Pytanie zadał(a) Nieidealna, 24 kwietnia 2010, 19:59
Sun Ok Li nie tylko przeżyła pobyt w gułagu, ale zdołała uciec do Seulu w Korei Południowej, gdzie mieszka do dzisiaj. Jej relacja, przedstawiona 21 czerwca 2002 roku senackiej komisji ds. wymiaru sprawiedliwości USA jest wstrząsającym świadectwem warunków panujących w północnokoreańskich obozach.
,,Byłam więźniarką jednego z takich politycznych obozów pracy. (...)
Więźniowie podczas pracy muszą mieć stale pochylone głowy i unikać zbędnych ruchów. Ponad połowa więźniarek ma zniekształcone klatki piersiowe, rany na głowach albo plecach. Kobietom pracującym w fabryce obuwniczej ogolono głowy do samej skóry.
W każdej jednostce produkcyjnej są oszklone budki. W środku siedzą strażnicy nadzorujący pracę więźniarek. Jeżeli strażnik wezwie do siebie jakąś skazaną, ta musi podbiec z opuszczoną głową i uklęknąć przed strażnikiem na kolana. Naturalnie nie wolno się jej odzywać, a tylko odpowiadać na zadane pytania. Jeżeli strażnik uważa, że więźniarka jest zbyt wolna, wówczas bije ją po twarzy albo w piersi. Podniesienie głowy albo rozprostowanie zdrętwiałych części ciała grozi dotkliwą karą.
Obozowy posiłek składa się przeważnie z wodnistej zupy i 100 gramów kukurydzianej brei. Jeżeli więzień został ukarany, zmniejsza mu się dzienną rację żywnościową do 80, a nawet 60 gramów jedzenia.
W zapchlonych celach o wymiarach pięć na sześć metrów śpi od 80 do 90 skazańców. Około 80 procent więźniów obozów pracy stanowią zwykłe gospodynie domowe. Pomieszczenia są tak przepełnione, że sam sen jest torturą. Ludzie leżą obok siebie ciasno skuleni, a przed nosem mają cuchnące stopy sąsiada. Za poduszkę służy zrolowane ubranie.
Więźniowie najbardziej obawiają się karceru. Cele karne mają zazwyczaj 60 centymetrów szerokości i 110 centymetrów wysokości. Dlatego osadzeni w środku ludzie nie mogą wyprostować nóg, wstać, ani położyć się. Nie mogą nawet oprzeć się plecami o ścianę. W obozie w Kaechon istnieje 20 karcerów przeznaczonych dla kobiet i 58 cel karnych dla mężczyzn. Zazwyczaj więźniowie spędzają w karcerze od siedmiu do dziesięciu dni, bo mają plamkę na ubraniu albo nie nauczyli się na pamięć noworocznego przemówienia prezydenta bądź po raz kolejny nie wyrobili wyśrubowanych norm.
Po opuszczeniu karnej celi kończyny więźniów odmawiają posłuszeństwa, bo były pozbawione ruchu przez tak długi czas. Zimą ciała więźniów ulegają licznym odmrożeniom. Po pobycie w karcerze wielu skazańców zostało na zawsze kalekami albo niedługo zmarło, ponieważ natychmiast musieli wrócić do ciężkiej pracy. Więźniowie nazywają karcer »chilsong-kammer« – »celą śmierci pod czarnym aniołem«.
W listopadzie 1989 roku spędziłam tydzień w karnej celi za próbę ukrycia przed strażnikami źle uszytej koszuli przez 20-letnią więźniarkę. Dziewczynę także zaprowadzono do karceru i więcej jej nie widziałam. (...)
Po opuszczeniu karnej celi przez ponad dwa tygodnie miałam kłopoty z chodzeniem. Na szczęście jakoś udało mi się odzyskać siły, bo dzięki funkcji księgowej mogłam poruszać się swobodnie po terenie całego obozu.
Więźniowie poczytują za ogromne szczęście dzień, kiedy udaje im się złapać szczura w latrynie. Chwytają go gołymi rękami i jedzą surowe mięso. W obozie pracy mięso szczurów to jedyne źródło pożywnego białka.
Całość tekstu znajduje się na stronie - http://www.dariuszpietrek.pl/index.php?news&nid=13 . Dziękuję za zwrócenie uwagi.
Mam do was pytanie - czy wiedzieliście o tym? Czy mieliście pojęcie, że w Korei Płn. znajduje się drugie Auschwitz? Nawet nie jedni, kilkanaście, bądź nawet kilkadziesiąt obozów koncentracyjnych, właściwie niczym nie różniące się od tych z XX wieku... Wiedzieliście?
Co możemy zrobić?
tak. ale to nikogo nie interesuje bo tam nie ma ropy naftowej.
a dlaczego cala europa handluje i pomaga finansowo arcybogatym
chinom czy indiom ?
a dlaczego sojusznicy z nato strzelali do ludzi w jugoslawii ?
chodzi tylko o kase dla paru bogatych osob.
a kogo obchodzi to ze europejczycy zostaja bez pracy a nowe
fabryki zostaja otwierane w krajach pozaeuropejskich ? jeszcze
pare lat i pojawi sie drugi marx. poczekajmy troche. chyba ze
zrobimy zrzutke i oddamy wszystkie pieniadze tym paru
najbogatszym. w koncu to oni ich najbardziej potrzebuja. biedni
nie bo maja ich i tak za malo, a bogatym jest zawsze za malo.
O mój Boże! To jest okropne! W tym wieku?! Myślałem, że lata
tortur już za nami, a tymczasem w kraju tak dobrze rozwijającym
się, ludzie umierają. Nie mam pojęcia co moglibyśmy zrobić.
Tak, Azjaci zawsze mi się kojarzyli z takimi 'dość surowymi'
zasadami, ale jeśli nawet coś zrobili złego, to nie jest
powód, by przechodzili piekło na ziemi. Brak słów.
Odpowiadasz użytkownikowi XXXX
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gentelmanpaul, 25 kwietnia 2010, 09:44
0
sa dwie koree. polnocna - komunistyczna gdzie wiekszosc ludzi je
trawe oraz wlasne, zmarle z glodu, dzieci oraz poludniowa to ta
bogata dorownujaca juz prawie japonii.
słyszałam o tym i sądzę, że w XXI wieku jest to
niedopuszczalne, kiedy świat idzie do przodu tam rozwój
człowieka chyba stanął w miejscu... raczej nic nie można
zrobić, jakoś nie słyszałam o jakichkolwiek podjętych
próbach, wszystko dlatego, że ludzie się boją.
Odpowiadasz użytkownikowi xyz
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Nieidealna, 25 kwietnia 2010, 18:24
0
No tak, przecież władze Korei Płn. dysponują bronią
nuklearną.
Ale gdyby udało się tę sprawę nagłośnić... Może dałoby
to jakieś efekty, co? Jakiekolwiek.
kiedyś slyszałam o tym, ze tak powiem obiło mi się o uszy,
nie wiem brzmi to jak fikcja ale to wszystko horror w realu..my
nic z tym nie zrobimy ale czemu władze innych państw, którzy
mogliby na to wpłynąć nic nie robią? widocznie to taki system
którego ni mozna złamać. smutne.