Wiem, że to takie tandetne, wywlekać swoje sprawy na pytajni, ale nie mam osoby, której mogłabym się doradzić i liczę na Waszą pomoc i zrozumienie.
Mam przyjaciela, z którym przyjaźnimy się już od ponad 2 lat, ponad rok temu poczułam że jest dla mnie kimś więcej, zaproponowałam związek ale on nie umiał się zdecydować a ja stchórzyłam i zrezygnowałam, więc dalej się tylko przyjaźniliśmy. Po pewnym czasie wszystko wróciło do normy, jakby nic się nie stało. Myślałam, że mi przejdzie, ale ja nie potrafię się z nim tylko przyjaźnić. Z racji tego, że chodzimy do różnych szkół, rzadko się widujemy. Od czasu do czasu proponuję żeby wrócił ze mną i naszą drugą przyjaciółką. Kiedyś nie było problemu, zawsze się zgadzał. Ale ostatnio zaczął się ciągle wykręcać, że nie może, jak pytamy dlaczego, to mówi, że po prostu musi i tyle. Zero wyjaśnienia i wiecznie to samo "nie mogę", "nie mam czasu", "może kiedy indziej" i tak ciągle.A ja za każdym razem kiedy proponuję mu spotkanie mam wrażenie, że się narzucam. Zastanawiam się co z tym zrobić..? Może Wy mi doradzicie. Powinnam to z nim wyjaśnić czy może poczekać i zobaczyć co będzie się działo dalej ?
Hmh.. lepiej to odrazu z nim wyjasnij , po co żyć w
niepewności. Zapytaj go delikatnie co się dzieje , czemu tak
jest. Kto pyta nie błądzi
Może chłopak ma jakieś problemy i próbuje je ukryć żeby Cb
nie martwić. Nie wieem..najlepiej z nim pogadaj
,,Kto pierwszy powie kocham przegrywa" Twoja propozycja w jego
kierunku nie była dobrym pomysłem, pierwszy krok należy do
chłopaka, przynajmniej to moje zdanie, mogłaś mnie zapytać na
pw
No właśnie Roy, wszyscy widzieli coś na rzeczy. Ja
zaryzykowałam, a potem okazałam się tchórzem, nie byłam w
stanie poczekać, aż on to przemyśli i podejmie decyzję,
zrezygnowałam bo bałam się przegranej, ale rezygnując nie
zrobiłam nic innego jak właśnie przegrałam. Wiele osób mówi
nam, że wyglądamy jak para, ale w rzeczywistości to nie jest
tak różowo. Ostatnio strasznie się od siebie oddaliliśmy i
nie ma już tego co było. Widuję go może raz na tydzień, albo
i rzadziej, więc nie ma już takiej więzi jak wcześniej. A ja
próbując to jakkolwiek naprawiać, mam wrażenie, że się
narzucam, że nie powinnam nic proponować i czekać na ruch z
jego strony...nie wiem, czuję się cholernie rozbita..;c
Prawda, jeżeli mu zależy, ale ja tej pewności nie mam,
niestety. Ale zobaczymy, dziękuję Wam, za Waszą opinię Daliście mi trochę do myślenia,a
co za tym idzie, pomogliście mi, jeszcze raz bardzo dziękuję
No pewnie że nie, pewnie jeżeli powtórzy się jeszcze tysiąc
razy to i tak będzie literówką, przynajmniej dla Ciebie,
trudno się przyznać do błędu?
dajesz sobie plusy?
Przyznaje. Gość ewidentnie nie umie napisać wyrazu "nie" i
potrzebne mu są pomoce naukowe. - Nie brzmi to śmiesznie? Wejdź w jego profil i spójrz,
jednak potrafi!
Plusy, minusy? Nie bawię się w to. Może po prostu ktoś myśli
podobnie jak ja.