ehh no dobra, to bylo jak mialem 13 lub 14 lat, bylem na kolonii
w gorach, w malej miescinie Ochotnica Dolna, niesamowite miejsce,
mielismy nocleg w takim domu turystycznym, jakies 15 od
strumienia, po tygodniu poszlismy na mecz z tubylcami, mi sie
grac nie chcialo wiec tylko sobie ogladalem, zauwazylem pewna
dziewczyne na ktora wczesniej nie zwracalem uwagi, siedziala jak
taka szara myszka na ktora nikt nie zwraca uwagi, i niewiem czemu
poczulem ze musze do niej zagadac(choc nigdy tak nie robilem)
zaczelo mi sie fajnie z nia rozmawiac, i pozniej caly czas z nia
rozmawialem, byla bardzo ladna, madra, jedyna w swoim rodzaju,
ale nie czulem ze ja kocham, czy sie zauroczylem(w
przeciwienstwie do innych wakacyjnych milosci), uwarzalem ja za
bardzo dobra kolezanke, mielem takie dziwne uczucie ktorego do
tej pory nie umiem sobie wytlumaczyc(byc moze to byla moja
pierwsza prawdziwa milosc) wtedy moj niby "przyjaciel" gdy ja na
nia zwrocilem uwage on rownierz, i powiedzial mi ze on cos do
niej czuje i ze z nia bedzie, i powiedzial ze bedzie o nia
walczyl, ale nie bylem wrogo do niego nastawiony, troche mnie to
zaniepokoilo, wysylal jej lisciki, wierszyki itd, a ja nie
robilem nic w celu jej zdobycia, potem dostalem liscik ze od niej
ze nie zwraca na niego uwagi i ze dziekuje mi za to ze jestem...
gdy wracalismy nocnym pociagiem, przyszla do mojego przedzialu bo
wolala zemna siedziec, po chwili weszly tez zakonnice i wszyscy
gralismy z nimi w karty xD, w nocy spala na moich kolanach, bylo
mi niewygodnie ale wcale mi to nie przeszkadzalo, przed
rozzstaniem sie z nia mocno mnie przytulila, dala adrez i
poprosila zebym ja odwiedzil, po powrocie do domu zaczelem szukac
w torbie jej adresu ale nie znalazlem... przeszukalem wszystko i
nic... potem sie wypytywalem o nia, i ten "przyjaciel" powiedzial
mi ze mieszka niedaleko niego i ze czasem ja widuje ale nie
rozmawia( mieszkala wtedy ok 3-4 przystanki tramwajowe odemnie)
wpytywalem sie jego wciaz bez skutku(teraz jestem prawie pewien
ze krecil) potem zerwalem z nim kontakt, wiele lat probowalem ja
znalezc i nic... pozniej w wieku 18lat, trafilem na kursy z tym
"przyjacielem" i nadal wypytywalem, po ciezkich probach
wyciagnelem od niego nr jej gg, ale byl ciagle nieczynny... do
tej pory mam ten nr. niewiem czy jeszcze go ma ale jest czynny,
tylko nikt nie odpisuje... przez wszystkie lata wciaz mi sie
przypominala, nie potrafie o niej zapomniec... bo to byla
wspaniala krotkotrwala prawdziwa przyjazn... wiele bym dal zeby
znow sie z nia spotkac...
Przykre..
A ten 'przyjaciel' to debil..
Ale szukaj dalej.. jej imie znasz na pewno.. w jakim wojewodztwie
mieszka chyba tez wiesz
a jak wiesz, ile ma lat i jakie ma nazwisko, to mozesz poszukac
na naszej klasie, a moze akurat zalozyla konto?
nazwiska nie poznalem, imie juz tez zapomnialem chyba "Ada", probowalem na fotce itd.
ale za duzo jest tych dziewczyn zebym mial pewnosc ze to akurat
ta... ale nie przestane czasem szukac
NightRider twoja opowieść szczerze pruszyła moje serce....tak
mi sie przykro zrobiło że straciłeś z nia kontakt takie życie :/
co do mnie...jest wiele takich osób...wiadomo ze
rodzina,przyjaciele ... ale są też osoby bliskie mojemu sercu
które były dla mnie bardzo ważne niestety je straciłam...nikt
ani nic nie wymarze wspomień ...