Więc tak. Najpierw napiszę jak wyglądało jeszcze rok temu moje życie , a jak dziś.
Rok temu :
(chodziłam do 3 gim) :
wstawałam do szkoły z uśmiechem,bo wiedziałam że zobaczę się z moją przyjaciółką i ze znajomymi. W szkole zawsze działo się coś innego,było śmiesznie na lekcjach z moją przyjaciółką. Wgl w szkole duzo się działo . Miałam megaa powodzenie u chłopaków, tysiące wspomnień. Po szkole szłam ze znajomymi do MC.. wygłupialiśmy się.. przychodziłam do domu mega szczęsliwa i tak mijał dzień.
Tak wygląda moje życie dziś :
( 1 technikum ) :
zmiana szkoły. mój chłopak wyjechał do angli , chociaż jesteśmy nadal razem i mu ufam. Z przyjaciółką widuję sie tylko w soboty. W nowej szkole brak mi jej :( nie mam z kim się śmiać na lekcjach , komu zwierzać.. poprostu budze się rano i myślę :
' znowu ta głupia szkoła !!! ' w szkole mam wrażenie że nie zdam,chociaż oceny mam całkiem całkiem.. dobre. Boje się czegoś,chociaż nie wiem czego.. na lekcji odliczam jak głupia do dzwonka ! przychodzę do domu,rzucam plecak , włączam kompa i pisze z przyjaciółką i chłopakiem. Później trochę się uczę.. i idę spać. Następnego dnia znowu to samo. Czuję,że jestem brzydka i nikomu się nie podobam, nie mam już kasy na ciuchy i mam zryty charakter. Czasami chcę się zabić ,może było by lepiej :(
Teraz czekam tylko do wakacji.. ale strasznie dużo czekania,aż nie chce się nic.. nie wiem co mam ze sobą robić ? może serio sie zabije ? o_O moje życie jest bez sensu ! piszę tu, bo wiem że mi pomożecie. :) jeśli tylko możecie i chcecie.. to napiszcie co robić zeby było jak dawniej , żebym wyładniała , albo chociaż poczuła się ładna.. :( DZIĘKUJĘ BARDZO ZA KAŻDĄ ODPOWIEDŹ ;)
po pierwsze zmień nastawienie
to, że nie ma w szkole Twojej przyjaciółki i Twoich starych
znajomych, bynajmniej nie znaczy, że musi być beznadziejnie.
rozejrzyj się w koło, zauważ, że w Twojej nowej klasie są w
miarę fajni ludzie, pogadaj z nimi, może wyjdź gdzieś nie ograniczaj się do 2 osób w
swoim życiu (przyjaciółki i chłopaka). codziennie rano
pomyśl sobie, że rozpoczynający się dzień przyniesie coś
fajnego powinno pomóc.
Według mnie przydała by Ci się pomoc psychologa. Swojego
nastawienia do świata sama tak łatwo nie zmienisz i przydałby
Ci się ktoś, kto Ci w tym pomoże.
Piszesz, że nikomu się nie podobasz ale chwila, przecież masz
chłopaka, więc chyba nie jest tak źle. Wiem, wygląd to nie
wszystko, ale nie narzekaj.
Chcesz się zabić ? Masz powody ?
Ja też wstaję rano, idę do szkoł, wracam ze szkoły, idę
przed kompa, potem się uczę i tak w każdy dzień, w który
idę do szkoły.
Mój przyjaciel jest 130km ode mnie i też jakoś nie
narzekam.
Czy to na prawdę powody do zabijania się ? Wg mnie nie.. Są
ludzie, którzy mają o wiele gorzej i tak jak Ty nie
narzekają.,
Myślisz, że życie samo Ci się odmieni ?
Zacznij działać !
Powodzenia.
jakoś tak jest, że w 3 gimnazjum, czy liceum, ogólnie w
ostatniej klasie najbardziej się zżyjemy, a potem ciężko się
rozstać... ale pomyśl tak: jest dopiero listopad, poszłaś do
nowej szkoły, nowi ludzie, otoczenie, wszystko nowe. Potrzeba
czasu na zapoznanie się, zaklimatyzowanie. Nie da się tak hop
siup. Na zwierzanie się przyjdzie czas, kiedy poznasz
właściwą osobę i jej zaufasz
nie przejmuj się tak, przetrwasz ten najgorszy okres wiem coś o tym, bo miałam podobnie.
