zmiana, tylko po prostu
pełnoletniość. Nie musisz być za cos odpowiedzialna. Bądź
sobą, a przychodzenie do domu na 21 to szok totalny
u mnie nigdy nie było takiego zakazu, nawet do 23.
Odpowiadasz użytkownikowi XXXX
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): edisooonik, 04 lutego 2010, 19:53
0
zgadzam się. Rodzice zawsze będą mieli swoje "małe" dzieci,
ich światopogląd się nie zmieni, a 18 lat to tylko granica
umowna
XXXX co kraj to obyczaj i nie ma w tym nic śmiesznego. Ritta co
do tej 21 to możesz się pocieszyć że niektórzy mają jeszcze
trudniejszy okres "dojrzewania".
Witaj w moim świecie...
Wiesz, tak jak pisałem puszkowi... wiek nie ma żadnego
znaczenia... można mieć lat 14 a być na poziomie 18... można
też mieć 18 i być na poziomie 14, a rodzice w 90% właśnie
wyznają drugą zasadę i nie pogadasz... dlatego uważam, że
bycie świętym i grzecznym w 100% to największe frajerstwo...
ale to tylko mój minimalizm...
Niestety wiem dlaczego tak masz, ponieważ Twoje 2 siostry
szalały, to rodzice postanowili za wszelką cenę zadbać o 3
"pisklaka" i wychować na "normalną" dziewczynę i są przez to
zaślepieni i nie widzą, że ona jest już "normalna" i w tym
wypadku nie wiem jak Ci pomóc, ja jeszcze sam nie wymyśliłem
lekarstwa... :/
Odpowiadasz użytkownikowi error
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Puszek1245, 04 lutego 2010, 16:31
6
"dlatego uważam, że bycie świętym i grzecznym w 100% to
największe frajerstwo... ale to tylko mój minimalizm... " - to
Twoje zdanie, wiesz, właśnie niedawno sobie uświadomiłem, że
przez bycie takim ciągle grzecznym chłopczykiem, straciłem
wiele radości w swoim życiu....
Godzina 21, a kolega do mnie dzwoni i mówi"idziemy na ognisko do
kolezanki", a grzeczniutki Patryk, oczywiście że nie, bo musi
się uczyć.... a była sobota... tak samo z jakimiś
wybrykami... Grzeczniutki i uczynny Patryk już z lekcji nie
zwieje, bo się boi.... itd... i teraz jestem postrzegany za
jakiegoś sztywniaka, chociaż czasem też bym chciał zaszaleć,
ale w granicach przyzwoitości... errorze, to nie frajerstwo, ale
być może obawa przed zmianami...
co do pytania: jak nie może zrozumieć(Twoja mama), że jesteś
już pełnoletnia i że możesz sobie na ciut więcej pozwolić,
to jej to pokaż.. w sensie, że na przykład powiedz jej, że
wybierasz się na imprezę... jak ona powie"nie ma mowy" to
powiedz, że jak nie zabraniała Twoim siostrom, to i Tobie niech
nie zabrania. Powiedz jej, ze jesteś rozsądna, i żeby wreszcie
zrozumiała, że nie masz 10 lat...
Odpowiadasz użytkownikowi Puszek1245
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): edisooonik, 04 lutego 2010, 20:05
0
a ja za kabla bo dostałam niesprawiedliwie ujemne punkty, a to
kolega gadał... musiałam się bronić
a ja grzeczniutka od dawna nie jestem i dobrze mi z tym.
Denerwuje mnie jak ktoś po prostu maniakalnie siedzi z zeszytem
i przed każdą lekcją zakuwa bo "może zapytać"
Heh Dzięki wszystkim za odp... Jakoś taka rozmówka dobrze mi
zrobiła... A dzisiaj jak tylko mama wróci z pracy to jej powiem
co mi leży i ciąży... Jej przecież niczym nie zaszkodzę.
Zrozumie albo nie. I co do
samodzielności czyli pójściu na swoje - gdybym miała tylko
taką możliwość to oczywiście już bym to zrobiła...ale
cóż. Damy radę