Byliście kiedykolwiek w sytuacji, w której dopadł was śmiech, a śmiać się nie wypadało, lub w oczach innych nie było powodów do śmiechu? Co was tak rozśmieszyło?
Tak Jechałam kiedyś autobusem w
którym było pełno ludzi... Nie było w ogóle miejsca... Po
środku były takie harmonijkowe drzwi... I były tam też takie
3 schodki - na pierwszym stał taki chłopak, a na drugim wyżej
ja... Stałam do niego tyłem... Kiedy autobus się zatrzymał
usłyszałam tylko "zajeb.iście"... Odwróciłam się, bo nie
wiedziałam o co chodzi... A kolesiowi te drzwi harmonijkowe
przytrzasnęły nogę i nie mógł się ruszyć Przez pół drogi nie mogłam się
powstrzymać od śmiechu
Popłakałam się aż Głupio mi
było, no ale to było silniejsze ode mnie
Mnie ogólnie bawi cisza, szczególnie jeśli w jednym miejscu
jest dużo ludzi, a nikt się nie odzywa. Więc dość często
zdarza mi się śmiać wtedy, kiedy akurat wszyscy milczą. Raz
pamiętam jechałam tramwajem i kiedy zatrzymał się na
światłach, to zrobiło się tak cicho, że nie potrafiłam się
powstrzymać i rechotałam jak szalona.
Niestety tak i to na pogrzebie! No nie wiem nawet dlaczego co i
jak, po prostu nagle mi się przypomniała masa głupich rzeczy i
nie mogłam się powstrzymać .
zwykle jak któryś z moich znajomych przeżywa "ciężkie
chwile" - większość udaje że mu współczuje a ja zwykle po
prostu się śmieje albo rzucam jakiś suchy komentarz jak to
niestety miewam w zwyczaju ale
konkretnej syt. nie umiem sobie przypomnieć.. no może poza
rozpoczęciem roku kiedy moja wych. gada głupoty . wszyscy
słuchają a ja leje na całego bo po prostu takie kity pociska .
do ludzi u gory, powiedzcie kiedy was beda grzebali to przyjde i
tak sie bede smial ze zaglusze ksiedza,
a jak to nie wystarczy to wezme jeszcze jakis alkohol z i
skimstam urzadzmiy party i konkur na glosniejszy smiech
a taw odnosnie do gl PYTAnka smiac sie mozna wszedzie i z
wszystkiego tylko trzba znac ludzi ktorzy to potrafia, niestey
wiekszoc z was to tepaki o zarcie gladkim jak pupcia niemowlaka
podczas gdy tzreba rabac zartem jak siekiera
Odpowiadasz użytkownikowi zlomiarz12
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): Miiriiam, 07 września 2011, 19:16
0
Za to Ty i te Twoje pytania są takie śmieszne że aż nas
rąbiesz tym żartem, jak to sam stwierdziłeś "jak siekiera"
z jakim kurva slownikiem moja ortografia dziala jak boeing 747
przed staretm a to ze pisze niestaraniie to coz znizam sie do
wwaszego poziomu zebyscie sie nie czuli gorsi
Powiem ci tak, pisz jak idiota ale kur,wa czytelnie bo jak czytam
"wwaszego" to mam wrażenie się się jąkasz pisząc a uwierz to
nie jest normalne nawet po pijaku.
Hm ogólnie czasem ludzie nie rozumieją mojego humoru.Jakieś
specjalnej sytuacji nie pamiętam.Chociaż ostatnio,kiedy
koleżanka zapowiedziała,że powie mi i drugiej dziewczynie coś
ważnego-ogólnie sytuacja spowodowała,że zaczęłyśmy się
śmiać,ale wystarczyła chwila i prawie ryczałyśmy.
No i często na lekcjach chce się bez powodu śmiać(jeśli nie
spać)
Ja to zazwyczaj mam atak śmiechu na lekcji. Wygląda to tak że
koleżanka palnie coś głupiego i próbuję przestać ale nie
mogę. Ale pamiętam lekcję z naszą dyrektorką. Była chora
więc gadała jak jakieś monstrum, no gorzej jak dziecko z
klątwy Nie mogłam się
powstrzymać a Ona wtedy tym zaje****stym głosem: Miriam bo
zaraz wszyscy napiszecie kartkówkę. No wtedy to płakałam ze
śmiechu
Ooo Jeszcze mi się
przypomniała pewna sytuacja, która miała miejsce, kiedy
chodziłam do gimnazjum... To była matma... Ja siedziałam w
rzędzie od ściany, a taka koleżanka od okna... No i ja się
tak na nią patrzę, a ona się...pali Tzn. dym jakiś się nad nią
unosił... I ja zamiast jakoś zareagować, to mówię do
koleżanki z ławki:"Ej...ona się pali" i w śmiech Znowu się poryczałam nie mogłam tego opanować Na szczęście kolega powiedział jej
co się dzieje i jak się okazało... Telefon, który miała w
kieszeni miał jakieś zwarcie i coś tam się zaczęło
przepalać i stąd ten dym...
Odpowiadasz użytkownikowi maria666avaria
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): 9xamfetaminax9, 09 września 2011, 21:20
0
oo, maria, pamiętam że opisywałaś to kiedyś pod innym
pytaniem
Odpowiadasz użytkownikowi 9xamfetaminax9
Zgłoś odpowiedź do moderacji
Odpowiedział(a): maria666avaria, 09 września 2011, 21:23
0
Tak mi się też coś kojarzyło, że już Wam to
opowiadałam
Mi też się jeszcze przypomniało, że w liceum miałam sobie
kupić książke do języka niemieckiego, o tytule zawierającym
trudne do wymówienia słowa, a często mam tak, że takie nazwy
mnie bawią i kiedy weszłam do księgarni zdążyłam tylko
powiedzieć "poproszę", bo następnie prychnęłam śmechem i
nie potrafiłam się uspokoić... więcej się tam nigdy nie
pojawiłam.
Ja zawsze się nie mogę opanować na lekcji. Jak mi się nudzi z
koleżanką to sobie obserwujemy różne osoby na lekcji. Np.
taki chłopak zawsze jak coś pisze to wystawia język i dziwnie
nim kręci, drugi często jak ma cokolwiek pod ręką to bierze
to do buzi, no i w ogóle wszyscy mamy w zwyczaju robić jakieś
dziwne rzeczy. niby to nie jest śmieszne, wręcz głupie i nie
dojrzałe ale zawsze jak jestem w klasie to z tej nudy i ciszy
mogę się z koleżankami śmiać nawet z najgłupszej rzeczy
Najczęściej chce mi się śmiać, gdy jest grobowa cisza.
Przypominają mi się wtedy najgłupsze chwile mego życia.
Najgorzej gdy owa cisza jest np. minutą ciszy. Mimo ze wiem że
jest to niestosowne to mhm... Po prostu tego sie nie da
powstrzymać Często też śmiac
mi się chce jak ktoś płacze, głupio się z tym czuję, no
ale..