Masz 16 lat. Dopiero, okres ktory teraz przechodzisz :
melancholia i zaduma nad swoim zyciem jest normalny ale
nienormalne jest to ze mowisz o smierci. Zaoszczedz kilka
zlotych idz do sklepu kup sobie bluzke z ciut wiekszym dekoltem
nowe buty pomaluj oko zmien cos co Cie naprawde wyprowadza z
rownowagi wypozycz kilka filmow zrob popcorn i zapros o siebie
najblizsza ci w klasie kolezanke + przyjaciolke,
hmmmmmm. grunt to pozytywne myślenie w sumie. a śmierć nigdy
nie jest rozwiązaniem masz
chłopaka i masz przyjaciółkę czyli masz już baaardzo dużo.
Na pewno masz wielu znajomych w technikum więc po prostu ciesz
się z nimi dniem. I to tak tylko w 1 klasie chyba jest bo
pamiętam też miałem podobnie bo nowi ludzie itp. ale jest
lajtowo cały czas do przodu i
już. Wydaje mi się że Ty podchodzisz do tego w stylu że
miałaś wszystko a teraz masz tak mało. A ja Ci powiem że
nadal masz wszystko tylko że rzadziej ale to nie znaczy że tego
nie masz Potraktuj każdy
dzień jak jakieś wyzwanie. Nie oczekuj niczego od przyszłości
po prostu spraw żeby każdy dzień był wyjątkowy. To że teraz
jest źle nie znaczy że jutro też tak będzie ! Nie wolno niczego zakładać z góry
bo wtedy jest się przegranym. A co do podniesienia własnej
wartości to hmm. Podejdź do lustra i sobie powiedz: "Kurde ale
jestem z*ebista, mam chłopaka który mnie kocha i nie przestanie
chociaż jest tak daleko, mam świetną przyjaciółkę która
nadal nią jest mimo że mamy ograniczone kontakty, ludzie nie
muszą mnie mieć za królową ale przynajmniej dla tej dwójki
jestem wyjątkowa, a zaraz zacznie się zaj*bisty dzień" nie wiem czy pomoże ale spróbuj hah
idę ja tak zaraz zrobić
zobaczę czy podziała u mnie
Normalka po zmianie szkoły. W gimnazjum miałaś za dużo ,
teraz masz za mało. Sama nad tym popracuj , dogadaj się z kimś
, poznaj nowych znajomych. Mi też się wydawało że w nowej
szkole będzie chu*owo ale tak nie jest. Jeżeli zamkniesz się w
sobie i będziesz myśleć tylko o tym jak to super było w
tamtej szkole to tak pozostanie. Od początku życia miałem
przyjaciela , przez całą podstawówkę widziałem się z nim
codziennie , gimnazjum co 2 tygodnie , technikum[teraz] prawie w
ogóle ale , ciągle poznaje nowych ludzi. Ty też możesz
kurde ale przemowa xD
odebrać sobie życie ? wybacz ale to głupota. nie jestem w
stanie zrozumieć jak można to zrobić. rezygnacja z tego co
mamy w sumie najcenniejsze jest dla mnie idiotyzmem.
co masz zrobić żeby było ci lepiej ? może zdaj sobie sprawę,
że są ludzie którzy mają znacznie gorzej od Ciebie. nie
twierdze, że takie problemy jak twoje są nie ważne. wiadomo
każdy ma jakieś i dla każdego jego problemy są olbrzymie,
przerażające i bez wyjścia. ale naprawdę, rozejrzyj się
wokół siebie. jest tylu nieszczęśliwych ludzi, którzy
naprawdę mają przerąbane i może dostrzeżesz, że to co
opisujesz nie są to problemy z którymi nie byłabyś w stanie
dać sobie rady no bo skoro w
gimnazjum `wiodło ci się dobrze no to masz w sobie zapewne
jakaś dozę mm.. przebojowości
tylko trzeba znaleźć w sobie odwagę by ją zaprezentować w
nowym środowisku.
Odpowiadasz użytkownikowi listless
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): gentelmanpaul, 11 listopada 2010, 23:08
Masz racje, 'samotne' życie jest beznadziejne, ale do tego też
się idzie przyzwyczaić. Może to dziwne, ale zafunduj sobie
więcej egoizmu. Skoro nie ma ICH, to jestem JA. Tak sobie
powiedz, przecież trzeba się czymś w życiu cieszyc. Ale jak w
pogodzie, czasem słońce, czasem deszcz, ale wszystko mija.
Wiesz, inne nie znaczy gorsze. Myślę, że z góry
założyłaś, że ta szkoła będzie beznadziejna, bo nie ma w
niej twoich znajomych. Może wystarczy się rozejrzeć, znaleźć
jakiś nowych znajomych (nie zrywając oczywiście kontaktu ze
starymi). Na pewno znajdzie się ktoś, z kim warto by się
zakumplować.
Szczerze mówiąc - to głupi powód by umrzeć.