różnie to bywa. najczęściej na wszystkich krzyczę, tak
totalnie, że oni też zaczynają krzyczeć na mnie. wtedy siadam
i płaczę, albo siadam i się śmieje, ale częściej płaczę.
więc to chyba trudno ze mną przebywać.
moja przyjaciółka jest nie do zniesienia.. nigdy się nie
spotykamy kiedy ma to całe PMS.. bo sama też dobrze wie że
jest nie do zniesienia.. ale też mam kilka koleżanek które
się zachowują normalnie i nawet nie widać po nich że są w
trakcie tego..
wkurzam sie o byle co... lepiej wtedy mi nie wchodzic w droge...
Krzycze nawet, tak po prostu aby pokrzyczec. Nie mam na nic
ochoty a czasem nawet placze.
Jestem potwornie drażliwa, ale też jeszcze bardziej pewna
siebie i jeszcze większy brak ograniczeń. Ciągle mam na coś
ochotę, ale wkur*wiam się jak tego nie posiądę. Wpadam z
jednego humoru w drugi i jest mi zawsze potwornie gorąco.
a ja potrafię sie wtedy z każdym pokłócić o byle co i potrafi mnie wnerwić każdy mały
szczegół.. np że slońce za bardzo świeci albo deszcz za
głośno pada albo ze łyżeczka mi spadła lub jak nie mogę
czegooś znaleźć..a trwa to jakiś tydzień potem dwa dni skręcania się z
bólu. Prawda ze cudownie jest być kobietą
Często mam dość wszystkiego i za każdym razem gdy mi się
coś nie uda.. lub jeśli dzieje się nie po mojej myśli, chce
mi się płakać. I od razu załamka, dobijające piosenkii i
łzy.
płacz, przygnębiające piosenki, jestem okrropna, i popadam w
jeszcze głębszą deprechę
Wydzieram się na wszystkich bez powodu, wszystko mnie irytuje,
denerwuje, nie mam na nic ochoty
lepiej mnie unikać
U mnie to jest zazwyczaj 5 dni przed Dwa pierwsze jestem nie do zniesienia, ciągle płacze..i mam
większą depreche niż na codzień, trzeci dzień dostaję
pryszczy na twarzy...4 dzień podobnie jak 2 pierwsze a 5 dzień
to jakaś katastrofa totalna..
Odpowiadasz użytkownikowi Karmelek
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): asiek9999, 08 sierpnia 2010, 21:58
Poprawka
Jestem piekielnie drażliwa. Każdy kto do mnie coś powie nie
dostaje normalnej odpowiedzi . Ciągle na wszystkich krzyczę, i
oczywiście teksty w stylu "No bo tak!" "A co, nie mogę być
zła?!" . Parę razy miałam sytuację że siadałam w pokoju i
zaczęłam okropnie płakać. Ogółem - bez kija nie podchodź
To ja też się poprawię:
Raz miałam sytuację, że mnie nosiło, wszystko mnie wkurzało,
że ktoś się odezwał, poruszył się, a nawet samo to, że
ktoś śmiał przebywać ze mną w jednym pomieszczeniu. W
gruncie rzeczy moja agresja kierowała się głównie w stosunku
do chłopaków. Na szczęście nie trwało to dłużej niż
godzinę i potem chodziłam i ich przepraszałam, że tak bez
większych powodów po nich jeździłam